Kava Alex_Falszywy krok.rtf

(18121 KB) Pobierz
Kava Alex_Falszywy krok


 

Alex Kava

 

FAŁSZYWY
KROK

 

Przeł Krzysztof Puławski


CZĘŚĆ PIERWSZA

STRZAŁ W CIEMNO

 

 

PROLOG

 

 

Piątek, 27 sierpnia, 13:13

Lincoln, stan Nebraska, Więzienie Stanowe

 

Max Kramer przynoszący szczęście czerwony krawat i swój najlepszy, niebieski garnitur. Teraz podziwiał asne odbicie w kuloodpornej szybie, czekając, strażnik otworzy drzwi. Ta grecka farba do osów była naprawdę świetna! Siwizna zupełnie zniknęła. Co prawda żona powtarzała mu, że szpakowate osy dodają powagi, ale to nie miało znaczenia. Zawsze wiła mu takie rzeczy, kiedy czuła, że szuka sobie kogoś nowego. Do licha, jak ona go dobrze zna! Lepiej niż jej się samej wydaje.

Prawdziwy sukces, co? mruknął bez entuzjazmu strażnik.

Max wiedział, jak nazywają go klawisze z tej części więzienia, gdzie przebywali skazani na śmierć. Nie cieszył się d nich sympatią. Dotyczyło to jednak tylko strażników, bo dla skazanych był niemal bogiem. Potrzebowali go, by wyprostował im życiowe ścieżki i opowiedział za nich ich historie, czy raczej pożądane wersje owych historii. Tak, dla niego nie oni byli najważniejsi, ale nie dlatego, że był czułym liberałem, jak pisały o nim pisma typu Omaha World Herald czy Lincoln Journal Star. Nie, nie było w tym nic szlachetnego. Cała ta ciężka praca a temu, by gł, tak jak dzisiaj, wyprowadzić swego klienta z betonowego piekła na wolność. By gdzieś za nim zostało krzesło elektryczne, a przed nim oneczne światło i... liczne ekipy telewizyjne z całego kraju, a nawet z zagranicy. Larry King z CNN już umówił się z Maksem i Jaredem na jutrzejszy wieczór. A ten czerwony krawat świetnie zagra, kiedy NBC dzie dzisiaj nadawać wywiad przeprowadzony przez samego Briana Williamsa. Wywiad z nim, z adwokatem Maksem Kramerem.

O tym nie marzył, wybierając ten zawód, na to czekał, harując przez ugie lata. Warto było przesiadywać po godzinach za marne grosze, byle tego się doczekać. No i wreszcie skończą się napaści miejscowych mediów.

Zatrzymał się przed celą, udając szacunek dla prywatności swego klienta. Udając... Nie chciał spędzić w towarzystwie Jareda Barnetta więcej czasu, niż to było absolutnie konieczne. Patrzył więc z korytarza. Barnett miał na sobie te same wytarte insy i ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin