Nowy68.txt

(12 KB) Pobierz

67
    
    Waszyngton, Dystrykt Kolumbia, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III 10:46 letniego czasu wschodniego USA, 11 padziernika 2004
    
    Stanowczy, ale przyjazny pułkownik wyjechał, kiedy tylko Ryan i jego pluton przyłšczyli się do miejscowych wojsk. Zastšpił go o wiele bardziej surowy kapitan. Ryan miał wrażenie, że oficer nie jest z niego zadowolony. Rzucił nawet jakš uwagę na temat negatywnej oceny Towarzystwa Absolwentów West Point.
    Porucznik Ryan był w wojsku od niedawna, ale wiedział, że przynależnoć do Towarzystwa gwarantuje absolwentom Akademii w West Point zajęcie dobrego stanowiska. Ale on, gubišc pluton, mógł to sobie wybić z głowy. Wdepnšł w większe gówno, niż się spodziewał. Rzecz jasna zapomniano już o jego sukcesach w Occoquan, a pamiętano tylko, że przez cały dzień wędrował po Mall w poszukiwaniu swojej jednostki. Nie było to sprawiedliwe, ale w wojsku trudno oczekiwać sprawiedliwoci. Na całym wiecie wszystkie gubišce się oddziały witane sš z dezaprobatš.
    Jednak niezależnie od nastawienia kapitana, Ryan uważał za swój obowišzek zwrócić jego uwagę na kilka spraw. Zebrał się więc na odwagę i zbliżył do dowódcy.
     Sir?  zagadnšł zdecydowanie.
    Kapitan odwrócił się plecami do Arlington Bridge, gdzie trwały nadzorowane przez niego prace. Z tego miejsca roztaczał się wspaniały widok prosto na most.
     Tak, poruczniku Ryan?  powiedział pogardliwym tonem.
    Kapitan Spitman był wysokim, barczystym oficerem o widrujšcym spojrzeniu czarnych oczu.
     Zastanawiałem się, sir  powiedział z wahaniem porucznik i odchrzšknšł  że to miejsce jest... zbyt odkryte.
    Kapitan cišgnšł brwi. Najwyraniej odebrał tę uwagę jako atak.
     Przypuszczam, że to spostrzeżenie zawdzięcza pan swojemu ogromnemu dowiadczeniu bojowemu, poruczniku?  rzucił.
    W pierwszej chwili porucznik miał ochotę odpowiedzieć złoliwie: Nie, zawdzięczam je temu, że mam głowę trochę wyżej, niż dupę. Miejsce było odsłonięte i Posleeni, jeli tylko będš mieli choć trochę oleju we łbach, rozwalš w drobiazgi całe to stanowisko dowodzenia.
    Powstrzymał się jednak od takich uwag.
     Nie, sir. Tylko się zastanawiałem.
     To jest najlepsze miejsce, żeby kontrolować rozkładanie ładunków i przeprowadzenie detonacji, poruczniku. Mamy trzy oddzielne systemy odpalania ładunków z centrum dowodzenia. Nie chciałbym, żeby kto dla kaprysu wysadził most w powietrze. Poza tym mam stšd doskonały widok na nadcišgajšce wojska wroga, a my sami jestemy daleko poza zasięgiem ataku posleeńskich oddziałów.
    Porucznik kiwnšł głowš, mimo że nie zgadzał się z tym głupim wyjanieniem. Przecież siódme prawo wojenne Murphyego mówi:
    Jeli wróg jest w twoim zasięgu, ty jeste w zasięgu wroga.
     Bardzo dziękuję za pańskie wyjanienia, sir. Mam kilka spraw do omówienia z moim sierżantem plutonu. Za pozwoleniem, czy mogę odejć?
    Kapitan odprawił go gestem ręki i znowu zajšł się nadzorowaniem rozkładania ostatnich drutów detonacyjnych. Istotnie przygotowano trzy sposoby wysadzenia mostu w powietrze. Jeden z nich musiał zadziałać. Wszystkie prowadziły do centrum dowodzenia, więc tylko tam co mogło się zepsuć. Był to drobny szczegół, ale porucznik doskonale go dostrzegał. Drobny szczegół, który we wszystkich podręcznikach umieszczano pod hasłem, jak tego nie robić. Ale jako zupełnie umknęło to uwadze dowódcy kompanii saperów.
     Echo Trzy Golf Jeden Jeden, tu Whisky Cztery Delta Jeden Pięć, odbiór.
    Keren zdezorientowany spojrzał na radio i podał mikrofon Elgars. Sam wycišgnšł ANCD. Urzšdzenie przestawało już działać i nie miał pojęcia, skšd wzišć następne.
    Pluton zatrzymał się na tyłach wzniesienia za pomnikiem Waszyngtona. Byli osłonięci przed ostrzałem Posleenów od strony Potomacu, ale nadal można ich było dosięgnšć z Arlington Hill.
    Na wzgórzu nie było już widać fajerwerków, więc Keren mógł przypuszczać, że major Starej Gwardii dołšczył do swoich poległych kolegów. Jak na razie plutonowi modzierzy zostało to oszczędzone.
    Rozstawili się na pozycjach z modzierzami gotowymi do strzału, a Keren natychmiast zaznaczył je w mapniku. Teraz odpoczywali. Miał zamiar póniej poszukać w całej tej masie żołnierzy kogo, kto będzie mniej więcej zorientowany, co się właciwie dzieje.
    Ale na razie chciał odpoczšć.
    Dlatego zaskoczyło go wywołanie go przez jakš nieznanš stację, próbujšcš załogować się do ich sieci.
    ANCD wywietlił jako rozmówcš Centrum Kierowania Ogniem należšce do artylerii pięćdziesištej dywizji. Ale włamanie do systemu na poczštku bitwy sprawiło, że Keren był teraz podejrzliwy.
    Wzišł mikrofon od Elgars, która wyszła z suburbana, szepczšc, że zaraz wróci.
     Whisky Cztery Delta Jeden Pięć, tu Echo Trzy Golf Jeden Jeden. Weryfikacja Wiktor Charlie, odbiór  powiedział.
    I Nie było takiej weryfikacji. To był podstęp, stara sztuczka Kerena.
     Golf Jeden Jeden, nieznana weryfikacja  odpowiedział zdziwiony głos w radiostacji.
     Na pewno jš znacie, Delta. Przypomnijcie sobie albo wynocha z mojej sieci.
    Przez chwilę było cicho. Nagle Keren zauważył, że Elgars idzie w kierunku grupki żołnierzy stojšcych około siedemdziesięciu metrów przed plutonem. Co z niš było nie w porzšdku. Z futerału przy mundurze wyjęła berettę kaliber 9 mm. Z jej słów Keren wywnioskował, że idzie do toalety, ale teraz widział, że najwyraniej się pomylił. Błyskawicznie zmienił częstotliwoć.
     Sierżancie Chittock!  wrzasnšł.  Niech kto kryje Elgars!
    Szeregowy weszła w sam rodek grupy i zbliżyła się do barczystego żołnierza, chwalšcego się kumplom swoim karabinem snajperskim kaliber. 50. Keren patrzył z przerażeniem, jak Elgars przykłada lufę beretty do tyłu głowy żołnierza i odbezpiecza broń kciukiem. Wyglšdało na to, że zaraz pocišgnie za spust.
    Kto z grupy skoczył ku niej, ale zatrzymał się, gdy nad głowš przeleciała mu seria wystrzelona z półcalówki na Wozie Trzy. Ciężki karabin maszynowy przemieliłby całš grupę na hamburgera, gdyby strzelec opucił lufę tylko kilka cali niżej. Pociski smugowe minęły pomnik Waszyngtona i pomknęły w stronę odległych oddziałów wroga.
    Po chwili załoga dwóch wozów bojowych pojawiła się na widoku i wycišgnęła broń. Wycelowane karabiny i miotacze granatów przekonały grupę żołnierzy, że raczej nie należy reagować na nieformalne wypowiedzenie wojny jednemu z nich przez damę. Jednoczenie sierżant Chittock zaczšł przekonywać Elgars, żeby wróciła do suburbana. Ona jednak wygłaszała jakš tyradę do bladego jak przecieradło właciciela karabinu snajperskiego. Kilku jego kumpli także nie wyglšdało imponujšco.
    Keren znowu zmienił częstotliwoć, kiedy tłumek prowadzony przez sierżanta plutonu i osłaniany przez dwa karabiny maszynowe na wozach bojowych ruszył w stronę suburbana.
     Whisky Cztery Delta Jeden Pięć, tu Echo Trzy Golf Jeden Jeden, odbiór.
     Golf Jeden Jeden, tu Jeden Pięć  powiedział teraz inny głos.  Jaki macie problem z weryfikacjš? I gdzie się podziewalicie?
     Delta, mamy tu pewien problem. Weryfikuj Wiktor Charlie albo wynocha z sieci.
    Keren szybko znudził się tš zabawš, ale był zdecydowany bronić się przed przyjęciem rozkazów znikšd.
     Echo Trzy Golf Jeden Jeden, tu Whisky Cztery Delta Jeden Pięć. Weryfikuję Daj Spokój Chuju. Znasz jeszcze jakie radiowe sztuczki?
    Keren umiechnšł się.
     Bynajmniej, Delta Jeden Pięć, witamy w sieci.
     Przyjšłem. Podaj pozycję i status, odbiór.
    Grupka osób pod eskortš karabinów plutonu podeszła do suburbana. Sierżant Chittock niósł teraz karabin snajperski i berettę. Zapowiadało się naprawdę ciekawie.
     Delta, musicie chwilę zaczekać. Mamy tutaj mały problem z podkomendnymi. Zajmujemy pozycję po wschodniej stronie pomnika Waszyngtona, zaraz przy Piętnastej Ulicy. Jestemy plutonem modzierzy 120 mm i mamy jeszcze dwa wozy bojowe, około dwudziestu pocisków odłamkowo-burzšcych na lufę, trochę flar i Willi-Pete. Naprawdę przydałoby nam się trochę ropy, żarcia i pestek. Stanowimy ostatniš cholernš linię w cholernym odwrocie od samego pieprzonego Dale City i mamy w zasadzie dosyć. To jest nasz status, odbiór.
     Przyjšłem, Golf Jeden Jeden  odpowiedział głos.  Spróbujemy zdobyć dla was dostawę. Zameldujcie się, kiedy odzyskacie kontrolę, bez odbioru.
    Keren przełšczył się z powrotem na częstotliwoć plutonu i wysiadł z suburbana, unoszšc ręce w uspokajajšcym gecie.
     Dobra, mówcie pojedynczo. Co się, kurwa, stało?
     Ten sukinsyn...
     Ta zakłamana cipa...
    Keren uniósł pistolet kaliber 9 mm i wystrzelił w stronę Potomacu.
     Powiedziałem: pojedynczo. Sierżancie Chittock?
    Wycelował w żołnierzy lufę pistoletu. Jeżeli ktokolwiek zachodził w głowę dlaczego starszy kapral wydaje rozkazy sierżantowi, widać nie miał zamiaru pytać.
    Okršgła i zwykle przyjazna twarz sierżanta przybrała surowy wyraz.
     Mówi, że to jej karabin, a ten żołnierz wraz z kolegami zgwałcił jš i go ukradł.
    Keren zastanowił się przez chwilę. Elgars w żadnym razie nie wyglšdała na łatwš ofiarę gwałtu.
    Zwrócił się więc do niej i ostrzegawczo uniósł palec.
     Tylko spokojnie. Wyjanij, o co chodzi.
    Wzięła głęboki oddech i skrzyżowała ręce na piersiach.
     Byłam snajperem w trzydziestej trzeciej. Kompania Bravo, drugi batalion pięćset dziewięćdziesištego pierwszego pułku piechoty. Bylimy w trzeciej brygadzie. Mój pluton przyłšczył się do dwudziestej pierwszej dywizji kawalerii w tym pierdolniku przy Dale City. Byłam po zachodniej stronie, kiedy zarzšdzili odwrót.
    W ten sposób wylšdowałam wród tych pajaców  wskazała kciukiem na barczystego kaprala, którego wczeniej zaatakowała.  Nie wiem, gdzie jest reszta, ale on był w kolumnie transportowej.
    Utknęłam z nimi przy Lake Jackson, bo nie wiedziałam, ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin