Armentrout Jennifer_Dark Elements_01_Ognisty pocalunek.rtf

(35669 KB) Pobierz
Armentrout Jennifer_Dark Elements_01_Ognisty pocalunek



1.

 

 

W McDonaldzie siedział demon.

Miał wielki apetyt na Big Maki.

Normalnie uwielbiałam moje pozaszkolne zajęcie. Oznaczanie tych bez duszy i potępionych zazwyczaj dostarczało mi sporo satysfakcji. Z nudów nadałam sobie nawet przydział, jednak dzisiaj było inaczej.

Miałam do napisania zadanie z literatury.

dziesz jadła te frytki? zapytał Sam, chwytając ich garść z mojej tacy. Brązowe, kręcone osy opadły mu na okulary w drucianych oprawkach. Dzięki.

Tylko nie wypij jej herbaty. Stacey klepnęła Sama w i kilka frytek poleciało na podłogę. Odgryzie ci ramię.

Przestałam stukać stopą, jednak nie spuszczałam wzroku z intruza. Nie wiedziałam, co takiego przyciągało demony pod dach tej restauracji, ale rany, uwielbiały tu przychodzić.

Bardzo śmieszne.

Na kogo się gapisz, Laylo? Stacey obróciła się w boksie i rozejrzała po zatłoczonym pomieszczeniu. Na tego przystojniaka? Jeśli tak, to lepiej... Och. Wow. Kto w takich ciuchach wychodzi między ludzi?

Co? Sam wnież się odwrócił. Stacey, daj spokój. Kogo to obchodzi? Nie każdy nosi podróbki Prady, jak ty.

Dla nich demon wyglądał jak niegroźna kobieta w średnim wieku, bez gustu, jeśli chodziło o modę. Brązowe osy upięła jedną z tych starych spinek w kształcie motyla. Miała na sobie zielone, welurowe spodnie ze sznurkiem i do tego różowe tenisówki, jednak to jej sweter był najohydniejszy. Ktoś wydziergał z przodu basseta, a jego wielkie, smutne oczy wykonane były z brązowej włóczki.

Pomimo przeciętnego wyglądu kobieta nie była człowiekiem.

Nie żebym sama nim była.

Była demonem infernalem. Jej ogromny apetyt stał się znakiem rozpoznawczym tej rasy. Infernale potrafiły za jednym posiedzeniem zjeść tyle, co mała armia.

Być może wyglądały i zachowywały się jak ludzie, jednak wiedziałam, że ten konkretny z łatwością urwać owę siedzącej nieopodal osobie. Chociaż to nie jego nadludzka siła stanowiła zagrożenie. To ich by i ślina były naprawdę niebezpieczne.

Infernale gryzły.

Jedno małe skubnięcie i na człowieka przenosiła się demoniczna wersja cieklizny. Całkowicie nieuleczalna, więc w ciągu trzech dni gryzak infernala przypominał zombie, wliczając w to skłonności kanibalistyczne.

Oczywiście to infernal był prawdziwym zagrożeniem, no chyba, żeby uznać apokalipsę...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin