Straszne wybory Żydów.docx

(40 KB) Pobierz

Straszne wybory Żydów

 

Mosze (Moniek) Meryn

Przed wybuchem wojny, Mosze Meryn był szczególnie nieudanym przedstawicielem handlowym. Chociaż był aktywny w sprawach syjonistycznych w Sosnowcu, uważany był za niestabilnego i bezmyślnego, człowieka, który poświęcił większość swojego czasu na bezczynność i grę w karty. Emanuel Ringelblum uważał, że Meryn bardzo słabł jako siła przed wojną, nieustannie zmieniając przynależność polityczną. W styczniu 1939 został jednak syjonistycznym członkiem Rewizjonistycznych Syjonistów w sosnowieckim Kehillah (Kahał = Rada Żydowska).

Po najeździe Niemców Sosnowiec padł 4 września 1939. Duża grupa Żydów była przetrzymywana w odosobnieniu przez 24 godziny w łaźniach publicznych. Wtedy niemiecki oficer zażądał, że jeśli wśród nich jest jakiś członek Rady, niech natychmiast stawi się u niego. Szlomo Lajzerowicz, który był przewodniczącym Kehillah, był wśród nich, ale bał się zgłosić. Zamist tego Meryn przestawił się jako przedstawiciel Rady i został mianowany na szefa sosnowieckiego Judenrat. Miasto było częścią regionu Zagłębie Dąbrowskie region, włączone w Rzeszę w październiku 1939. W styczniu 1940 Niemcy ustanowili w Sosnowcu Zentrale der Jüdischen Ältestenräte in Ostoberschlesien / Główny Urząd Żydowskich Rad Starszych na Wschodnim Górnym Śląsku. Jego szefem (Leiter) został Mosze Meryn. W październiku 1940, Zentrale kontrolował 34 wspólnotami, z około 96.283 żydowskimi mieszkańcami. Dzięki awansowi Mosze na szefa Zentrale, jego brat Chaim został szefem sosnowieckiego Judenratu. Abraham K., były mieszkaniec Dąbrowy rniczej, tak opisał Mosze:

"Nie wiem jak on doszedł tak wysoko. Miał wpływ na gestapo i wszędzie miał coś do powiedzenia. Miał własny samochód, szofera, i prowadził życie, na które z pewnością nie mógł sobie pozwolić przed wojną. Przyjął ludzi których znał przed wojną, swoich przyjaciół i krewnych. Nie był osobą dobrze wykształconą. Nie miał dobrego charakteru.  To później stało się oczywiste z jego uczynków. Dawał dobre posady swoim najlepszym przyjaciołom. Mieli wpływ i dobrze im się powodziło".

Meryn okazał się być zdolnym organizatorem, cieszącym się zaufaniem nazistów. Jako główny szef scentralizowanego regionalnego Judenratu, miał mozność mianowania i zwalniania liderów lokalnych Judenräte, co zrobił w miejscach takich jak Będzin, Chrzanów, Oświęcim itd., upewniając się iż ci mianowani dzielili jego filozofię. Mianował inspektorów nadzorujących działalność lokalnego Judenräte, energicznie spełniającego niemieckie żądania co do żydowskich robotników przymusowych poprzez kontrolę urzędu zatrudnienia i żydowskiej policji.To Meryn zaproponował Niemcom, żeby wykorzystywać Judenrat do sporządzania list wymaganej jakości przymusowych robotników. Niemcy pozwolili mu odbyć wizyty w Berlinie, Pradze, Słowacji i Warszawie. Wszędzie dokąd dotarł przechwalał się wspaniałymi relacjami z nazistami, skutkiem czego, twierdził, odbyła się repatriacja 300 Żydów z nieudanego projektu w Nisku do rodzinnej Czechosłowacji. W co nie wątpiono, i dodawało ogromnie do jego prestiżu, było to, że w regionie Zagłębia i Wschodniego Górnego Śląska, Żydów początkowo nie zmuszano do getta, większość była zatrudniona, i dostawy żywności były stosunkowo wystarczające. Jak Rumkowski w Łodzi i Gens w Wilnie, Meryn miał kompleks mesjański, i jak oni zasłużył sobie na szyderczy tytuł "Króla Żydów". W kwietniu 1940 Ringelblum zapisał:

"W Sosnowcu nikt nie wie kto wpadł na pomysł przekazywania złota i srebra Niemcom. Podejrzewa się, że pomysł wyszedł od Króla [Meryna]. Polacy nie uważali tego za właściwe, ale Zydzi uważają że to ochroni ivh przed prześladowaniami… Król ma gorące żydowskie serce. To dobrze przyjeto w Merysz-Ostrow i Prog, gdzie udało mu się zwolnić Żydów… z obozu w Nisku… Miał szczęście w wielu przypadkach. Nadal uważa się, że zrobi wszystko w kwestii emigracji [Żydów z Polski], i nic go nie powstrzyma… Niedawno skompromitował się obiecując 20.000 zezwoleń na emigrację. Nic z tego nie wyszło. To poważnie osłabiło jego stanowisko. Ale udało mu się opóźnić o kilka miesięcy deportację ze Śląska… Król M teraz chce przenieść się do Krakowa i tam zostać królem całej prowincji, a nie starej Reich, razem z protektoratem".

Pierwotnie SS planowała deportację wszystkich Żydów ( jak i wiele tysięcy Polaków) na polskich tertoriach włączonych do Reich w Generalną Gubernię, co miało stać się rodzajem składowiska smieci dla podludzi / Untermenschen. Ale planu nie wykonano, gdyż gubernator Generalnej Guberni, Hans Frank, nie chciał przyjąć setek tysięcy deportowanych na swój teren. Skoro Żydzi mieli zostać w Zagłębiu, ustanowiono szeroki aparat do zajmowania się utylizacją żydowskiej siły roboczej. W październiku 1940 zorganizowano w tym celu specjalny urząd  pod kierownictwem SS-Oberführear Albrechta Schmelta, i nową organizację nazwano jego imieniem – "Organizacja Schmelta". Schmelt odpowiadał bezpośrednio przed Himmlerem i zajmował się dostarczaniem żydowskich robotników przymusowych do ustanowionych na Śląsku obozów. W listopadzie 1940 Schmelt rozkazał Merynowi przygotować listę wszystkich Żydów w regionie z podziałem na zdolnych i niezdolnych do pracy. Meryn zachęcał młodych Żydów do zgłaszania się do obozów, uzasadniając to tym, że to przygotuje ich pracy w przyszłych kibbutzim. Na tym etapie Meryn nie napotkał dużego sprzeciwu większości żydowskiej populacji, która patrzyła na niego z mieszanką strachu, szacunku i pogardy.

Nie ma żadnych wątpliwości, że Meryn uważał się za zbawcę Żydów, nie tylko na Wschodnim Górnym Śląsku, a na wszystkich terenach okupowanych przez nazistów. Marzył o utworzeniu państwa żydowskiego, rzekomo zwierzając się Fanny Czarnemu (róznie nazywanym: zastępca Meryna, sekretarz, żona i kochanka), że usłyszał wewnętrzny głos mówiący mu: "Ty Mosze zostałeś wybrany do wykupienia swojego narodu z hitlerowskiej niewoli, jak twój imiennik uwolnił Żydów z niewoli egipskiej", dodając, że "w pełni wierzę w to powołanie". 17 kwietnia 1941, Ringelblum opisał wizytę Meryna w Warszawie. Przyjęto go po królewsku:

"W teatrze aktorzy mu salutowali. Menachem Mendel [Kirshbojm] przedstawił go audiencji jako zbawiciela narodu żydowskiego! Dzięki jego wysiłkom, gett uniknięto w Będzinie i Sosnowcu. Śmiertelność w tych miastach była faktycznie niższa niż przed wojną. Nie było już żebraków na ulicach. Meryn szybko zorganizował przesiedlenie 6.000 Żydów z Oświęcimia i okolic [w Będzinie i Sosnowcu]… Każdej rodzinie która  nie przyjęłaby dobrowolnie uchodźcy grożono eksmisją…"

Dr Feivl Viderman opisał spotkanie jakie się odbyło w Judenrat pod przewodnictwem Meryna, gdzie przedstawił raport ze swoich wizyt do wielu żydowskich ośrodków i ich bliskiej likwidacji. Wtedy powiedział:

"Słyszeliście, że Frau Czarny i ja odwiedziliśmy największe ośrodki żydowskie i wiemy dokładnie co tam się dzieje. Byliśmy w Berlinie i Pradze i co tam zobaczyliśmy można tylko nazwać rozpacz. Potrzeba silnej ręki by być skutecznym w tej trudnej sytuacji. Liderzy niemieckich i czeskich Żydów stracili głowy.Tam Żydzi nie mają żadnego wpływu na deportacje. Kiedy tam byłem przypomniałem liderom o ich sprzeciwie wobec mojej sugestii z przed pół roku, że powinniśmy ustanowić jeden centralny organ dla wszystkich społeczności zydowskich w Niemczech i anektowanych terytoriów, ale oni nie chcieli o tym słyszeć, wszystko dlatego, że nie lubili polskich Żydów. Dzisiaj dalej są przeciwni utworzeniu unii wszystkich organów wspólnotowych, obawiając się iż wpływ wpadnie w moje ręce, ręce Mosze Meryna, polskiego Żyda, który nie zna dobrze niemieckiego, nie ufając mi w kontaktach w ich imieniu z Niemcami.Co więcej, to z ich powodu tak bardzo cierpią dziś niemieccy i czescy Żydzi. Dzisiaj potrzebujemy energicznych, odważnych nowych liderów, gdyż wczesniejsza dyplomacja zbankrutowała i o wyjaśnia mój wielki sukces.

 

Tak jest na zachodnim froncie, ale nie jest lepiej na wschodnim. Tam też panuje bezsilność i rozpacz. Przewiduję, że w bliskiej przyszłości zostaną wymazane wszystkie społeczności żydowskie, i nie pozostanie po nich żadnego śladu. To, meine Herren, jest rezultatem fałszywej polityki jaką prowadzą szefowie społeczności: Rumkowski w Łodzi i Czerniakow w Warszawie, z którymi nie mogę się dogadać. Na spotkaniu z nimi, podczas rozmowy trwającej 3 godziny, nie mogłem ich przekonać do fałszywości ich podejścia i poprawności mojej polityki. Oni nie chcieli, czy nie byli w stanie mnie zrozumieć. Dlatego nie trzeba będzie długo czekać na smutne konsekwencje".

Lata 1940–1941 były udane dla Meryna i jego strategii zgody z niemieckimi poleceniami. Brak wyraźnej niemieckiej polityki wobec Żydów Zagłębia czy ogromnych anty-żydowskich działań w tym okresie poskutkowały zwiększeniem zaufania żydowskiej społeczności do metod Meryna. Ale w maju 1942 machina zagłady doszła do Górnego Śląska. Razem z innymi liderami Judenratu, Meryn przyjął politykę poświęcania jednej sekcji społeczności żeby ratować inną. W tym poparli go rabini z Będzina i Sosnowca, choć byli tacy, którzy sprzeciwiali się zasadzie poświęcania najbardziej wrażliwych by ratować uważanych za najbardziej wartościowych. Z błogosławieństwem rabinicznym Meryn i żydowska policja brała czynny udział w zorganizowaniu transportu około 1.200 ludzi do Auschwitz. 12 sierpnia 1942 odbyła się "wielka deportacja". Wszystkim pozostałym Żydom z Sosnowca i innych miast w regionie nakazano zgłosić się do rejestracji. Deportacja rozpoczęła się 15 sierpnia. W kolejnych 3 dniach 8.000 Żydów przetransporowano do Auschwitz- Birkenau do zagazowania. Po tych deportacjach Meryn powiedział pozostałym Żydom, że "wielka deportacja" była dowodem na to, że tylko dzięki pracy mają szansę przeżycia. Prawdziwe “Arbeit Macht Frei”. Ale w konsekwencji deportacji Żydów i ustanowieniu gett w Będzienie i Sosnowcu, latem 1942 reputacja Meryna doznała znacznych szkód.

Meryn ogłosił, że otrzymał zapewnienia z "wiarygodnych źródeł", że będzie tylko kilka transportów "przesiedlenia" na inne miejsca, gdzie deportowanym, szczególnie tym żyjącym w złych warunkach mieszkaniowych i bez regularnego zarobku, będzie lepiej. W sierpniu tego roku około 1 / 3 Żydów na Górnym Śląsku deportowano do Auschwitz, ale Meryn dalej nie porzucił swojej polityki, którą wyprowadził z metody stosowanej przez nazistów w celu określenia swoich ofiar. Jak w innych miejscach, Zydów którzy byli nieproduktywni wybierano na śmierć; tych uważanych za odpowiednich do dalszej eksploatacji albo wysyłano do obozów w Niemczech, albo zatrzymywano w regionie by służyli potrzebom Wehrmachtu. To z kolei było przyczyną koncepcji Meryna – "przeżycie dzięki pracy", idei tak przeważającej w Łodzi, Wilnie i inych miejscach. Po pierwszych seriach "przesiedleń" Meryn oświadczył:

"Wiedziałem, że obwini się mnie za doprowadzenie do deportacji 25.000 Żydów… Chcę pokazać jak powierzchowny, bezpodstawny i głupi jest ten zarzut… Wręcz odwrotnie…Oświadczam, że uratowałem 25.000 ludzi od przesiedlenia. Krew płynęłaby ulicami. Mam informację z bardzo wiarygodnych źródeł, że przesiedlenie objęłoby 50.000 ludzi… Nikt nie zaprzeczy, że jako generał, odniosłem wielkie zwycięstwo. Gdybym stracił tylko 25% kiedy mógłbym stracić wszystkich, kto może chcieć lepszych wyników?... Tylko my mogliśmy przyjąć naukę Maimonidesa ['gdyby poganie powiedzieli Żydom "dajcie nam jednego z waszych i go zabijemy, w przeciwnym wypadku zabijemy was wszystkich", oni powinni wszyscy zostac zabici i ani jedna żydowska dusza nie zostałaby uratowana'.] Nigdy nie brałem pod uwagę interesów jednostki przeciwko interesom wspólnoty; zawsze miałem na uwadze najlepsze interesy wspólnoty, dla której zawsze jestem gotów poświęcić jednostkę".

Meryn kpił z krytyków. Odrzucił pomysł, że decyzja Maimonidesa obowiązywała w każdej sytuacji. Teraz konieczne było inne podejście. Trzeba postępować jak mąż stanu by dojść do decyzji albo by pozbyć się ze wspólnoty "bezwartościowych" elementów, albo zezwolić obcym to zrobić, co nieuchronnie poskutkowałoby społecznością tracącą najcenniejszych jednostek. Jako powazny i mądry mąż stanu, nie mógł się wahać w kwestii wyboru ścieżki. Pośród setek świadectw mówiących o postępowaniu Meryna vis-à-vis Niemców, jest tylko jedno wątpliwe oświadczenie dotyczące nieposłuszeństwa i protestu Meryna. W każdym innym odnotowanym przypadku Meryn opisywany jest jako ten który robił wszystko co mu kazano – i więcej. Jego hasłem było: "Im więcej zrobimy sami, tym mniej będziemy cierpieć".

Meryn wiedział o samobójstwie Adama Czerniakowa, szefa warszawskiego Judenratu, i oświadczył publicznie: "Nie pójdę w jego ślady". Stwierdził też, że był gotów na osąd pewnego dnia, i był pewien, że historia usprawiedliwi go i jego metody. W 1943 tak zwrócił się do tych którzy do tej pory uniknęli deportacji: "Stoję w klatce przed głodnym i złym tygrysem. Wpycham mu w pysk mięso, ciało swoich braci i sióstr by zatrzymać go w klatce, bo inaczej wyrwałby się i rozszarpał nas wszystkich na kawałki".

Według świadectwa jednego ze świadków, Meryn wymuszał ogromne sumy pieniędzy od potencjalnych deportowanych. Ludzie rzekomo płaszczyli się przed oknami Departamentu Skarbu Zentrale i błagali by ich pieniądze przyjęto w zamian za zwolnienie. Opierając się na obietnicy otrzymanej od władz niemieckich zwolnienia 100 więźniów z obozów, Meryn zażądał wtedy ogromnej sumy 15.000 złotych za zwolnienie każdego z więźniów. Niektóre kobiety sprzedały swój dobytek by zdobyć pieniądze konieczne do zwolnienia ich mężów. Ogromne sumy pieniędzy wpłacono, ale więźniów nigdy nie zwolniono, i pieniędzy nigdy nie zwrócono.

Mordechai Anielewicz odwiedził Zagłębie między czerwcem i wrześniem 1942. Kilkakrotnie spotkał się z Merynem, na próżno usiłując przekonać go by poparł plan wysłania emisariusza zagranicę żeby opowiadali o zagładzie Żydów. Ale pomimo prób wykorzystania koneksji Meryna z Niemcami w podziemnych celach, Anielewicz uważał Meryna za "kolaboranta", i poinstruował zwolenników Meryna żeby kiedy nadejdzie czas działali przeciwko Merynowi. Po pierwszych deportacjach w prowincji Zagłębie ustanowiono ruch żydowskiego oporu. Podziemie uważało Meryna za Quislinga, i w konsekwencji podziemie wydało na niego wyrok śmierci. Natomiast Meryn ruch podziemny uważał za zagrożenie dla stabilności, a nawet dla dalszego istnienia wspólnot w Zagłębiu. Wiosną 1943 przekazał Niemcom dwóch działaczy podziemia, Lipka Mintza i Zvi Dunskiego, oraz potępił ich jako część podziemnej grupy prowadzącej komunistyczne działania w Będzinie. Na ośmiu członkach tej grupy, łącznie z Mintzem i  Dunskim, dokonano egzekucji w kwietniu 1943.

Potem nastąpiła niejasna seria wydarzeń wokół rzekomego dostarczenia setek południowoamerykańskich paszportów za pośrednictwem szwajcarskiego połączenia, zakończona nagłym aresztem Meryna 21 czerwca 1943. Wraz z 4 swoimi asystentami został wysłany do Auschwitz i zagazowany. Wydawałoby się, że jeśli chodzi o Niemców, Meryn przeżył swoją przydatność. Wśród Żydów którzy wierzyli w Meryna jako zbawiciela zapanowała panika; ci którzy sprzeciwiali się mu jako "despotycznemu tyranowi" doznali ulgi z jegio zniknięcia. Po śmierci Meryna zakończono ostateczną likwidację gett w regionie Zagłębia. Ocalony z Będzina Udel S. miał to do powiedzenia o Merynie:

 

"Był sympatycznym Żydem, na początku miał dobre zamiary, ale później był wykonawcą wszystkich rozkazów Gestapo. Wiedział iż Żydzi jechali do Auschwitz, i gromadził tych Żydów. Wysyłał ludzi do Auschwitz gdyż według niego stary człowiek był już bezużyteczny… Ale z czasem stalo się jasne, że był zdrajcą narodu żydowskiego. Gdyby nie przewrócił nam w głowach, gdyby nie namawiał nas byśmy myśleli, że była szansa przeżycia, prawdopodobnie zorganizowalibyśmy opór. Ale on uśpił nas do tego stopnia, że nie zorganizowaliśmy żadnego oporu, i szliśmy jak barany na rzeź. Bez żadnego sprzeciwu… Wtedy, z powodów których nie byliśmy w stanie ustalić, Gestapo zabrało tego samego Mosze Meryna ze wszystkimi innymi żydowskimi władzami i wysłało go też do Auschwitz. I my Żydzi zostaliśmy bez przywództwa, bez niczego".

W nowo utworzonym państwie Izrael, było wiele procesów sądowych Żydów oskarżanych o współpracę z nazistami i którzy przeżyli. Jednym z nich był Hersz Bernblat, zastępca szefa policji w będzińskim getcie, którego w lutym 1954 sąd rejonowy Tel Aviv-Jaffa skazał na 5 lat więzienia. Później wyrok unieważnił izraelski Sąd Najwyższy, ale wyrok sądu rejonowego zawiera interesującą analizę strategii Meryna:

"Nie wydaje się nam, by izraelski ustawodawca zamierzał… usprawiedliwić pomoc w przekazaniu nazistom tysięcy Żydów w celu odroczenia końca reszty, poprzez odcięcie [zgangrowanego] ramienia posługując się frazą Meryna. Jest to jedynie parafraza poświęcenia tysięcy dusz, głównie ludzi starych, dzieci, chorych i słabych, w celu opóźnienia wojny o zniszczenie przeciwko społeczności, w nadziei, że część ludzi miałaby szczęście widzieć koniec krwawego polowania… Uczciwy zamiar ratowania resztki tą metodą wymieszano z egoistycznymi zamiarami przeżycia przez siebie, ich rodzin i bliskich przyjaciół… Historyczne i psychologiczne kryteria tej sprawy nie zawsze będą zgodne z kryteriami prawnymi prawodawcy, i dlatego badanie charakteru Mosze Meryna… powinno się zostawić historykom".


Źródła i więcej informacji:

Gilbert Martin. Holokaust – żydowska tragedia / The Holocaust – The Jewish Tragedy, William Collins Sons & Co. Limited, Londyn, 1986

Gutman, Israel, ed. Encyclopedia of the Holocaust, Macmillan Publishing Company, Nowy Jork, 1990

Hilberg, Raul. Zniszczenie europejskich Żydów / The Destruction of the European Jews, Yale University Press, New Haven, 2003

Niewyk, Donald L. ed. Świeże rany: początkowe narracje o przeżyciu holokaustu / Fresh Wounds: Early Narratives of Holocaust Survival, The University of North Carolina Press, Chapel Hill and Londyn, 1998

Ringelblum, Emanuel. Zapiski z warszawskiego getta / Notes from the Warsaw Ghetto, Schocken Books, Nowy Jork, 1974

Trunk, Isaiah. Judenrat – żydowskie rady w Europie wschodniej pod niemiecką okupacją / Judenrat - The Jewish Councils in Eastern Europe Under Nazi Occupation, The Macmillan Company – Nowy Jork 1972

Alfred Nossig

Zabijanie Żydów przez Żydów jest niezwykłe w każdych okolicznościach. Że to powinno się wydarzyć pośród mordów na skalę holokaustu, kiedy wszyscy Żydzi były potencjalnymi ofiarami bezlitosnego prześladowcy, czyni to takim podwójnie. Ale były takie wydarzenia, i egzekucja dr Alfreda Nossiga była jednym z nich.

Alfred Nossig był, według wszelkich standardów, niezwykłym człowiekiem, zarówno geniuszem, jak ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin