Shaw Chantelle - The Saunderson Legacy 01 - Tajemniczy Hiszpan.pdf

(1252 KB) Pobierz
Chantelle Shaw
Tajemniczy
Hiszpan
Tłumaczenie:
Anna Dobrzańska-Gadowska
Tajemniczy Hiszpan - Chantelle Shaw
Cykl: The Saunderson Legacy (tom 1)
W dniu swoich dwudziestych piątych urodzin Elin Saunderson spędziła noc
z tajemniczym mężczyzną, który pojawił się na jej imprezie. Jedyne co
o nim wiedziała, to że ma na imię Cortez. Ponad rok później z testamentu
przybranego ojca dowiaduje się, że cały majątek, który mieli odziedziczyć
ona i jej brat, został zapisany biologicznemu synowi Saundersona,
o którego istnieniu nikt nie wiedział. Ku zaskoczeniu Elin tym synem
okazuje się Cortez Ramos…
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pokój wirował. Oślepiające światła migały jej przed oczami,
tworząc
wzory
podobne
do
widywanych
sobie,
że
w
dziecięcym
się
kalejdoskopie.
Elin zamrugała i uświadomiła
wpatruje
w wiszący w salonie żyrandol. Wcześniej nigdy nie zwróciła
uwagi, że kryształowe wisiory lśnią jak wspaniale oszlifowane
drogie kamienie.
– Jeszcze jednego drinka?
Głos, który nagle odezwał się tuż obok niej, wyrwał ją
z zamyślenia. Czuła się dziwnie zdezorientowana i oderwana od
rzeczywistości, zupełnie jakby obserwowała samą siebie gdzieś
z wysoka. Spróbowała skupić uwagę na mężczyźnie, który do
niej mówił, i z pewnym trudem rozpoznała w nim jednego ze
znajomych Virginii.
Elin nie znała nawet połowy osób, które zjawiły się w jej
rodzinnej
rezydencji
w
londyńskim
Kensington,
aby
kontynuować rozpoczęte w nocnym klubie obchody jej urodzin.
– Nie możesz być dziś sama – oświadczyła Virginia, kiedy się
okazało, że nocny klub zamyka się całkiem wcześnie, wbrew
swojej nazwie. – Wspominałabyś tylko matkę i płakała. Zaraz
powiem wszystkim, że teraz przenosimy imprezę do ciebie.
Elin nie protestowała, ponieważ dobrze wiedziała, że jej
przyjaciółka ma rację – nie zniosłaby samotności wypełnionej
wspomnieniami o wstrząsającej śmierci swojej przybranej
matki. Powiedziała Ralphowi, że urodziny zamierza spędzić
z przyjaciółmi w Szkocji, lecz zamarzająca mgła wywołała
utrudnienia
na
lotnisku
Gatwick
i
samolot
nie
mógł
wystartować. Osoba, z którą najbardziej chciała przeżyć dzień
urodzin, jej brat, Jarek, był teraz w Japonii, gdzie prowadził
jakieś trudne negocjacje z ramienia Saunderson Bank. Nie
mógł wykręcić się z tego zlecenia, a w każdym razie tak mówił,
jednak Elin nie potrafiła się oprzeć wrażeniu, że Jarek unika jej,
bo obwinia się za śmierć matki.
– Elin?
Pośpiesznie otrząsnęła się z niewesołych
myśli.
Tom, bo
chyba tak się nazywał ten facet, stał zbyt blisko niej i patrzył na
nią z takim wyrazem twarzy, że natychmiast pożałowała, że
zdecydowała się włożyć sukienkę z bardzo śmiałym dekoltem,
na której kupno namówiła ją Virginia.
Tom wyjął pusty kieliszek z jej dłoni.
– Jeszcze raz to samo?
– Lepiej nie – odparła powoli. – I tak wypiłam już za dużo.
To dziwne uczucie musiało się brać z faktu, że po prostu się
upiła. Zazwyczaj po alkoholu chciało jej się spać,
natomiast
żyła
teraz ogarnęła ją jakaś dzika euforia. Rozpacz, w jakiej
przez ostatnie kilka miesięcy, wydawała jej się odległym
wspomnieniem. Przez głowę przemknęła jej myśl, że może to
właśnie było idealnym lekarstwem – należało pić na umór, tak
jak ostatnio robił to jej brat.
Wiedziała jedno – za wszelką cenę, chociaż na parę godzin,
chciała wyrzucić z pamięci obraz nieruchomo leżącej na
podłodze matki.
– Co było w tym ostatnim koktajlu, który mi zrobiłeś? –
spytała. – Smakował inaczej niż klasyczny Manhattan.
Mężczyzna rzucił jej dziwne spojrzenie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin