Węgrzy w Sankt Gallen w 926 roku narracja o barbarzyńcach w Casus Sancti Galli Ekkeharda IV _Tomaszek,M.pdf

(2296 KB) Pobierz
Rocznik antropologii Historii, 2012, rok ii, nr 2(3), ss. 161–189
węGRZy w saNkt GaLLEN w 926 Roku:
NaRRaCJa o BaRBaRZyńCaCH
w
CASUS SANCTI GALLI
EkkEHaRda iv
MiCHaŁ toMasZEk
Na przełomie iX i X wieku do plag nękających pogrążone w kryzysie kró-
lestwa potomków karola wielkiego dołączyły najazdy węgrów. Lud ten właśnie
wtedy pojawił się w Europie. Przywędrował ze wschodniego stepu i znalazł
dogodne dla siebie miejsce do osiedlenia na Nizinie Panońskiej. wojownicy
węgierscy i towarzyszący im przedstawiciele innych etnosów niemal od razu
stali się postrachem, tak sąsiednich krain, jak i odleglejszych. organizowali
wielkie grabieżcze rajdy sięgające włoch i akwitanii. Najbardziej narażone
pozostawały oczywiście księstwa wchodzące w skład królestwa wschodniofran-
kijskiego. Era najazdów zakończyła się w połowie X stulecia, po decydującym
zwycięstwie ottona i, odniesionym nad agresorami w bitwie na Lechfeld.
w kolejnych generacjach, podczas gdy węgrzy budowali już chrześcijańskie
królestwo, które w wieku Xi miało aż dwóch świętych królów, stefana i wła-
dysława, i utrzymało się jako trwały i ważny podmiot tej części kontynentu,
w historiografii niegdyś najeżdżanych krain wciąż jeszcze powstawały relacje
nawiązujące do ich dawnych okrucieństw, wykorzystujące zachowaną w trady-
cji literackiej pamięć o innych „barbarzyńcach ze wschodu”: Hunach i awarach.
Przykład takiej relacji stanowi przekaz analizowany w niniejszym artykule.
Prawdopodobnie w latach czterdziestych lub pięćdziesiątych Xi wieku mnich
z sankt Gallen Ekkehard (iv) napisał dłuższy tekst poświęcony przeszłości
macierzystego opactwa. dzieło znane jest jako
Casus Sancti Galli.
stanowi ono
kontynuację historii autorstwa Ratperta i obejmuje okres od końca iX stulecia
do 972 roku. Prawdopodobnie Ekkehard zamierzał doprowadzić narrację do
czasów sobie współczesnych, pracy jednak nie ukończył. w każdym razie
opowiadanie znalazło swoich kontynuatorów i weszło w skład wielkiego cyklu
określanego zazwyczaj właśnie tytułem:
Casus Sancti Galli
1
. Przy czym jednak
1
syntetyczne przedstawienie
Casusu
Ratperta i jego ośmiu w sumie kontynuacji,
162
MiCHaŁ toMasZEk
RaH, 2012
dzieło Ekkeharda wyraźnie różni się od pozostałych tekstów. swobodny tok
pełnego dygresji wykładu uzasadnia porównywanie
Casusu
Ekkeharda iv do
swego rodzaju gawędy. anegdota odgrywa w nim niezwykle istotną rolę
2
,
a faktograficzna wiarygodność Ekkeharda wielokrotnie była kwestionowana
3
.
fascynowały wszakże – i nadal przyciągają uwagę uczonych – forma opowia-
dania oraz bogactwo wątków i barwność opisu. tekst z pewnością zasługuje na
szczególne zainteresowanie badaczy zajmujących się sposobami budowania
narracji w średniowiecznych przekazach.
dzieło Ekkeharda powstało jako zapis tradycji ustnej. w wielu miejscach
autor powołuje się na to, co zasłyszał od „ojców”. Niewątpliwie jednak mamy
do czynienia z głębokim modelowaniem i przekształcaniem owej tradycji przez
piszącego
4
. Ekkehard zadeklarował na samym początku zamiar przedstawienia
doli i niedoli (fortunia
et infortunia)
klasztoru
5
. Cel autora rysuje się tu jasno.
doprowadzających opowiadanie do roku 1329
vide:
E. url,
Das mittelalterliche Geschichts-
werk Casus Sancti Galli
(109. Neujahrsblatt hrsg. vom Historischen verein des kantons st.
Gallen) sankt Gallen 1969, s. 3–57.
Cf.
też: H.f. Haefele,
Zum Aufbau der Casus Sancti Galli
Ekkehards IV,
[w:]
Typologia litterarum. Festschrift für Max Wehrli,
wyd. s. sonderegger,
a.M. Haas, H. Burger, Zürich 1969, s. 156–157.
Cf.
dostępny w języku polskim szkic:
w. Berschin,
Literatura łacińska w Sankt Gallen,
[w:]
Kultura opactwa Sankt Gallen,
red.
w. vogler, przeł. a. Grzybowski, kraków 1999, s. 145–160. do podstawowych opracowań
na temat
Casusu
Ekkeharda należy obok wyżej wymienionych prac H.f. Haefele i E. urla
także dwuczęściowe studium Haefele,
Untersuchungen zu Ekkehards IV Casus sancti Galli,
„deutsches archiv für Erforschung des Mittelalters”, 1961, t. 17, s. 145–190 i 1962, t. 18,
s. 120–170. Bardzo wyraźna różnica optyki w stosunku do tekstu Ratperta sprawia, że utwór
Ekkeharda wydaje się raczej „formalną” kontynuacją –
vide:
w. Eggert, B. Pätzold,
Wir-
-Gefühl und Regnum Saxonum bei frühmittelalterlichen Geschichtsschreibern,
weimar 1984,
s. 19 i przyp. 790 na s. 131. o autorze jako poecie
vide:
s. weber,
Ekkehardus poeta qui et
doctus. Ekkehart IV. von St. Gallen und sein gelehrt poetisches Wirken,
Nordhausen 2003;
ibid., s. 7–9 – zarys biografii.
2
H.f. Haefele,
Untersuchungen…,
„deutsches archiv”, 1962, t. 18, s. 130. swego
rodzaju sagą nazywa
Casus
w.P. ker,
Wczesne średniowiecze. Zarys historii literatury,
przeł.
t. Rybowski, wrocław–warszawa–kraków 1987, s. 151 (cf. także: s. 150–155).
3
Bezlitosny dla historycznej wartości Ekkeharda (doceniając kunszt narracji) był zwłasz-
cza jego XiX-wieczny wydawca Gerold Meyer von knonau.
Cf.
wstęp w:
Ekkehardi IV Casus
Sancti Galli,
opr. G. Meyer von knonau (Mitteilungen zur vaterländischen Geschichte Ns
5/6) sankt Gallen 1877. obrona metody pisania Ekkeharda przed niechętnym osądem wielu
badaczy
vide:
E. Hellgardt,
Die Casus sancti Galli und die Benediktsregel,
[w:]
Literarische
Komunikation und soziale Interaktion. Studien zur Institutionalität mittelalterlicher Literatur,
wyd. B. kellner, L. Lieb, P. strohschneider, frankfurt am Main 2001, s. 29.
4
o charakterze owej tradycji, ukierunkowanej na znamienite osoby
cf.
a. Zettler,
Bio-
graphisches in Ekkeharts Casus sancti Galli. Zugleich ein Beitrag zur Rekonstruktion des
St. Gallen Professbuchs,
[w:]
Scripturus vitam. Lateinische Biographie von der Antike bis
in die Gegenwart. Festschrift für Walter Berschin zum 65. Geburtstag,
wyd. d. walz,
Heidelberg 2002, s. 865.
5
interpretacje tego ważnego dla Ekkeharda zwrotu
vide:
H.f. Haefele,
Zum Aufbau…,
RaH, 2012
węGRZy w saNkt GaLLEN w 926 Roku
163
Historia, nawet z trudniejszymi jej momentami, jest źródłem chwały wspólnoty
pobożnych, żyjących wedle reguły i zarazem uczonych mnichów. tekst był
adresowany przede wszystkim do zakonników sankt Gallen oraz do uczniów
szkoły klasztornej, spośród których część – kształcona w tzw. szkole zewnętrz-
nej – zasilała następnie nie samo zgromadzenie, lecz szeregi duchowieństwa
świeckiego
6
. u tych pierwszych przekaz poświęcony historii opactwa miał
umacniać poczucie identyfikacji ze swoją wspólnotą. od tych drugich można
było oczekiwać, że rozgłoszą w szerokim świecie sławę zgromadzenia. Lektura
powinna w każdym razie wzbudzić dumę u wszystkich ludzi związanych z sankt
Gallen. drogą do osiągnięcie owego efektu było przypominanie sylwetek zna-
komitych mnichów oraz ukazywanie, z jakim hartem ducha społeczność
klasztorna znosiła nieszczęścia, których w opisywanym przez Ekkeharda
okresie istotnie nie brakowało.
dobry przykład stanowi fragment
Casusu
poświęcony najazdowi węgrów
z 926 roku. warto przeprowadzić jego analizę uwzględniającą zwłaszcza miej-
sce wskazanego epizodu w kompozycji dzieła
7
. Celem byłoby ukazanie, jak
narracja o krytycznych momentach w historii opactwa zostaje przez kronikarza
wykorzystana przy budowaniu swoistego układu odniesień, kluczowego dla
samookreślenia wspólnoty mnichów z sankt Gallen, rozumianej jako byt prze-
kraczający ramy jednej generacji, obejmujący mnichów żyjących zarówno
niegdyś, jak i współcześnie z autorem oraz jego odbiorcą. Z drugiej strony
s. 158; E. Hellgardt, op.cit., s. 34–35 (wedle którego Ekkeharda najbardziej interesuje, jak
w różnych okresach była przestrzegana monastyczna dyscyplina; utwór Ekkeharda stanowiłby
zatem „paradygmatycznie opowiadany” komentarz do Reguły św. Benedykta).
6
o szkole zewnętrznej w sankt Gallen, funkcjonującej dzięki możnym donatorom
z regionu,
cf.
R. schaab,
Mönch in Sankt Gallen. Zur inneren Geschichte eines frühmittelal-
terlichen Klosters
(vorträge und forschungen, sonderband 47), ostfildern 2003, s. 158–161.
7
tego rodzaju metoda w odniesieniu do tekstu Ekkeharda bywa już zresztą zalecana.
Cf.
M. de Jong,
Internal Cloisters: the Case of Ekkehard’s Casus sancti Galli,
[w:]
Grenze
und Differenz im frühen Mittelalter,
wyd. w. Pohl, H. Reimitz, wien 2000, s. 209: „the
present consensus is, that although it is not «reliable», its many inimitable anecdotes remain
a valuable source for cultural history. if such history is to be written seriously, it is the
structure of the
Casus
that should be the historian’s central concern; so-called anecdotes
deserve a contextual analysis, instead of serving as the raisins in the porridge of «serious”
sources»”. o zmianach podejścia do
Casusu
w ostatnim czasie
cf.
w. Jezierski,
Non simili-
tudinem monachi, sed monachum ipsum! An Investigation into the Monastic Category of the
Person – the Case of St. Gall,
„scandia. tidskrift för historisk forskrung”, 2008, t. 74, z. 1,
s. 12–13.
Cf.
też inny godny uwagi artykuł tegoż autora –
Monasterium panopticum. On
surveillance in a Medieval Cloister,
„frühmittelalterliche studien”, 2006, t. 40, s. 167–182
oraz książkową publikację: w. Jezierski,
Total St. Gall. Medieval Monastery as a Disciplinary
Institution
(stockholm studies in History) stockholm 2010. do najnowszych prac od tej
strony traktujących dzieło Ekkeharda należy: G. althoff, Ch. Meier-staubach,
Ironie im
Mittelalter,
darmstadt 2010, w części napisanej przez Gerda althoffa.
164
MiCHaŁ toMasZEk
RaH, 2012
analiza ma posłużyć udzieleniu odpowiedzi na pytanie, na ile opis najeźdźców
i ich poczynań stanowi amalgamat pamięci o konkretnym wydarzeniu (przecho-
wanej w lokalnym ustnym przekazie), a na ile część erudycyjnego bagażu lite-
rackiej tradycji portretowania „barbarzyńców ze wschodu”.
Jądrem obszernej i wielowątkowej relacji jest opowiadanie o zachowaniu się
najeźdźców po wejściu do opuszczonego przez zakonników opactwa. Przyj-
rzyjmy się tej historii bliżej
8
.
Głównym bohaterem i świadkiem wydarzeń jest w tej części utworu mnich
z sankt Gallen o imieniu Heribald. Został on w tekście określony (zresztą kil-
kakrotnie) słowem
fatuus,
które oznacza kogoś niezbyt rozgarniętego, wręcz
ograniczonego, a zarazem wesołkowatego. wieść o nadciąganiu węgrów
sprawiła, że mnisi pod przywództwem opata Engilberta opuścili klasztor i zabie-
rając wszystko, co cenne, udali się do ufortyfikowanego schronienia, przygoto-
wanego pospiesznie w trudno dostępnym miejscu w pobliskich górach. Nawet
ci, którzy do końca nie wierzyli budzącej strach pogłosce i wzbraniali się przed
ewakuacją, ulegli w końcu panice. tylko Heribald nie zgodził się opuścić
klasztoru wraz z innymi braćmi. stwierdził, że nie ruszy się z miejsca, gdyż od
camerariusa
klasztornego nie dostał skóry na buty
9
. uchodzący towarzysze
daremnie starali się go przekonać do zmiany postanowienia. Heribald pozostał
w klasztorze. Nie okazywał żadnej trwogi. Zaś węgrzy wielce się zdziwili, gdy
napotkali go w opustoszałym opactwie. Zamierzali najpierw mnicha zabić –
Ekkehard podkreśla w tym miejscu, że nikomu na drodze swojego pochodu nie
okazywali litości – jednak zadawszy za pośrednictwem tłumacza kilka pytań
Heribaldowi, szybko zorientowali się, z kim mają tak naprawdę do czynienia.
darowali mu więc życie. Co więcej, Heribald stał się dla łupieżców kimś na
kształt błazna, zabawiającego ich dopóki przebywali w sankt Gallen. Jego
zachowania i słowa wywoływały często śmiech węgrów. Pozwalano mu na
zupełnie swobodne poruszanie się po opactwie. dzięki temu mógł się przypatrzyć
postępowaniu wroga. a to, co węgrzy robili, jak ucztowali, jak się bawili, jak
Eccardus sangallensis iv,
Casuum S. Galli continuatio
(Ekkehard iv,
St. Galler Klo-
stergeschichten),
opr. H.f. Haefele (ausgewählte Quellen zur deutschen Geschichte des
Mittelalters, freiherr vom stein-Gedächtnisausgabe, t. 10), wyd. 3, darmstadt 1991 (tekst
łaciński i niemiecki) [dalej: Ekkehard], rozdziały 51–56, 62–65, 114–124 i 132–140. Nie-
mieckie tłumaczenie także w: J. duft,
Ungarn in Sankt Gallen. Mittelalterliche Quellen zur
Geschichte des ungarischen Volkes in der Sanktgaller Stiftsbibliothek,
Zürich 1957, s. 15–24.
ukazało się też polskie tłumaczenie: Ekkehard iv z sankt Gallen,
Przypadki klasztoru
Świętego Galla,
opr. M. tomaszek, kraków 2010.
9
więcej o urzędzie
camerariusa
(stojącym raczej nisko w hierarchii sankt Gallen), do
którego należał nadzór nad strojami, obuwiem, jak również nad pracującymi na potrzeby
opactwa warsztatami
vide:
R. schaab, op.cit., s. 204.
8
RaH, 2012
węGRZy w saNkt GaLLEN w 926 Roku
165
czcili swoich bogów i chowali zmarłych, zrelacjonował później ze szczegółami –
jak każe nam wierzyć Ekkehard – współbraciom. Najeźdźcy spełniali nawet jego
drobne prośby. węgierscy wojownicy, których skłonność do trunków wspo-
mniana została też w innych miejscach relacji
10
, rozśmieszeni zabawnymi sło-
wami mnicha, pozostawili nienaruszone dwie wielkie stągwie z winem,
w ostatniej chwili porzucone przez uciekających z klasztoru zakonników. Heri-
bald zarobił parę razy na policzkowanie czy szturchańce zdobywców, jednak
jego życie nie było zagrożone.
istotną rolę w prezentowanym opowiadaniu pełni opis uczty najeźdźców. Jej
miejscem stał się klasztorny dziedziniec. działo się to już zresztą po wywołaniu
przez węgrów pożaru, bowiem ogień ze stosu, na którym spalono ciała dwóch
węgierskich wojowników, przerzucił się na zabudowania opactwa
11
. Heribald
uczestniczył w uczcie w roli typowego komensala: żywił się resztkami z posiłku
wojowników. Ekkehard nie skąpi tutaj szczegółów pokazujących kulturową
odmienność „gości”. Pisze zatem, że nie uznawali żadnych ław czy krzeseł, lecz
siedzieli na ziemi; obżerali się półsurowym mięsem i dla zabawy obrzucali się
kośćmi; podpiwszy sobie, wyli raczej, niż śpiewali pieśni do swoich bogów
i urządzili zawody w sprawności wojennej. w pewnym momencie sytuacja
zaczęła się rozwijać w niebezpiecznym kierunku. tłumaczem, którego językowe
umiejętności węgrzy wykorzystywali w kontaktach z miejscową ludnością, był
inny ich jeniec, pewien kleryk. w czasie biesiady Heribald i tłumacz trzymali
się razem. ich zachowanie wedle relacji
Casusu
wręcz podkreślało owe wymie-
nione wyżej cywilizacyjne różnice. Gdy więc wodzowie oraz pospolici wojow-
nicy na dobre już się rozochocili kleryk, źle oceniwszy ich nastrój, poprosił
o swoje uwolnienie. w odpowiedzi został poddany torturze, która zdawała się
stanowić wstęp do egzekucji nieszczęsnego jeńca. w tym momencie i jego, i być
Chociażby: Ekkehard, rozdz. 55, s. 122.
Ekkehard, r. 52–54, s. 118–120. wątek dosyć frapujący dla archeologów, którzy
twierdzą, że węgrzy nie stosowali kremacji –
cf.
i. fodor,
Sankt Gallen und die Streifzüge
der Ungarn,
[w:]
Die Ungarn und die Abtei Sankt Gallen/ Magyarok és Szent Galleni
Apátság,
red. G.J. Csihák, w. vogler, sankt Gallen–Budapest 1999, s. 41–42; E. dąbrowska,
Węgrzy,
[w:] w. szymański, E. dąbrowska,
Awarzy, Węgrzy,
wrocław–warszawa–kraków
1979, s. 203 oraz ibid., przyp. 110. opisane przez Ekkeharda zachowanie jest interpretowane
jako wywołane specyficzną wojenną sytuacją. dla informacji
Casusu
poszukiwano m.in.
wyjaśnienia wskazując na obawę węgrów o pośmiertny los zmarłego, którego ciało znala-
złoby się pod władzą wrogów z dala od ojczystej ziemi; stąd zresztą powieszenie po bitwie
na Lechfeld pojmanych tam przez zwycięzców węgierskich wodzów stanowiło jakoby
dodatkowy szok dla całej wspólnoty.
Vide:
k. Leyser,
The Battle at the Lech 955. A Study
in Tenth-Century Warfare,
„History”, 1965, t. 50, s. 22. inny kierunek interpretacyjny to
zwrócenie uwagi na udział słowian w węgierskich wyprawach –
cf.
i. Erdélyi,
Ein Wort zum
Thema ‘Ungarn in Sankt Gallen’,
[w:]
Die Ungarn und die Abtei Sankt Gallen,
s. 50–51.
10
11
Zgłoś jeśli naruszono regulamin