Dla wszystkich, którzy wciąż poszukują swojego głosu,
a także tych, którzy już go odnaleźli.
PROLOG
Zakurzone, puste pudełko po butach wydawało się wyższe i szersze niż jej niewielkie, drżące ciałko, gdy przywarła do niego plecami, przyciągając jednocześnie kościste kolanka do piersi.
„Oddychaj. Po prostu oddychaj. Oddychaj”.
Ukryta na dnie obskurnej szafy, przygryzając dolną wargę, nie śmiała wydać dźwięku. Skupiając się, by wtłoczyć pełne kurzu powietrze do płuc, poczuła, jak do oczu napływają jej łzy.
O rany, popełniła tak wielki błąd, a panna Becky miała rację. Była niegrzeczną dziewczynką.
Tego dnia sięgnęła do słoja na słodycze w kształcie misia po dziwnie smakujące ciastka. Nie wolno jej było samej brać łakoci ani żadnego innego jedzenia, ale czuła tak ogromny głód, że bolał ją brzuszek. Panna Becky znów się rozchorowała i drzemała na kanapie. Nie chciała zrzucić popielniczki z blatu i rozbić jej w drobny mak. Niektóre odłamki wyglądały jak sople zwisające z dachu w zimie. Inne, większe, były jak frytki.
Chciała tylko ciasteczko.
Szczupłe ramionka spięły się, gdy coś uderzyło w przyległą do szafy ścianę. Jeszcze mocniej przygryzła wargę. Jej usta wypełnił metaliczny posmak. Jutro zobaczy w tynku dziurę wielkości pięści pana Henry’ego, a panna Becky znów będzie płakać i się rozchoruje.
Zgrzyt drzwi szafy rozlegający się w ciszy był dla jej uszu niczym grzmot.
„O nie, nie, nie...”.
Nie powinien jej tu znaleźć. To było jej bezpieczne miejsce, kiedykolwiek pan Henry się wściekał lub gdy...
Zesztywniała, wytrzeszczając oczy, gdy ktoś wyższy i masywniejszy niż ona wślizgnął się do środka, po czym ukląkł obok niej. W ciemności nie mogła dostrzec jego twarzy, ale dobrze wiedziała, kto to był.
– Przepraszam – powiedziała ochryple.
– Nie szkodzi. – Na jej ramieniu spoczęła dłoń, starając się ją uspokoić. Była to dłoń jedynej osoby, której pozwalała się dotykać. – Musisz tu zostać, dobrze?
Panna Becky powiedziała kiedyś, że miał sześć i pół roku, a ona sześć, choć zawsze wydawał się znacznie większy i starszy, ponieważ był dla niej całym światem.
Skinęła głową.
– Nie wychodź – powiedział i podał jej rudowłosą...
renfri73