Laurann Dohner - New Species 15.2 - Lash ( Rozdz. 1 - 4 ).pdf

(1028 KB) Pobierz
~1~
Laurann Dohner
NEW SPECIES
BOOK 15 / 2
Lash ( Bat, Bicz )
Książka 15 w serii Nowe Gatunki. Wskazane jest, żeby czytać książki według
kolejności, aby uzyskać jak największą przyjemność z serii.
Współpraca pozwoliła na nawiązanie silnej przyjaźni między Melindą York i Mary
Muller. Do tego stopnia, że są bardziej jak siostry. Kiedy dwóch mężczyzn wpada do
restauracji z morderstwem w umysłach, Mel nie waha się działać. Zrobi wszystko, by
obronić swoją przyjaciółkę, a także klientów z Nowych Gatunków…
Mary jest obiektem żartów z powodu swojego ekstremalnego strachu przed
zwierzętami. Fobie nie są śmieszne. Czy ona jest jedyną, która to rozumie? Gdy
działania Mel łączą je obie z Nowymi Gatunkami, chciałaby ukryć się przed tymi
przerażającymi mężczyznami z kłami. To jednak uczyniłoby ją gównianą najlepszą
przyjaciółką. Będzie starała się być odważna... aż do momentu, gdy stanie twarzą w
twarz z mężczyzną-lwem o imieniu Lash. On sprawi, że skonfrontuje się ze swoimi
obawami w najbardziej nieoczekiwany sposób.
~2~
Rozdział
1
Mary żałowała, że nie może przykucnąć na swoim siedzeniu, a nawet ukryć się pod
stołem. Brodę trzymała opuszczoną, bo wydawało się jej, jakby wszyscy się na nią
gapili, kiedy podnosiła wzrok. Stojący przed nią tort weselny był wspaniały, ale nie
mogła wziąć kolejnego kęsa. Nie miała apetytu.
Po prostu chciała odejść. W brzuchu czuła mdłości. Nerwy zawsze jej to robiły.
Nikt w Rezerwacie nie był niegrzeczny. Nie chodziło o nich. To była ona. Była
przerażona, że tu jest, i żaden powód ani logika nie mogły poprawić jej niepokoju.
Nowe Gatunki przerażały ją. To nie było osobiste. To jej przeszłość sprawiła, że
była jaka była.
Pies zaatakował ją, gdy miała pięć lat. To był pierwszy raz, ale nie ostatni. Kiedy
skończyła osiem lat, ścigał ją kolejny pies. Potem znowu jak miała dziesięć, trzynaście,
dziewiętnaście… i zaledwie sześć miesięcy temu w sklepie spożywczym, tuż po jej
dwudziestych szóstych urodzinach. Gorzej, wszyscy śmiali się z niej, gdy wspięła się do
wózka, by uciec przed zagrożeniem. Mógł być mały, ale jak tylko zobaczył Mary,
warknął i szczeknął, i rzucił się na nią.
Dlaczego nikt inny nie widział, jakie to może być przerażające?
Koty też absolutnie ją nienawidziły. Uśmiechała się do nich, a one po prostu
syczały. Jeden nawet przegonił ją prosto od drzwi frontowych ciotki Christine. Cała
rodzina przysięgła, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieli. Ich kochająca i
zazwyczaj spokojna kotka zmieniła się w warczącą kulę sierści, która wyglądała, jakby
zamierzała wydłubać Mary oczy.
Nienawidzące zwierzęta demonstrujące to wobec niej, obejmowały nawet konie.
Pewnego razu, gdy próbowała nauczyć się jeździć, bestia oszalała, kiedy podeszła, i
starała się ją stratować. Potem próbowała ją ugryźć. To zabiło jej marzenie o
zakochaniu się w kowboju. Rancza nie były bezpiecznym wyborem.
Zwierzęta po prostu ją nienawidziły. Kiedyś to raniło jej uczucia, ale przestała się
tym przejmować po ataku gryzoni. To była ostatnia kropla.
Była na randce z mężczyzną w parku. Pikniki powinny być zabawne i romantyczne.
W jednej sekundzie uśmiechali się do siebie nad koszykiem ze smażonym kurczakiem,
~3~
a w następnej rzuciło się na nich kilkanaście myszy polnych. To było jak coś z horroru.
Jej randka powiedziała później, że musiały głodować i ruszyły na jedzenie. Mary
nie kupiła tego. Rzuciły się na nią, i gdyby nie uciekła ratując życie, prawdopodobnie
spróbowałyby zjeść ją żywcem.
Tego dnia przysięgła unikać wszystkiego z pazurami, kłami, kopytami lub ogonami.
Złote rybki były bezpieczne – z odległości co najmniej metra. Dowiedziała się tego po
tym jak para z nich wyskoczyła z ich małych zbiorników, kiedy była w pobliżu. Ich
właściciele musieli rzucać się, by szybko je zgarnąć i wrzuć z powrotem do wody. To
stało się dwa razy w jej życiu. Obie przyjaciółki zapewniały ją, że tak się dzieje, ale
była całkiem pewna… to zdarzyło się, kiedy była w pobliżu.
To był po prostu fakt. Zwierzęta wydawały się instynktownie ją nienawidzić. To
była po prostu jedna z tych tajemnic życia, które przestała próbować rozgryźć lub
wyjaśnić. Tak po prostu było.
Teraz siedziała w dużej kafeterii w Rezerwacie z co najmniej czterdziestoma
Nowymi Gatunkami. Wszystkie były po części zwierzętami. Co gorsza, dorastali
poważnie maltretowani przez ludzi. Zastanawiała się, czy któryś z nich skrywa jakieś
urazy. Dreszcz przebiegł po jej kręgosłupie i rozejrzała się ukradkiem, modląc się, żeby
nikomu nie przypominała kogoś okropnego z Mercile Industries.
- Wyglądasz na gotową wyskoczyć ze skóry. – Mel pochyliła się blisko i trąciła ją w
ramię. – Oddychaj.
Odwróciła głowę i posłała swojej najlepszej przyjaciółce błagalne spojrzenie.
- Czy teraz mogę iść do domu?
- Nie. Udało ci się przejść przez mój ślub, ale przyjęcie się nie skończyło. Następne
są tańce, a potem rzucę bukiet. Musisz spróbować go złapać… i przypadkiem mam
wewnętrzną informację, że masz go w torbie. Te nieliczne kobiety Nowego Gatunku,
które przyszły, przysięgają, że nie chcą być sparowane. Oczyszczą dla ciebie teren, by
upewnić się, że go złapiesz.
- Nie chcę znaleźć takiego niewłaściwego mężczyzny.
Mel westchnęła.
- Lubisz Snowa.
- Ponieważ cię kocha i wie, że byłabyś wkurzona, gdyby mnie zaatakował. To
~4~
oznacza, że ma motywację do walki z instynktem.
Mel przewróciła oczami.
- To bzdury. Po prostu miałaś pecha.
- Taa, mówiłaś mi to już wcześniej. Potem przyniosłaś tego małego, słodkiego
kociaka do restauracji, którego rodzina Johnsonów właśnie adoptowała ze schroniska,
by udowodnić, że się mylę. Pamiętasz, co się stało?
Mel skinęła głową.
- Syknął na ciebie i próbował skoczyć na ciebie.
- Zwierzęta mnie nienawidzą. – Wzruszyła ramionami.
Mel rozejrzała się.
- Cóż, nie Nowe Gatunki. Niektórzy mężczyźni gapią się na twoje piersi.
Pokazujesz sporo dekoltu, kiedy się tak garbisz.
- Prawdopodobnie patrzą na moje gardło.
W oczach Mel pojawiło się to zirytowane spojrzenie, które Mary bardzo dobrze
znała.
- Jesteś tutaj bezpieczna. Ci ludzie są naprawdę… cóż… ludzcy. Zapomnij, że mają
kły i skończ z tym. A teraz, usiądź prosto jak jestem pewna, że twoja mama mówiła ci z
milion razy, gdy dorastałaś i znajdź swój kręgosłup.
- Moja matka nigdy mi tego nie powiedziała.
- Tak wypominaj. Moja na pewno tak. Potem dotykała moich włosów, pytała, czy
jestem tchórzem i mówiła, że ją zawstydzam. Nadal nie mogę uwierzyć, że ona i tata
odmówili przyjazdu na mój ślub. Zamiast tego modli się za mnie ze swoją grupą
kościelną.
Wzrosło współczucie dla jej najlepszej przyjaciółki. Mel bardzo się starała, żeby
wyglądało, że nie ma znaczenia to, że nie dogadywała się ze swoją matką, ale Mary
widziała przebłyski jej bólu. Zwłaszcza, gdy jej rodzina nie zareagowała dobrze, kiedy
powiedziała im, że zakochała się w Nowym Gatunku.
- Nadal jest wkurzona, że poślubiłaś Snowa? Miałam nadzieję, że potrzebuje po
prostu kilku dni na oswojenie się z niespodzianką twoich wiadomości, a potem wsiądzie
~5~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin