Dla Ciebie, Czytelniczko i Czytelniku.
Musicie wiedzieć, że uwielbiam zasłonki z koralików.
1.
Rosie Herpin, klęcząc i ignorując ostre kamyczki wrzynające się w jej skórę, odetchnęła głęboko. Pochyliła się i przyłożyła dłoń do ciepłego, wyblakłego od słońca kamienia. Klęczenie w kopertowej sukience nie było komfortowe, ale kobieta nie zamierzała wkładać dziś jeansów czy legginsów.
Zamknęła oczy i przesuwając rękę w prawo, śledziła palcami płytkie wgłębienia wyryte w kamieniu. Nie musiała patrzeć, by wiedzieć, że było to imię – jego imię.
Ian Samuel Herpin.
Dotykając każdej litery, wypowiadała ją bezgłośnie, a kiedy skończyła, zatrzymała się przy ostatnim znaku nazwiska. Nie potrzebowała wodzić palcem dalej, by poznać wyrzeźbione poniżej daty. Ian miał dwadzieścia trzy lata. Nie musiała też otwierać oczu, by przeczytać poniższy wers, ponieważ wyryty był również w jej umyśle: SPOCZYWAJ W SPOKOJU, KTÓRY NIE BYŁ CI W ŻYCIU DANY.
Rosie zabrała rękę z kamienia, ale nie otworzyła oczu. Przyłożyła dłoń do piersi, tuż nad sercem. Nienawidziła tych słów. Wybrali je jej rodzice, niech ich Bóg błogosławi, a nie miała wtedy siły się o nie spierać. Teraz tego żałowała.
Nie chodziło o to, że Ianowi spokój nie był dany. Był tam, otaczał go, czekał na niego. Ian po prostu go nie odnalazł.
A to różnica.
Przynajmniej dla Rosie.
Minęła dekada, odkąd ich plany na przyszłość – plany obejmujące ukończenie studiów, zakup domu z pięknym ogrodem, dzieci i może nawet rozpieszczanie wnuków na emeryturze – zostały przekreślone przez broń jej męża, o której Rosie nawet nie wiedziała.
Dekada nieustannego wspominania spędzonego razem czasu, szukania dowodów na to, że wszystko, co mieli, a także co ich czekało, stanowiło jedynie ułudę, ponieważ tak naprawdę żyli w dwóch różnych światach. Rosie wierzyła, że układało im się idealnie. Tak, mieli problemy, jak wszyscy inni, ale nic strasznego się nie działo. Dla Iana jednak życie wcale nie było doskonałe. Walczył każdego dnia. Codziennie doświadczał czegoś innego. To, co żywiło się jego myślami i emocjami, dobrze się skrywało. Depresja to podstępny zabójca. Nikt nie spodziewał się najgorszego – ani żadna osoba z rodziny, z kręgu przyjaciół, ani nawet ...
renfri73