Laurann_Dohner - The Vorge Crew 05 - Cavas ( CAŁOŚĆ ).pdf

(2001 KB) Pobierz
~1~
Rozdział
1
Cavas przyjrzał się członkom załogi
Vorge,
gdy wszedł do jadalni. O każdym z nich
dostał informacje od Marrow zanim zamienili się miejscami.
Każda twarz, na którą spojrzał, była zaskoczona, z wyjątkiem tych u trzech
kosmitów Podów. Małe istoty były rasą telepatyczną z silną umiejętnością czytania w
myślach. Rozmawiał z nimi, transmitując swoje myśli, od chwili, gdy wszedł na pokład,
prosząc o ich milczenie. Wyglądało na to, że posłuchali jego prośby.
Cathian, jego starszy o minutę brat, wstał.
- Cavas!
- Dobrze cię widzieć. Przepraszam za szok o tak wczesnym poranku.
Cathian rzucił się do przodu i otworzył ramiona, przytulając go mocno. Cavas
zachichotał, również ściskając brata.
Rozdzielili się. Cathian popatrzył uważnie w jego oczy.
- Co się dzieje?
Zawahał się przed odpowiedzią.
- Musisz zachować spokój. – Cavas cofnął się, nawiązując kontakt wzrokowy z
każdym obecnym członkiem załogi. – Potrzebuję, żebyście wszyscy zachowali spokój.
- Cavas… – Cathian wyciągnął rękę i złapał go za ramię. Na twarzy miał
zdezorientowany wyraz.
- Myślę, że lepiej będzie, jeśli ty i Raff pójdziecie ze mną na prywatną dyskusję. To
sprawa rodzinna.
Raff podniósł ze swoich kolan małą kobietę o czarnych włosach i wstał. To musiała
być jego partnerka, Lilly. Cavas słyszał o niej… i o tym jak jego ojciec nie był
zadowolony z tego, że ich kuzyn znalazł człowieka.
Cathian puścił Cavasa i gestem nakazał Raffowi się zatrzymać. Skrzywił się.
- Nie ukrywamy przed sobą tajemnic. Powiedz nam, dlaczego tu jesteś. Jak w ogóle
dostałeś się na pokład bez powiadomienia nas?
~2~
- Marrow mi pomogła – przyznał Cavas.
Cathian rozejrzał się.
- Gdzie ona jest? – Zaczął sięgać do swojej słuchawki pokładowej, żeby do niej
zadzwonić.
Cavas zatrzymał jego rękę, chwytając za nadgarstek.
- Nie odpowie. Obecnie jest na promie, którym przyjechałem, w drodze do stacji
Rave.
Z jego starszego brata wyrwało się warczenie.
- Ona nie jest w wojsku! Dałeś jej rozkazy? Nie pozwolę ci użyć
Vorge
do jednej z
twoich operacji. Tak się nie stanie. Mamy teraz kobiety. Jedna z nich jest w ciąży!
- Spokój – odwarknął Cavas. – Zrezygnowałem z wojska, Cathian. Nie przejmuję
twojego statku ani twojej załogi. Poprosiłem Marrow o
przysługę.
Zgodziła się, kiedy
powiedziałem jej, co się dzieje. Nie powinna być w żadnym niebezpieczeństwie. Po
prostu mnie wysłuchaj.
Wściekłość zniknęła z twarzy Cathiana, jej miejsce zajęło zaskoczenie.
- Zrezygnowałeś? Żyłeś dla wojska Tryleskian. Tym właśnie jesteś.
- Nigdy więcej. Naprawdę powinniśmy przeprowadzić tę dyskusję na osobności.
Raff postąpił naprzód.
Cavas spiął się, gotów bronić się przed atakiem ze strony kuzyna. Dowiedział się
wszystkiego, co mógł o Raffie, kiedy stał się świadomy jego istnienia. Szanował Raffa
za to, że przeżył to wszystko… ale jego kuzyn był skutecznym zabójcą. Cavas byłby
głupi, gdyby o tym zapomniał.
Raff zatrzymał się kilka kroków dalej, przyglądając mu się od stóp do głów.
- Nie jestem dla ciebie zagrożeniem – zapewnił go Cavas. – Po części jesteś
powodem, dla którego zrezygnowałem. Chcę to wyjaśnić zanim zaczniemy mówić.
Byłem wzburzony, kiedy usłyszałem, co zrobili ci nasi ojcowie. Masz nad nimi moją
lojalność. Moje słowo. – Postukał się w klatkę piersiową, trzymając spojrzenie Raffa.
To była milcząca obietnica lojalności i szczerości. – Jesteśmy rodziną.
Raff skinął ostro głową.
~3~
Ramiona Cathiana opadły.
- Co teraz zrobił ojciec?
Teraz to Cavas był zaskoczony.
- Myślałem, że będę musiał przekonać cię, żebyś mi uwierzył, kiedy powiem ci, że
zrobił coś haniebnego.
- Często mam do czynienia z ojcem. Poza tym, rzuciłeś wojsko i wśliznąłeś się na
pokład mojego statku. Nie zrobiłbyś tego, chyba, że naprawdę zrobił coś okropnego i to
prawdopodobnie w jakiś sposób dotyczy Raffa, osoby, którą obecnie nienawidzi
najbardziej. Powiedz nam wszystko.
Cavas skupił się głównie na Raffie. Tam, gdzie leżało zagrożenie.
- Rozkazano mi wybrać pięciu moich najbardziej zaufanych żołnierzy, przylecieć tu
i siłą wejść na pokład
Vorge,
by aresztować Raffa. Potem miałem go osobiście
przesłuchać, stosując wszelkie niezbędne tortury, żeby odzyskać od niego nieznane
dokumenty, które mogłyby skrzywdzić nasze nazwisko. Po tym, dostałem rozkazy, żeby
pozbyć się jego ciała. Odmówiłem.
Na twarzy Raffa nie pokazała się żadna emocja, ale zamrugał kilka razy. Potem
zimny uśmiech wykrzywił jego usta.
- Zabiłbym całą waszą szóstkę.
- Jesteśmy krewnymi – przypomniał mu Cavas. – Nigdy nie wypełniłbym tych
rozkazów. – Ponownie dotknął swojej piersi. Zwrócił swoją uwagę na Cathiana. –
Ojciec nie był zadowolony, kiedy powiedziałem mu nie. Wytknąłem mu również, że
narobił sobie wielu wrogów w wojsku, więc jeśli wyśle inną drużynę, wykorzystają
wszelką dokumentację, jaką uzyskają, żeby go zniszczyć. Myślałem, że byłem bardzo
przekonujący. Sześć dni później pojawił się na moim statku, żeby pogadać ze mną
prywatnie.
Wściekłość prawie udusiła Cavasa, gdy przypomniał sobie tę rozmowę. Wziął
uspokajający oddech.
- Powiedział, że jeśli kiedykolwiek chcę ponownie zobaczyć Cratha, zbiorę ten
zespół i wypełnię mój obowiązek, by chronić nazwisko Vellar. Liczył na moją więź z
naszym najmłodszym bratem z miotu, i że będzie ona silniejsza niż z moim kuzynem.
Cathian zbladł.
~4~
- Natychmiast skontaktowałem się z Crathem. Nie mogłem go zlokalizować.
Zaginął, Cathian. Ojciec coś mu zrobił. Natychmiast zrezygnowałem i wyleciałem z
przestrzeni powietrznej Tryleskian. Poleciałem moim prywatnym statkiem na stację
Rave, przyjąłem fałszywą tożsamość i kupiłem inny statek. Pojawiłem się tutaj zaraz po
tym. Nikt o tym nie wie oprócz Marrow i teraz ludzi w tym pomieszczeniu. Marrow
odbierze mój statek i zaprowadzi ojca na fałszywy trop. Jestem pewien, że go śledzi.
Musimy znaleźć Cratha zanim ojciec zda sobie sprawę, że go szukam. Ostatni raz był
widziany w Kolonii Flax.
Cathian odrzucił głowę i ryknął z wściekłości.
Cavas rozumiał; sam zrobił to już kilka razy. Zwrócił swoją uwagę na Raffa.
- Będziemy potrzebować twoich umiejętności, kuzynie. Flax jest prowadzony przez
Yorliana Trevisa. To Tryleskianin, który kupił tę planetę dwadzieścia lat temu. Ma
więzy z dzieciństwa z oboma naszymi ojcami i jest znanym kryminalistą. Jeśli Crath był
na Flax, Trevis mógł łatwo go złapać, trzymając jako przysługę dla mojego ojca.
- Zamierzam zabić naszego ojca – warknął Cathian.
Cavas skinął głową, niezaskoczony.
- Chciałem skręcić mu kark, gdy stał przede mną grożąc naszemu najmłodszemu
bratu, ale powstrzymałem się. Crath pozostanie przy życiu tak długo jak nasz ojciec
wierzy, że może go użyć przeciwko mnie. W tej chwili, prawdopodobnie uważa, że
korzystam z barów i domów rozrywki, z których jest popularna stacja Rave. Poprosiłem
też Marrow, żeby wyłączyła niektóre z twoich systemów, by uniemożliwić mu
odkrycie, że połączyłem siły z tobą i twoją załogą. Może monitorować twój główny
komputer, Cathian.
- Wchodzę w to – warknął Raff.
Cavas nie był zaskoczony.
- Dziękuję.
Dovis i York podeszli, by dołączyć do nich.
- Wszyscy wchodzimy – oznajmił Dovis.
Cathian skinął głową.
- Odzyskamy naszego brata. – Odwrócił się, wskazując na długowłosą ludzką
~5~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin