Tuchman Barbara - Wyniosła wieża.pdf

(2236 KB) Pobierz
Barbara w. Tuchman
Wyniosła wieża
Świat przed pierwszą wojną
1890 - 1914
Przełożyła Janina Zawadzka
Tytuł oryginału: The Proud Tower
Gdy śmierć patrzy z wyniosłej wieży
na miasto, które w dole leży.
Edgar Allan Poe: Miasto w morzu
2
Podziękowania
Cecilowi Scottowi z The Macmillan Company, uczestniczącemu w
pracy przy tej książce od pierwszego jej szkicu aż do końca, jestem jako
autorka szczególnie wdzięczna za stałe towarzyszenie w charakterze
zainteresowanego czytelnika i za konstruktywną krytykę przez cały czas,
połączoną z zachętą w chwilach, kiedy było to potrzebne.
Za rady, sugestie i odpowiedzi na pytania wdzięczna jestem
Rogerowi Butterfieldowi, autorowi
The American Past;
profesorowi
Fritzowi Epsteinowi z Uniwersytetu Indiany; Louisowi Fischerowi,
autorowi
The Life of Lenin;
profesorowi Edwardowi Foxowi z
Uniwersytetu Cornelia; K. A. Goldingowi z Międzynarodowej Federacji
Pracowników Transportu w Londynie; Jayowi Harrisonowi z Archiwów
Kolumbii; Johnowi Gutmanowi z Metropolitan Opera; George'owi
Lichtheimowi z Instytutu Zagadnień Komunizmu Uniwersytetu Kolumbii;
Williamowi Manchesterowi, autorowi
The House of Krupp;
profesorowi
Arthurowi Marderowi, wydawcy listów sir Johna Fischera; George'owi
Painterowi, biografowi Prousta; A. L. Rowse'owi, autorowi przedmowy do
dzieł Grahama Wallasa; Helen Ruskell i personelowi New York Society
Library; Thomasowi K. Schermanowi, dyrektorowi Little Orchestra
Society; Janice Shea za informacje o cyrku w Niemczech; profesor Rebie
Soffer z San Fernando Valley State College za informacje o Wilfredzie
Trotterze; Josephowi C. Swidlerowi, prezesowi Federalnej Komisji d/s
Energii, i Louisowi Untermeyerowi, wydawcy, między innymi,
Modern
British Poetry.
Równą wdzięczność odczuwam wobec wielu innych,
którzy ustnie udzielali mi pomocy, a których nazwisk nie zanotowałam.
Za pomoc w znalezieniu kilku ilustracji wdzięczna jestem A. J.
Ubelsowi z Archiwów Królewskich w Hadze; personelowi Działu Sztuki i
Druków Biblioteki Publicznej w Nowym Jorku; oraz Harry'emu
Collinsowi z Brown Brothers i jego żonie.
Pragnę wyrazić szczególne podziękowania dwóm niestrudzonym
korektorom, Jessice Tuchman i Timothy'emu Dickinsonowi, za poprawki i
korektę, a także Esther Bookman, która bezbłędnie przepisała rękopisy
zarówno tej, jak i mojej poprzedniej książki, Sierpniowe salwy.
Barbara W. Tuchman
3
Przedmowa
Epoka, której ostatnie lata są tematem tej książki, nie zmarła na
uwiąd starczy ani wskutek wypadku, lecz zakończyła się wybuchem
gwałtownego kryzysu, będącego jednym z ważkich wydarzeń
historycznych.
O kryzysie tym nie ma żadnej wzmianki w dalszym tekście, gdyż się
jeszcze wtedy nie wydarzył i nie dotknął osób występujących w tej
książce. Starałam się ograniczyć do tego, co w owym okresie było
wiadome.
Wojna 1914-18 dzieli tamtą epokę od naszej jak szeroki pas
wypalonej ziemi. Pozbawiła życia wielu ludzi, którzy byliby aktywni w
późniejszych latach, a innym odebrała wiarę, zmieniła poglądy i na zawsze
pozbawiła złudzeń, tworząc tym samym nie tylko fizyczną, ale i
psychiczną przepaść między dwiema epokami. Książka ta jest próbą
zrozumienia i określenia świata, z którego zrodziła się pierwsza wojna
światowa.
Nie jest to książka, jaką zamierzałam napisać, kiedy zasiadłam do
pracy. Głębsze badania wykazały, że przyjęte z góry założenia muszą
odpaść jedno po drugim. Okres ten był złotym wiekiem czy Belle Epoque
jedynie dla cieniutkiej warstwy klasy uprzywilejowanej. Nie
charakteryzowała go wyłącznie ufność, dobrobyt, stabilność,
bezpieczeństwo i pokój. Owszem, wszystkie te cechy z pewnością istniały.
Ludzie mieli większe niż obecnie zaufanie do wartości i wzorców, byli
bardziej prostoduszni w tym sensie, że pokładali większe nadzieje w
ludzkości, lecz nie byli spokojniejsi ani też, z wyjątkiem nielicznych u
szczytu, nie żyli w większym dobrobycie. Błędem z naszej strony jest
niedostrzeganie, że istniały wtedy również zwątpienie i strach, ferment,
protest, gwałt i nienawiść. Ludzie z tego okresu sami wprowadzili nas w
błąd, bo patrząc wstecz przez otchłań wojny widzą tę pierwszą połowę
swego życia w złocistej mgiełce pokoju i bezpieczeństwa.
Kiedy tkwili w środku tego okresu, nie wydawał się taki złoty. To
ich wspomnienia i ich nostalgia ukształtowały nasze poglądy na epokę
przedwojenną, mogę jednak zapewnić czytelnika na podstawie dokładnych
badań, że wszystkie wypowiedzi ludzi tej epoki pełne zachwytu dla jej
uroków wygłoszone zostały po roku 1914.
Zjawisko o tak przewlekłym i złośliwym działaniu jak pierwsza
wojna światowa nie rodzi się ze złotego wieku. Może powinno to było być
dla mnie jasne, kiedy zaczynałam pisać, ale nie było. Czułam jednak, że
geneza wojny nie leżała w tzw.
Grosse Politik,
w tym, co Izwolski
4
powiedział do Aehrenthala, a sir Edward Grey do Poincarego, w tym
zagmatwanym łańcuchu traktatów gwarancyjnych, dwu- i trój przymierzy,
w kryzysach marokańskich i bałkańskich, które historycy śledzili tak
mozolnie w poszukiwaniu źródeł. Zbadanie tych wydarzeń i wzajemnych
stosunków było konieczne i my, którzy przychodzimy potem, wiele owym
badaczom zawdzięczamy, ale ich praca została już wykonana. Zgadzam
się z Sergiuszem Sazonowem, rosyjskim ministrem spraw zagranicznych
w chwili wybuchu wojny, który po szeregu badań wykrzyknął wreszcie:
„Dosyć tej chronologii!” Podejście od strony Grosse Politik zostało
wyczerpane. Ponadto wprowadza ono w błąd, ponieważ pozwala nam
cieszyć się iluzją, że to „oni”, nieznośni mężowie stanu, są zawsze
odpowiedzialni za wojnę, a „my”, niewinni ludzie, zostajemy tylko
wciągnięci. Jest to wrażenie błędne.
Tak zwane źródła dyplomatyczne pierwszej wojny światowej są
tylko wykresem temperatury pacjenta; nie mówią nam, co tę temperaturę
spowodowało. Ażeby odnaleźć głębsze przyczyny i ukryte siły, trzeba
poruszać się w obrębie całego społeczeństwa i starać się poznać, czym
kierowali się ludzie w tym społeczeństwie. Starałam się skoncentrować
raczej na społeczeństwie niż na państwie. Polityka władzy i rywalizacja
ekonomiczna, choć ważne, nie są moim tematem.
Okres objęty tą książką to kulminacja stulecia, w którym zmiany
następowały szybciej niż kiedykolwiek w dotychczasowej historii
ludzkości. Po wojnach napoleońskich — ostatniej eksplozji powszechnej
wojowniczości — rewolucja przemysłowa i naukowa przeobraziła świat.
Człowiek wszedł w wiek dziewiętnasty posługując się jedynie energią
własną i zwierzęcą, uzupełnianą siłą wiatru i wody, podobnie jak wszedł w
wiek trzynasty, a nawet pierwszy. W wiek dwudziesty wszedł — dzięki
energii maszyn — z powiększonymi tysiąckrotnie możliwościami w
dziedzinie transportu, komunikacji, produkcji, przemysłu i zbrojeń.
Społeczeństwo przemysłowe obdarzyło człowieka nową siłą i nowym
polem działania, stwarzając jednocześnie nowe napięcia poprzez dobrobyt
i ubóstwo, przez przyrost ludności i przeludnienie miast, przez
antagonizmy klasowe i grupowe, przez oderwanie się od przyrody i utratę
zadowolenia z pracy. Nauka obdarzyła człowieka nowym dobrobytem i
nowymi horyzontami, ale odebrała mu wiarę w Boga i poczucie pewności
w znanym porządku rzeczy. Wychodząc z dziewiętnastego wieku
człowiek miał tyleż nowych powodów do zadowolenia, co do niepokoju.
Chociaż termin
fin de siecle
oznacza zazwyczaj dekadencję,
społeczeństwo na przełomie wieków w istocie nie tyle chyliło się ku
upadkowi, co pękało wskutek nowych napięć i nagromadzonej energii.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin