21. Noachita lub pruski rycerz.txt

(11 KB) Pobierz
Noachita lub pruski rycerz.

W tym stopniu jestecie szczególnie zobowišzani do bycia skromnymi i pokornymi, a nie próżnymi, chwalebnymi i pełnymi zarozumiałoci. Nie bšdcie mšdrzejsi według własnego zdania niż Bóstwo, nie znajdujcie winy w Jego dziełach ani nie starajcie się ulepszać tego, co On uczynił. Zachowaj skromnoć także podczas współżycia ze swoimi towarzyszami i nie spiesz się z przyjmowaniem złych myli na ich temat i niechętnie przypisuj im złe zamiary. Tysišce pras, zalewajšcych kraj ulotnymi lićmi, sš zajęte i nieprzerwane krzywdzeniem motywów i postępowania ludzi i partii oraz sprawianiem, że jeden człowiek myli gorzej niż inny; podczas gdy, niestety, prawie nikt nie odkrył, że kiedykolwiek, nawet przypadkowo, stara się sprawić, by człowiek mylał lepiej o swoim blinim.

Oszczerstwa i oszczerstwa nigdy nie były tak bezczelnie rozpustne w żadnym kraju, jak dzi w naszym. Najbardziej wycofujšce się usposobienie, najbardziej dyskretne zachowanie, nie stanowi tarczy przed zatrutymi strzałami. Najwybitniejsza służba publiczna czyni ich szaleństwo i inwolucję jeszcze bardziej gorliwymi i pozbawionymi skrupułów, gdy ten, kto pełnił takš posługę, przedstawia się jako kandydat na wybory ludowe.

Zło jest szeroko rozpowszechnione i uniwersalne. Żaden mężczyzna, żadna kobieta, żadne gospodarstwo domowe nie sš więte ani bezpieczne od tej nowej inkwizycji. Żaden akt nie jest tak czysty ani tak chwalebny, że pozbawiony skrupułów kłamca, który żyje, pogršżajšc się w skorumpowanym i chorobliwym apetycie publicznym, nie uzna go za przestępstwo. Żaden motyw nie jest tak niewinny ani tak chwalebny, że nie potraktuje go jako nikczemnoć. Dziennikarstwo wkracza do wnętrza prywatnych domów, raduje się szczegółami domowych tragedii grzechu i wstydu, i celowo wymyla i upowszechnia najbardziej nieuzasadnione i bezpodstawne kłamstwa, aby zarabiać pienišdze na tych, którzy realizujš je jako handel, lub aby dokonać tymczasowy wynik wojen frakcji.

Nie musimy powiększać tych zła. Sš widoczne dla wszystkich i lamentowane przez wszystkich, a obowišzkiem Masona jest zrobić wszystko

w jego mocy do zmniejszenia, jeli nie do ich usunięcia. Z błędami, a nawet grzechami innych ludzi, które nie wpływajš osobicie na nas ani na nas i nie potrzebujš naszego potępienia, aby były okropne, nie mamy nic do roboty; a dziennikarz nie ma patentu, który czyni go Cenzorem Moralnoci. Nie ma żadnego obowišzku spoczywajšcego na nas w tršbieniu naszej dezaprobaty za każde niewłaciwe, krzywdzšce lub niewłaciwe działanie, które popełnia każdy inny człowiek. Wstydziłby się stanšć na rogach ulicy i sprzedawać je ustnie za grosze.

Prawdę mówišc, nikt nie powinien pisać ani mówić przeciwko nikomu na tym wiecie. Każdy człowiek ma w tym wystarczajšco dużo roboty, aby czuwać nad sobš. Każdy z nas jest doć chory w tym wielkim Lazaretto: a dziennikarstwo i pisanie polemiczne stale przypominajš nam scenę, którš oglšdali kiedy w małym szpitalu; gdzie okropnie było słyszeć, jak pacjenci kpišco wyrzucali sobie nawzajem swoje zaburzenia i niemoc: jak kto, kto został zmarnowany przez konsumpcję, wymiewał drugiego, który był rozdęty przez opuchliznę: jak kto miał się z raka twarzy innej osoby; a ten znowu w szczęce lub zezie sšsiada; aż w końcu szalejšcy pacjent goršczkowy wyskoczył z łóżka i oderwał okrycia od rannych ciał swoich towarzyszy, i nie można było zobaczyć nic oprócz ohydnej nędzy i okaleczenia.

Ogólnie rzecz bioršc, cenzura przyznawana czynom ludzkim przez tych, którzy wyznaczyli i zlecili sobie Strażników moralnoci publicznej, nie jest zasłużona. Często jest to nie tylko niezasłużone, ale zasługuje się na pochwałę zamiast cenzury, a gdy ta druga nie jest niezasłużona, zawsze jest ekstrawagancka, a zatem niesprawiedliwa.

Mason zastanawia się, jakim duchem sš obdarzeni, co może zniesławiać nawet upadłego człowieka. Gdyby mieli jakškolwiek szlachetnoć duszy, ułaskawiliby z nim nieszczęcia i wylewali łzy z litoci nad jego szaleństwem i nędzš; a gdyby byli tylko ludmi i nie byli brutalni, Natura wyrzšdziłaby ludzkim ciałom poważne krzywdy, przeklinajšc ich dusze tak okrutne, że starajš się dodać do nędzy już nie do zniesienia. Kiedy Mason słyszy o każdym człowieku, który popadł w jawnš hańbę, powinien mieć umysł, by współczuć jego nieszczęciu, a nie sprawiać, by był bardziej pogršżony w rozpaczy. Aby zemcić imię zniesławienia, które już jest otwarcie skażone, oznacza dodanie pasków żelaznym prętem do tego, który jest obszyty

chłosta; i dla każdego dobrze uspokojonego umysłu wyda się on najbardziej ludzki i bezmylny.

Nawet człowiek, który popełnia błšd i popełnia błędy, często ma cichy dom, własne miejsce na ognisko, delikatnš, kochajšcš żonę i niewinne dzieci, które być może nie znajš jego błędów i upadków z przeszłoci - przeszłoci i dawno żałujšcych; a jeli tak, kochajš go tym lepiej, ponieważ popełniwszy błšd, popełnił błšd, a będšc na obraz Boga, okazał skruchę. To, że każdy cios w tego męża i ojca rani czyste i delikatne piersi tej żony i tych córek, jest rozważaniem, które nie zatrzymuje ręki brutalnego dziennikarza i stronnika: ale uderza w dom tych kurczšcych się, drżšcych, niewinnych, delikatnych piersi; a potem wychodzi na wielkie arterie miast, w których pulsuje pršd życia, trzyma wyprostowanš głowę i wzywa swoich towarzyszy, aby go wychwalali i podziwiali go za czyn rycerski, którego dokonał,

Jeli szukasz wysokich i napiętych wagonów, w większoci spotkasz się z nimi u niskich ludzi. Arogancja to chwast, który zawsze ronie na gnoju. Z rangi tej ziemi ma swój wzrost i rozprzestrzenianie się. Być skromnym i nienaruszonym wobec naszych przełożonych jest obowišzkiem; z naszymi równymi, dzięki uprzejmoci; z naszymi niższymi, szlachetnociš. Nie ma arogancji tak wielkiej, jak głoszenie błędów i wad innych ludzi przez tych, którzy nie rozumiejš nic poza zwykłymi czynami i którzy robiš to, by zasłużyć sobie na sławę. Publiczna nagana przypomina uderzenie jelenia w stado: nie tylko rani go, do utraty krwi, ale zdradza go psom, jego wrogowi.

Zawód szpiega był kiedykolwiek uznawany za niehonorowy, i tak jest teraz, teraz, z rzadkimi wyjštkami, redaktorzy i partyzanci stali się wiecznymi szpiegami wobec działań innych ludzi. Ich złoliwoć sprawia, że ??majš zwinne oczy, sš w stanie zauważyć błšd i opublikować go, a przy napiętej konstrukcji zepsuć nawet te rzeczy, w których intencje sprawcy były uczciwe. Jak krokodyl, lizgajš się na drodze innych, aby upać; a kiedy to się stanie, żywiš swojš obraliwš zazdroć krwiš życia pokłonu. Podnoszš wady innych ludzi na widok wiata i kładš swoje cnoty pod ziemiš, aby nikt ich nie zauważył. Jeli nie mogš zranić dowodów, zrobiš to na podstawie prawdopodobieństwa; a jeli nie na nich, to zrobiš to

wytwarzanie kłamstw, tak jak Bóg stworzył wiat z niczego; i tak zepsuć kusiciela ludzkiej reputacji; wiedzšc, że tłum im uwierzy, ponieważ afirmacje sš apreteryczne, aby zdobyć wiarę, niż negatywy, aby je podważyć; i że kłamstwo porusza się szybciej niż orzeł, podczas gdy sprzecznoć kuleje za nim w limaczym tempie, i zatrzymujšc się, nigdy go nie wyprzedza. Nie jest jednak sprzeczne z moralnociš dziennikarstwa, aby pozwolić na kłamstwo w miejscu, które go zrodziło. I nawet jeli ta wielka przysługa zostanie przyznana, raz podniesiony oszczerca nigdy nie umrze, lub nie uda się znaleć wielu, które pozwolš mu być zarówno portem, jak i zaufaniem.

Jest to, ponad wszystko, wiek kłamstwa. Kiedy podejrzenie o dwuznacznoć wystarczyło, aby zabezpieczyć rozetę dżentelmena; ale teraz dziwnš zasługš jest partyzant lub mšż stanu, zawsze i skrupulatnie mówišc prawdę. Kłamstwa sš częciš regularnej amunicji wszystkich kampanii i kontrowersji, wyceniane według ich opłacalnoci i skutecznoci; i sš przechowywane i majš; cena rynkowa, jak saletra i siarka; będšc jeszcze bardziej zabójczymi niż oni.

Gdyby ludzie ważyli niedoskonałoci ludzkoci, oddychaliby mniej potępienia. Niewiedza czyni dyskredytację głoniejszym językiem niż wiedza. Mędrcy raczej wiedzieli niż opowiadali. Częste dysputy sš tylko błędami nieżyczliwego dowcipu: i włanie z tego miejsca, gdzie nie ma sšdu, nadchodzi najcięższy sšd; dla samokontroli wszystkie osšdy byłyby dobroczynne. Jeli nawet znamy występki u ludzi, możemy nie wykazać się szlachetniejszymi cnotami niż dobroczynnociš ich ukrywania: jeli nie jest to pochlebstwo przekonujšce do kontynuacji. I to jest najbardziej podstawowe biuro, w które może wpać człowiek, aby uczynić język zniesławiajšcym godnego człowieka ...

W tej sprawie jest tylko jedna zasada dla Masona. Jeli istniejš cnoty i wzywa się je do mówienia o tym, kto je posiada, niech bezstronnie im to powie. A jeli będš z nimi zmieszane wady, niech będzie zadowolony, że wiat pozna je jakim innym językiem niż jego. Bo jeli złoczyńca nie zasługuje na litoć, jego żona, jego rodzice, jego dzieci lub inne niewinne osoby, które go kochajš, mogš; a handel brawš, praktykowany przez tego, który dga bezbronnych za cenę płaconš przez jednostkę lub partię, jest naprawdę nie bardziej szanowany niż sto lat temu w Wenecji. Tam, gdzie chcemy dowiadczenia, Dobroczynnoć każe nam myleć najlepiej i pozostawić to, czego nie znamy Poszukiwaczowi Serc; za błędy

podejrzenia i zazdroć często szkodzš wyranej sławie; i najmniejsze niebezpieczeństwo ma konstrukcja charytatywna.

I wreszcie, Mason powinien być pokorny i skromny w stosunku do Wielkiego Architekta Wszechwiata, nie powinien podważać Jego Mšdroci, ani też ustanawiać własnego niedoskonałego poczucia Prawa przeciwko Jego Opatrznoci i dyspensacji, ani też zbyt pochopnie próbować odkrywać Tajemnice Boga Nieskończona Esencja i nieodgadnione plany i tej Wielkiej Natury, której nie jestemy w stanie zrozumieć.

Pozwól mu oddalać się od tych wszystkich próżnych filozo...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin