Alicja w Krainie Czarów - moje streszczenie.docx

(24 KB) Pobierz

Lewis Carol: Alicja w Krainie Czarów - streszczenie  GR

 

I.  Przez Króliczą norę                                           s.6

Alicja znudzona siedziała z siostrą nad rzeką. Zobaczyła biegnącego Białego Królika i pobiegła za nim. Weszła do jego nory pod żywopłotem i spadała bardzo długo, myślała, że do środka Ziemi. Zmartwiła się o Dinę, jej kotkę. Już usypiała, gdy upadła na kupę patyków i liści. Pomknęła za Królikiem. Była w niskim rozświetlonym holu, wszystkie drzwi były zamknięte. Na szklanym stoliku leżał złoty kluczyk. Pasował do maleńkich drzwi za zasłoną, za nimi był korytarzyk prowadzący do cudownego ogrodu. Alicja uklękła, bo nie mogła się zmieścić. Wróciła, a na stoliku stała buteleczka z napisem "Wypij mnie".  Zastanawiała, ale nie było na niej napisu 'trucizna'. Wypiła i zmalała - ale wtedy nie mogła dosięgnąć kluczyka na stoliku. Zauważyła pudełko z tortem i napisem "Zjedz mnie". Zjadła najpierw kawałeczek, potem resztę.

II. Kałuża pełna łez.                                           s. 11

Alicja ucieszyła się, że rośnie (jak teleskop) i powiedziała sobie, że będzie wysyłać prezenty własnym stopom. Urosła do 3 metrów. Chwyciła kluczyk, ale nie mogła otworzyć drzwiczek do ogrodu, była za duża. Zalała się łzami. Przebiegał tamtędy Biały Królik: biegł do Księżnej. Rzucił się do ucieczki, gdy go zaczepiła. Zostawił wachlarz i białe rękawiczki.

Alicja zaczęła rozmyślać o sobie kim jest. Przypominała sobie swoje koleżanki ze szkoły i wierszyk o krokodylu. Posmutniała z  powodu samotności. Wachlowała sobie i zaczęła się kurczyć bardzo szybko. Pobiegła do drzwi: były zamknięte, a kluczyk na stole. Wpadła w kałużę własnych łez. Gdy w niej płynęła przypomniała sobie pobyt nad morzem. Zachlupotała tam też Mysz. Zaczęła się do niej odzywać; mysz zareagowała na język francuski. Alicja opowiadała jej o swoim kocie Dinie, ale ta najeżyła się z przerażenia. Potem o piesku (terierku sąsiada), ale mysz też się obawiała i odpływała. Odpłynęli do brzegu sadzawki, bo już się zaczęła zapełniać ptactwem i innymi zwierzętami.

III. Wyścig komitetu i długi ogon.                                          s.16

Ptaki chciały się wysuszyć. Mysz opowiadała im opowieść o Wilhelmie Zdobywcy złożoną z suchych faktów. Papużka i kaczka jej przerywały. Alicja i inni dalej byli mokrzy. Ptak Dodo zaproponował zrobić Wyścig Komitetu: wszyscy biegali wokół koła i nieco przeschli. Dodo ogłosił, że wszyscy wygrali, a Alicja rozda nagrody. Zaskoczona znalazła w kieszeni pudełko cukierków: wystarczyło dokładnie wszystkim. A jej jako nagrodę Dodo wręczył naparstek. Wszyscy zjedli nagrody. Mysz opowiedziała długą opowieść z zakrętami o kocie. Posądziła Alicję, że nie uważała i obrażona odeszła. Alicja opowiadała o swoim kotku Dinie: że goni za ptaszkami. Powoli, pod różnymi pretekstami wszyscy odchodzili. Samotna Alicja zapłakała. Usłyszała tupot.

IV. Królik wysyła Małego Billa.                                                        s.21

Przybiegł Królik. Szukał wachlarza i pary białych rękawiczek. Wysłał po nie Alicję, myśląc, że jest jego służącą Anną Marią. Dziewczynka pobiegła do pięknego białego domku, potem schodami na górę. Znalazła szukane rzeczy, ale zobaczyła buteleczkę: wypiła ją i powiedziała, że chce urosnąć. Urosłą tak bardzo, że nie mogła wydostać się z domku. Pożałowała, że tu weszła, ale też była ciekawa. Królik przyszedł ją szukać. Alicja nie wpuściła go do domu, zastawiła drzwi i okno. Słyszała, że zwierzątka wysyłają Billa przez komin. gdy wchodził, kopnęła nogą w kominku tak mocna, że wyfrunął. A gdy powiedzieli, że spalą dom, wrzasnęła, że naśle Dinę. Cisza, a później sypali czarodziejski żwir - zamieniał się w ciastka. Zjadła, zmniejszyła się i wybiegła. Zobaczyła Billa - jaszczurkę. Schowała się w lesie. Tam spotkała ogromnego Szczeniaka. Bawiła się z nim patykiem, a potem uciekła dalej. Myślała, że aby urosnąć musi coś zjeść lub napić się. Zobaczyła duży grzyb, obejrzała go: na nie siedziała wielka Gąsiennica paląca fajkę.

V. Rada Gąsiennicy                                                        s.27

Na pytanie pana Gąsiennicy powiedziała grzecznie, że nie wie kim jest, bo była w wielu rozmiarach. Chciała juz wracać, gdy ją zaczął wypytywać o zamiary. Narzekała, że recytowanie "pszczółki" jej nie wyszło. Na jego prośbę zaczęła recytować "Nie jesteś już młody". Pan Gąsiennica zauważył pomyłki Alicji. Dalej powiedziała, że chciałaby być nieco większa, o 3 cale. On obruszył się. Dziewczynka cierpliwie czekała, zszedł z grzyba i odchodząc powiedział, że jedna strona ją powiększy, a druga zmniejszy (grzyba). Alicja odłamała kawałek czarodziejskiego grzyba z obu stron i zjadła z prawej ręki - urosła jej stopa. Zjadła z lewej - urosła bardzo jej szyja - była bardzo elastyczna i sięgała ponad konary drzew.

Przyleciała ogromna Gołębica, mówiąc, że dziewczynka jest wężem. Narzekała na skradające się węże. Alicja mówiła ptakowi, że jest małą dziewczynką, ale jej nie wierzył (bo i tak jadła jajka). Alicja schyliła głowę poniżej linii gałęzi, zjadła grzyba i zmalała. Powiedziała sobie, że chciałaby dostać się do tego pięknego ogrodu i pojawiła się przed nią otwarta przestrzeń z małym domkiem (1m wys). Zjadła trochę grzyba i zmalała do 30 cm.

VI. Świnia i pieprz                                                                      s.34

Przybiegł lokaj Ryba i dał lokajowi Żabie ogromny list do Księżnej z zaproszeniem Królowej na grę w krokieta. Potem zapukała i rozmawiała z lokajem Żabą. Przez drzwi wyfrunął i rozbił się talerz. Zniecierpliwiona Alicja otworzyła drzwi i weszła. W powietrzu czuć było pieprz. Księżna siedziała z dzieckiem płaczącym. Kot z Cheshire uśmiechał się, a kucharka rzucała w księżną. Dziecko ryczała. Alicja krzyknęła, aby uważała na rzucającą kucharkę. Księżna kapryśnie (skojarzenie z siekierą) kazała ją ściąć, a potem rzuciła w nią dzieckiem mówiąc, że idzie przygotować się na partyjkę z Królową. Alicja wyszła z dzieckiem, aby uchronić je od zabójstwa. Zaczęło chrząkać i zamieniło się w świnię.

Wypuściła ją - podreptało do lasu. Na drzewie spotkała uśmiechniętego Kota z Cheshire. Zapytała go o drogę, ale odpowiadał wymijająco. Potem, że po prawej mieszka Kapelusznik, a po lewej Marcowy Zając, obaj szaleni, jak wszyscy Krainie Czarów. Nawet on (kot), bo warczy, gdy jest zadowolony i macha ogonem, gdy jest zły. Kot znika i pojawia się. Zapytał o dziecko-świnię, a potem (na prośbę Alicji) powoli znikał, na końcu pozostał jego uśmiech.

Alicja z obawą poszła do Zająca myśląc, że już raczej nie będzie szalony. Miał duży domek kryty futerkiem i komin w kształcie uszu. Ugryzła grzyba z lewej i urosła do 60 cm.

VII. Szalone przyjęcie                                                                      s. 41

Przed domem Marcowy Zając i Kapelusznik ze śpiącym Susłem pośrodku pili herbatkę. Stół był duży, ale powiedzieli jej, że nie ma miejsca. Pomimo tego Alicja usiadła w fotelu i zauważyła ich niegrzeczność. Niechcący wywołuje z nimi dyskusję o logice kolejności wypowiedzi. 'Powiedzieć co masz na myśli i myślę to, co powiem' - to nie to samo (też widzę-jem, podoba się-dostaję, oddycham-śpię). Kapelusznik sprawdza datę na zegarku, jest 4ty dzień miesiąca, a zegarek był po naprawie masłem. Alicja spostrzega śmieszność zegarka - liczy dni, a nie godziny. Kapelusznik chwali się, że zna czas: może on (czas) dowolne przesuwać i zatrzymywać godziny. Ale po koncercie u Królowej Kier Czas nic nie robi - zatrzymał się i ciągle jest szósta, a oni wciąż piją herbatę i przesuwają się o jedno miejsce przy stole.

Suseł obudzony opowiada o trzech małych siostrach, które mieszkały w studni z melasą i uczyły się czerpać ją (melasę) oraz różne inne rzeczy na literę M. Alicja obraziła się na Kapelusznika i poszła rozzłoszczona. Weszła przez drzwi w drzewie do długiego korytarza, wzięła złoty kluczyk ze szklanego stolika i zmalawszy weszła do Cudownego ogrodu.

VIII. Królewskie boisko do krokieta                                            s.47

Zobaczyła trzech karcianych ogrodników (5, 7, 2) malujących białą różę na czerwono - ze strachy, bo przez pomyłkę posadzili białe. Przyszedł wielki orszak Królowej. Pytała Alicji kim jest. Dziewczynka grzecznie jej odpowiedziała, a potem 3 ogrodników. Odważnie ich broniła: to nie jej interes. Kazała ją ściąć, a Alicja: to nonsens. Potem kazała ściąć ogrodników. Rzucili się do Alicji: schowała ich do doniczki i uratowała. Zaprosiła ją do orszaku. Alicja zagadnęła Białego Królika o Księżną: oczekuje egzekucji, bo stuknęła Królową  w ucho.

Zaczęła się dziwna gra: młotki-flamingi, kule-jeże po zoranym polu, bramki-żołnierze z kart. Był chaos i brak zasad. Królowa była wściekła; ciągle kazała komuś ścinać głowę. W powietrzu pojawiły się usta, a później głowa Kota. Alicja mówiła o grze: chaotyczna i niesprawiedliwa, wszyscy się kłócą. Ale w obecności Królowej przypochlebia się. Kot ma być ścięty. Dyskusja; Kat-Królowa-Król: czy można Kotu ściąć głowę, wszak ma tylko głowę? Alicja w obliczu wzbierającej złości Królowej, doradziła jej, aby spytać o to właścicielkę kota, czyli Księżną. Pobiegł po nią kat, a tu głowa zniknęła.

IX. Historia Żółwiciela                                                         s.53

Księżna ucieszyła się widokiem Alicji. Dziewczynka pomyślała, że to przez pieprz, ocet, rumianek, cukierki (smaki) ludzie mają różne nastroje. Przytuliła się do Alicji, a była bardzo brzydka. Księżna wszędzie szukała i wymyślała morały. Pochwaliła Alicję za trafne myślenie, boi się Królowej.  Królowa każe jej zniknąć i ciągle kogoś skazuje, aż nie ma kto grać. Kończy grę, a Król szeptem ułaskawia skazańców.

Spotykają  śpiącego Gryfa. Królowa budzi go i każe zaprowadzić dziewczynkę do Żółwiciela, a sama wraca na egzekucje. Dla Gryfa to zabawne - te nie odbywające się egzekucje. Zobaczyli smutnego Żółwiciela na kamieniu. Kiedyś był prawdziwym żółwiem i chodził do szkoły w morzu. Alicja przerywa mu dopytując się o szczegóły. Obaj się złoszczą o to. Uczyli się tam dziwnych przedmiotów, np. brzydkografii. Nazywają Alicję prostaczką. uczyli się po 10h dziennie, a 11godnia były wakacje. Gryf chciał, aby Żółwiciel powiedział coś o zabawach.

X. Kadryl z homarami                                                        s.59

Żółwiciel z żalem wspomina taniec (kadryl) z homarami. Razem z Gryfem opowiadali, a potem na poważnie zatańczyli we dwóch wokół Alicji. Żółwiciel zaśpiewał o tańcu płastugi i ślimaka. Rozmawiając o płastugach Alicja ugryzła się w język (pomyślała, co mówi). Dowiedziała się, że płastugi zajmują się butami pantofelkami, nabłyszcza sie je płastugami. Zachęcona przez Gryfa opowiadała o swoich przygodach: o Białym Króliku i 'pomylonej' recytacji wiersza (nie jesteś już młody) dla Pana Gąsienicy. Alicja powiedziała z licznymi pomyłkami wiersz szkolny - bardzo zatęskniła za normalnością. Żółwiciel zaśpiewał "cudowną zupę" i usłyszeli wołanie o rozpoczęciu procesu.

XI. Kto ukradł ciastka                                                        s. 65

Alicja i Gryf przyszli na rozprawę. Król i Królowa sądzili Waleta o kradzież ciastek. Alicja od raz rozpoznała strukturę sądu. Ławnicy-zwierzęta pisali coś - swoje imiona, aby nie zapomnieli. Biały Królik był heroldem - czyta oskarżenie wierszem. Wzywa trąbką świadków.  Pierwszy, Kapelusznik przyszedł z filiżanką niedopitej herbaty i kromką chleba. Bardzo bał się zeznawać. Alicja nieświadomie urosła, a Suseł poszedł na drugi koniec sali, bo było mu ciasno. Kapelusznik w wielkim strachu i w jednym bucie mówił o przyjaciołach. Wiwatujące świnki były uciszane: wsadzane do worka przez strażników i gniecione siedzeniem. Król puszcza świadka, ale Królowa każe go ściąć - ucieka. Drugi świadek to Kucharka. Zeznała, że ciasteczka robi się z pieprzu. Suseł dodał, że też z melasy. Na rozkaz Króla wyrzucili Susła, ale w zamieszaniu Kucharka uciekła. Wezwano trzeciego świadka - Alicję. Była bardzo zdziwiona.

XII. Dowody Alicji                                                                       s. 69

Alicja wstając przewróciła ławę i sędziów przysięgłych, ale też pomogła im wrócić do porządku. Zeznała prawdę o zajściu: nic do powiedzenia. Król swoim określeniem istotne-nieistotne wprowadził zamęt u sędziów. Zarzucił też Alicji, że jest za wysoka i nie ma prawa być w sali. Alicja spierała się o swój wzrost: ma więcej niż 1 mila i o numer przepisu (nr 42).

Dalej Królik przedstawił dowód rzeczowy: kartkę-list, ale to była rymowanka. Przeczytał ją i był bardzo podejrzliwy. Dla niego to był bardzo poważny dowód przeciwko Waletowi. Ale dla Alicji był bez sensu. Król wypytując oskarżonego Waleta na siłę szuka sensu w wierszu. Królowa chce natychmiast wydać werdykt (jak zwykle). Alicja kłoci sie z nią: najpierw sędziwie pomyśleć, potem wydać werdykt. Królowa każe ją ściąć, ale nikt jej nie słucha.

Alicja ją i innych lekceważy: cała talia wzbiła się i zaczęła ją atakować. Nagle znalazła się nad rzeką, obudzona przez siostrę. Opowiedziała jej cały sen i pobiegła na herbatkę. A potem podobny sen przyśnił się siostrze - szkoda jej było wracać do normalnego świata.

4

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin