00:00:34:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:38:RASHOMON 00:00:55:Na podstawie ''W gaju'' Ryunosuke Akutagawy 00:00:59:Scenariusz - Akira Kurosawa oraz Shinobu Hashimoto 00:01:04:ZdjęciaKazuo Miyagawa 00:01:41:Występujš: 00:01:44:Toshiro Mifune 00:01:47:Machiko Kyo 00:01:49:Takashi Shimura 00:01:51:Masayuki Mori 00:01:54:Minoru Chiaki 00:02:03:Reżyseria Akira Kurosawa 00:02:48:Nie rozumiem... |Po prostu nie rozumiem. 00:03:37:Nic z tego nie rozumiem. 00:03:43:Po prostu nie rozumiem. 00:04:06:Co się stało? 00:04:11:Czego nie rozumiesz? 00:04:17:Jeszcze nigdy nie słyszałem tak dziwnej historii. 00:04:20:Może mi jš opowiesz? 00:04:23:Był kiedy wród nas mšdry kapłan. 00:04:30:Nie, nawet nie sławny, |mšdry kapłan ze wištyni Kiyomizu 00:04:36:słyszał historię tak dziwnš jak ta. 00:04:40:Więc wiesz co o tej dziwnej historii? 00:04:45:Ten człowiek i ja włanie |widzielimy to i słyszelimy. 00:04:50:- Gdzie? |- W sšdowym ogrodzie. 00:04:55:Sšdowym? 00:04:58:Zamordowano człowieka. 00:05:01:Tylko jednego? I co z tego? 00:05:05:Na dachu tej bramy znajdziesz |co najmniej pięć lub szeć nieznanych ciał. 00:05:13:Masz rację. 00:05:15:Wojna, trzęsienie ziemi, wiatry, 00:05:21:pożary, głód, zaraza... 00:05:26:Rok za rokiem cišgle tylko same katastrofy. 00:05:34:I bandyci zakradajšcy się do nas niemal co noc. 00:05:40:Widziałem tak wielu ludzi ginšcych jak owady, 00:05:49:ale nigdy nie słyszałem historii tak strasznej, jak ta. 00:06:02:Tak... Tak strasznej. 00:06:09:Chyba ostatecznie straciłem wiarę w duszę ludzkš. 00:06:17:To jest gorsze niż bandyci, niż zaraza, 00:06:21:głód, ogień lub wojna. 00:06:29:Słuchaj, kapłanie! 00:06:32:Wystarczy już tego kazania. 00:06:34:Wydaje się ciekawe, przynajmniej teraz, |gdy muszę się ukrywać przed deszczem. 00:06:39:Ale jeli to jest kazanie, |wolę już słuchać deszczu. 00:07:14:Wysłuchaj mnie do końca. |Może będziesz mi mógł wytłumaczyć, co to oznacza. 00:07:20:Nie rozumiem nikogo z tej trójki. 00:07:24:- Jakiej trójki? |- Ech... 00:07:27:Opowiem Ci o nich. 00:07:31:Uspokój się i spokojnie mi opowiedz. 00:07:34:Nie wydaje się, żeby deszcz wkrótce przestał padać. 00:07:39:RASHOMON 00:07:58:To było trzy dni temu. 00:08:01:Poszedłem w góry po drewno. 00:11:46:Pędziłem jak najszybciej mogłem, |żeby powiadomić policję. 00:11:50:Trzy dni póniej, dzi, wezwano mnie bym zeznawał. 00:11:57:Tak. Włanie tak. 00:12:03:Byłem pierwszym, który znalazł ciało. 00:12:09:Co? Czy widziałem miecz czy co w tym rodzaju? 00:12:13:Nie, nic. 00:12:18:Tylko kobiecy kapelusz zaczepiony o gałš, 00:12:22:i podeptany kapelusz samuraja. 00:12:26:W pobliżu ciała był pocięty kawałek liny, 00:12:32:a dalej, między lićmi, |błyszczšce pudełko z czerwonš wyciółkš. 00:12:39:Tak. 00:12:42:To wszystko, co znalazłem, tak. 00:12:49:Tak. 00:12:52:Wczeniej już spotkałem zamordowanego. 00:12:58:Było to trzy dni temu, po południu. 00:13:06:Na drodze z Sekiyama do Yamashina. 00:13:28:Kobieta miała welon, więc nie widziałem jej twarzy. 00:13:36:Mężczyzna był uzbrojony w miecz, łuk i strzały. 00:13:47:Nie spodziewałbym się, że mógłby go taki los spotkać. 00:13:56:Życie ludzkie jest doprawdy kruche |i nietrwałe jak poranna rosa. 00:14:05:Szkoda, że jego zakończyło się w taki sposób. 00:14:10:Przykro mi. 00:14:16:Tego człowieka złapałem w Tajomaru. 00:14:22:Tak, notoryczny bandyta, o którym wszyscy mówiš. 00:14:29:Gdy ostatnio go prawie złapałem, wyglšdał tak samo 00:14:34:i nosił ten sam miecz. 00:14:39:To było dwa dni temu, o zmroku, |na brzegu rzeki Katsura... 00:15:00:Czy co nie pasuje? 00:15:16:Miał 17 strzał z orlimi lotkami, 00:15:19:łuk z cięciwš ze skóry i konia. 00:15:25:Wszystkie te rzeczy należały do zamordowanego. Tak. 00:15:31:Ironia losu, Tajomaru - zrzucony z ukradzionego konia, 00:15:37:to musiała być kara opatrznoci. 00:15:47:Ja spadłem z konia? Ty głupcze! 00:15:56:Tego dnia... 00:16:07:Jechałem na tym koniu |i nagle zachciało mi się pić. 00:16:11:W okolicy Osaki napiłem się ze strumienia. 00:16:26:W górze strumienia musiał |być jaki martwy, jadowity wšż. 00:16:29:Po chwili strasznie zaczšł boleć mnie brzuch. 00:16:34:Gdy doszedłem do rzeki, |nie mogłem już wytrzymać. 00:16:39:Zsiadłem więc z konia i kucnšłem w polu. 00:16:48:Spadłem? 00:16:52:To oczywiste, że głupiec |ma tylko głupie myli. 00:16:57:Wiem, że wczeniej czy póniej dostaniecie mojš głowę, 00:17:02:więc nie zamierzam niczego ukrywać. 00:17:07:Tym kto zabił tego człowieka jest Tajomaru. 00:17:13:Widziałem tš parę trzy dni temu. |Było goršce popołudnie. 00:17:17:Nagle od chłodnego powiewu zaszeleciły licie. 00:17:22:Gdyby nie ten wiatr, nie zabiłbym go. 00:20:01:Przelotnie jš ujrzałem zanim zniknęła. 00:20:06:Może to dlatego. 00:20:09:Mylałem, że zobaczyłem boginię. 00:20:13:Natychmiast postanowiłem jš zdobyć, |nawet jeli miałbym zabić jej faceta. 00:20:19:Lepiej by było, gdyby udało mi się to bez zabijania. 00:20:25:Chciałem jš wzišć bez zabijania mężczyzny. 00:20:33:Nie mogłem tego zrobić na drodze do Yamashina. 00:20:53:Czego chcesz? 00:21:08:Czego chcesz? 00:21:20:Co to jest? 00:21:42:Nie bšd taka podejrzliwa. 00:21:47:Widzisz? Czyż nie jest ładne? 00:21:53:Dobrze się temu przyjrzyj. 00:22:01:Kawałek dalej sš ruiny. 00:22:06:Kiedy rozkopałem kopiec, |znalazłem stertę mieczy i lusterek. 00:22:13:Zakopałem je w gaju za wzgórzem, |żeby nikt inny ich nie znalazł. 00:22:18:Jeli jeste zainteresowany, tanio ci sprzedam. 00:23:57:To jest tam. 00:24:02:Id przede mnš. 00:24:48:To tu. Za tymi sosnami. 00:26:45:Twój mšż poczuł się le. 00:26:57:Zbladła. Zaczęła się na mnie gapić zimnymi oczami, 00:27:05:jak dziecko. 00:27:10:Gdy to zobaczyłem, zaczšłem zazdrocić jej mężowi |i nagle znienawidziłem go. 00:27:15:Chciałem jej pokazać |jak żałonie wyglšda przywišzany do tej sosny. 00:27:20:Nigdy wczeniej nie mylałem w taki sposób. 00:28:59:Nigdy jeszcze nie widziałem takiej dzikoci u kobiety. 00:31:25:W końcu udało mi się jš mieć nie zabijajšc jej męża. 00:31:34:I cišgle nie chciałem go zabić. 00:31:40:Ale wtedy... 00:31:44:Czekaj! 00:31:47:Stój! 00:31:49:Ty umrzesz, lub mój mšż umrze. 00:31:55:Jeden z was musi umrzeć. 00:32:08:wiadomoć, że dwóch ludzi wie o moim wstydzie |jest gorsza od mierci. 00:32:16:Pójdę z tym, który ocaleje. 00:35:20:Musiałem więc go zabić, |ale chciałem to zrobić honorowo. 00:35:24:Dobrze walczylimy. |Skrzyżowalimy miecze 23 razy. 00:35:29:Pamiętam to, bo cišgle jestem pod wrażeniem. 00:35:35:Nikt wczeniej nie skrzyżował ze mnš |miecza więcej niż 20 razy. 00:35:43:Co? Kobieta? 00:35:47:Nie wiem. 00:35:50:Gdy mężczyzna umarł, odwróciłem się do niej. |Nie było jej. 00:35:57:Walka musiała jš wystraszyć i pewnie uciekła. 00:36:03:Pobiegłem na drogę. 00:36:06:Ale znalazłem tylko jej spokojnie pasšcego się konia. 00:36:10:Pocišgała mnie jej dzika dusza, 00:36:14:ale w sumie była jak inne kobiety. 00:36:19:Nawet jej nie szukałem. 00:36:24:Co? Jego miecz? 00:36:28:Wymieniłem go w miecie na wódę. 00:36:33:Co? Jej sztylet? 00:36:38:Był inkrustowany perłami. |Wyglšdał na bardzo cenny. 00:36:45:Całkiem o nim zapomniałem. |To było głupie. 00:36:51:Największy błšd, jaki kiedykolwiek popełniłem! 00:37:16:Nawet między bandytami |Tajomaru jest znany jak o kobieciarz. 00:37:23:Ostatniej jesieni młoda żona poszła do wištyni, |a potem jš i jej służšcš 00:37:28:znaleziono martwe w górach. To też musiał być on. 00:37:41:Kto wie, co na prawdę stało się z kobietš, |która zostawiła konia? 00:37:52:Cóż, ta kobieta była już w sšdzie. 00:37:58:Ukrywała się w wištyni gdy znalazła jš policja. 00:38:05:To kłamstwo. 00:38:07:To wszystko kłamstwo. |Historia Tajomaru i tej kobiety. 00:38:12:Ludzkš rzeczš jest kłamać. 00:38:18:Najczęciej nawet nie potrafimy być szczerzy z samymi sobš. 00:38:22:Możliwe. 00:38:30:Włanie przez to, że ludzie sš słabi okłamujš nawet samych siebie. 00:38:38:Tylko nie następne kazanie... 00:38:41:Nie obchodzi mnie czy to prawda, dopóki jest to ciekawe. 00:38:49:I jakš historię opowiedziała ta kobieta? 00:38:52:Cóż, jest kompletnie inna od historii Tajomaru. 00:39:00:Tak różna, że nawet nie pokazała dzikoci, o której on mówił. 00:39:14:Była taka potulna, że niemal żałosna. 00:39:47:Ten człowiek w niebieskim kimonie, 00:39:52:po tym jak mnie zmusił, bym mu się oddała, 00:39:56:dumnie ogłosił, że to on jest tym niesławnym Tajomaru, 00:40:05:i zamiał się kpišco do mojego zwišzanego męża. 00:40:20:Jakże bardzo mój mšż musiał być przerażony... 00:40:32:Im bardziej się szarpał, 00:40:38:tym bardziej lina się zaciskała. 00:40:48:Podbiegłam do niego. |A raczej... próbowałam. 00:42:43:Nawet teraz, gdy pomylę o jego oczach, 00:42:50:krew zamarza mi w żyłach. 00:42:58:To , co w nich zobaczyłam, nie było ani złociš, 00:43:04:ani żalem, 00:43:07:tylko zimnym wiatłem, spojrzeniem pełnym obrzydzenia. 00:43:23:przestań... 00:43:26:Nie patrz tak na mnie. 00:43:33:To zbyt okrutne... 00:43:36:Pobij mnie, 00:43:39:zabij mnie, ale nie patrz tak na mnie. |Proszę, przestań! 00:45:11:Teraz mnie zabij. 00:45:14:Zabij mnie w końcu. 00:45:50:Przestań! 00:45:53:Nie... 00:46:01:Proszę, nie! 00:46:46:Po tym chyba zemdlałam. 00:47:01:Kiedy odzyskałam przytomnoć i rozejrzałam się... 00:47:13:Proszę wyobrazić sobie mój szok. 00:47:32:Zobaczyłam mój sztylet w piersi mojego męża. 00:47:55:Byłam w szoku 00:48:01:i nie pamiętam jak wydostałam się z lasu. 00:48:11:Kiedy już się otrzšsnęłam, 00:48:17:stałam nad stawem, 00:48:20:u podnóża wzgórza. 00:48:29:Rzuciłam się do stawu. 00:48:34:Próbowałam różnych rzeczy. 00:48:40:Nie udało mi się zabić. 00:48:56:Cóż mogła zrobić taka biedna, bezradna kobieta ? 00:49:43:Rozumiem...
Kabel_B