Kobieta w międzywojennej społeczności wiejskiej w świetle dokumentów kościelnych (na przykładzie diecezji kieleckiej)_Renz,R.pdf

(110 KB) Pobierz
Almanach Historyczny 2018, t.  20, s.  167–177
Regina Renz
(Kielce)
Kobieta w międzywojennej społeczności wiejskiej
w świetle dokumentów kościelnych
(na przykładzie diecezji kieleckiej)
W  niniejszym artykule niektóre aspekty dotyczące życia rodzinnego i  religij-
nego kobiet wiejskich, w  świetle dokumentów kościelnych, zostały ukazane na
przykładzie diecezji kieleckiej, która po zmianach terytorialnych z 1925 r. miała
charakter typowo rolniczy. W  jej skład wchodziły wsie, miasta i  miasteczka –
osady siedmiu powiatów województwa kieleckiego o  zdecydowanej przewadze
ludności chłopskiej i  drobnomieszczańskiej (jędrzejowskiego, kieleckiego, mie-
chowskiego, olkuskiego, pińczowskiego, stopnickiego i włoszczowskiego), z licz-
bą wiernych 788 822. Do końca okresu międzywojennego liczba parafian wzrosła
do 870 346 osób
1
.
Z  badań socjologiczno-historycznych wynika, że życie codzienne kobiet na
wsi upływało w charakterystycznym dla środowisk wiejskich prowincjonalizmie,
a więc tradycyjnym, schematycznym sposobie myślenia, ubierania się, spędzania
wolnego czasu, niechętnej na ogół postawie wobec nowości i postępu. Były one
pod silnym wpływem instytucji religijnych i związanych z religią tradycji, obrzę-
dów i obyczajów
2
.
Rozmaite czynniki składały się na to, że rola kobiety w rodzinie i społeczeń-
stwie miała charakter stabilizujący dotychczasowy układ. Jak piszą autorzy mono-
grafii społeczeństwa polskiego:
1
2
B. Kumor,
Powstanie diecezji kieleckiej i kolejne zmiany jej struktury terytorialnej,
w: Księ-
ga jubileuszowa diecezji kieleckiej (1883–1983),
Kielce 1986, s. 31–39.
F. Adamski,
Pozycja kobiety w społeczeństwie i jej miejsce w rodzinie,
„Zeszyty Naukowe
KUL” 1971, nr 1, s. 45; J. Mariański,
Religijność w procesie przemian. Szkice socjologiczne,
Warszawa 1991, s. 212–213.
168
Regina Renz,
Będąca w gorszej sytuacji prawnej i ekonomicznej, kobieta bardziej była zależna od in-
nych i bardziej liczyć się musiała z ich postawami. Mniej wykształcona niż mężczyzna,
częściej nie dostrzegała potrzeby zmian istniejącego stanu rzeczy, rzadziej dostrzegała
to, co nowe i częściej ulegała naciskowi argumentów i autorytetów zastanych, daw-
nych, którym wierzyć przywykła
3
.
Rozpowszechniony wówczas model rodziny patriarchalnej różnicował pozycję
mężczyzny i kobiety zarówno w rodzinie, jak i w społeczności lokalnej, wpływał na
różne kryteria oceny kandydatów płci żeńskiej i męskiej, odróżniał motywy męż-
czyzn od motywów kobiet zawierających małżeństwo. Prawodawstwo kościelne,
jak również społeczne wyraźnie orzekało, że mężczyzna przewodzi rodzinie, ko-
bieta jest jego wspólniczką i pomocnicą. Dopiero w przypadku, gdy z jakichś po-
wodów zabraknie go, ona jest uprawniona do sprawowania niepodzielnej władzy
4
.
Zgodnie z  katolicką doktryną zawartą w  encyklice Piusa XI
O  małżeństwie
chrześcijańskim
(Casti
Connubii)
z 31 grudnia 1930 r., „kobieta powinna uszano-
wać pierwszeństwo rządów męża i nie sięgać po władzę, jaka została jemu mocą
boskiego nakazu nadana”. Do 1934 r. kobieta przysięgała mężowi posłuszeństwo
przed ołtarzem
5
.
Instytucje kościelne i  związana z  nimi prasa katolicka propagowały wzorce
kobiety zamężnej, pracowitej, wychowującej dzieci i posłusznej mężowi. Charak-
terystyczny jest katalog wymogów stawianych dziewczętom, przeznaczony dla
szerokich kręgów odbiorców i propagowany w prasie katolickiej. Dziewczęta po-
winny być ciche, pokorne, skromne, delikatne. Naganne było poprawianie swojej
urody, palenie papierosów, a  także kokieteria i  zalotność. W  1933  r. na łamach
„Młodzieży Katolickiej” pisano, że „młode panny nie powinny się malować, fry-
zować i broń Boże palić papierosów, muszą dbać o swój honor i cześć, nie łowić
przyszłego męża kokieterią i zalotnością”
6
.
Silnie akcentowano dezaprobatę dla aspiracji zawodowych kobiet. Podkreślano,
że najważniejszym zadaniem życiowym kobiety jest małżeństwo i macierzyństwo,
a pełnię rozwoju osobowości osiągnąć może niewiasta jako dawczyni życia. Żeby
dzieci mogły mieć zapewnioną właściwą opiekę, kobieta nie powinna pracować,
3
4
5
6
I. Ihnatowicz, A. Mączak, B. Zientara,
Społeczeństwo polskie od X do XX wieku,
Warszawa
1979, s. 485.
M. Pietrzak,
Sytuacja prawna kobiet Drugiej Rzeczypospolitej,
w: Kobieta
i świat polityki
w niepodległej Polsce 1918–1939,
red. A. Żarnowska, A. Szwarc, Warszawa 1996, s. 39–42.
M. Strzelecki,
Wizerunek i  rola kobiety w  katolickiej koncepcji wychowania społecznego
w Drugiej Rzeczypospolitej,
w: Partnerka,
matka, opiekunka. Status kobiety w dziejach no-
wożytnych od XV do XX wieku,
red. K. Jakubiak, Bydgoszcz 2000, s. 282–283.
Dosyć o Janku teraz o Janinie,
„Młodzież Katolicka” 1933, nr 10, s. 1.
Kobieta w międzywojennej społeczności wiejskiej
169
powinna strzec ogniska domowego. W jednym z artykułów lokalnej prasy katoli-
ckiej zaznaczano, że „dobra żona i gospodyni musi być pracowita, gospodarna i po-
słuszna mężowi”
7
. Ze wskazówek udzielanych katolikom przez duchownych wyni-
ka, że za najbardziej odpowiednią ze względów wychowawczych uważano rodzinę
liczną, składającą się z kilkorga dzieci. Na łamach prasy katolickiej pisano, że „bło-
gosławieństwo Boże spływa na dom, w którym jest wiele dzieci, a rodziców, którzy
darzą potomstwem społeczeństwo, Kościół i państwo jakże sowita nagroda czeka
w niebie”
8
. Zwalczano natomiast wszelką propagandę na rzecz świadomego macie-
rzyństwa i prawa kobiet do rozwodów. „Gość Niedzielny” z 1934 r. przestrzegał, że
„Episkopat z całą stanowczością potępia poradnie świadomego macierzyństwa”
9
.
Kościół katolicki większe obowiązki wobec małżeństwa nakładał na kobietę
niż na mężczyznę. Według znanego teologa i pedagoga, dominikanina Jacka Wo-
ronieckiego, „przywiązanie do zasad religijnych nie pozwala kobiecie na wcho-
dzenie w związki pozamałżeńskie i cudzołóstwo”, bo według niego nawet prawo
definitywnie wykluczało taki stan rzeczy, chociażby ze względu na trudności wy-
stępujące przy ustalaniu ojcostwa. Jego zdaniem kobieta ma obowiązek chronić
za wszelką cenę swoje dobre imię, natomiast mężczyzna posiada „większe skłon-
ności do poszukiwania spełnienia poza małżeństwem”
10
.
Ukształtowana na bazie tradycji katolickiej norma zakazująca współżycia przed
zawarciem małżeństwa, stanowiła jeden z ostrzej egzekwowanych wymogów. Pan-
na z dzieckiem skazana była często na samotność, zdarzało się, że nie znajdowa-
ła oparcia nawet u najbliższych krewnych. Spotykała się również z dyskryminacją
w zakresie prawa rodzinnego. Ustawodawstwo II Rzeczypospolitej zabraniało bądź
też utrudniało matce dochodzenia ojcostwa. Nieślubne dziecko nie miało prawa
do nazwiska ojca ani praw spadkowych po ojcu
11
. Toteż nic dziwnego, że los dzieci
z „nieprawego łoża” bywał gorszy i trudniejszy niż tych ze związków małżeńskich.
Często do końca życia były obciążone swym pochodzeniem. Nazywano je bękarta-
mi, najduchami
12
. Również bardzo surowo osądzano matki, którym udowodniono
7
8
9
10
11
12
Zalety dobrej gospodyni,
„Ojczyzna” 1930, nr 3, s. 2.
Ks. Wądołowski,
Duszpasterz wobec praktyk neomaltuzjańskich,
„Wiadomości Archidie-
cezjalne Warszawskie” 1927, nr 2, s. 360.
Cyt. za: K. Kalinowska,
Rola kobiety w myśli społecznej o. Jacka Woronieckiego,
w: Partner-
ka, matka, opiekunka,
s. 28.
M. Pietrzak,
Sytuacja prawna kobiet,
s. 41.
S. Siekierski,
Etos chłopski w świetle pamiętników,
Kraków 1992, s. 84–85; R. Renz,
Kobieta
w społeczeństwie międzywojennej Kielecczyzny. Dom – praca – aktywność społeczna,
Kiel-
ce 2008, s. 75.
„Gość Niedzielny” 1934, nr 2, s. 295.
170
Regina Renz
pozamałżeńskie stosunki seksualne. Współżycie seksualne poza małżeństwem było
najbardziej spektakularnym przestępstwem przeciw moralności rodziny wiejskiej.
W razie grzechu opinia publiczna na więcej pozwalała żonatemu mężczyźnie niż
mężatce. Decydujące znaczenie miało tu sianie zgorszenia niż sam fakt pożycia.
Jeżeli ludzie tylko się domyślali, nie było problemu moralnego
13
.
W  praktyce zachowania katolików różniły się od modelu propagowanego
przez Kościół. Kościelno-etyczne zasady głoszące nierozerwalność małżeństwa
i zakaz życia „na wiarę” nie były w pełni przestrzegane. Z wypowiedzi duchow-
nych diecezji kieleckiej, zamieszczonych w  ankiecie dotyczącej moralności ro-
dzinnej parafian z lat 1920–1929 wynika, że zaledwie w kilku parafiach wiejskich
nie stwierdzono samowolnych separacji i życia bez ślubu. Chociaż na ogół przy-
padki te nie były liczne, to oddziaływały niekorzystnie na otoczenie. W tradycyj-
nych społecznościach wiejskich rozwód, a raczej trwała separacja, były praktycz-
nie nie do pomyślenia z punktu widzenia ekonomicznego, gdyż życie jednostki
wiązało się z gospodarką o strukturze rodzinnej, a dla kobiety samotnej nie istnia-
ły pełnoprawne możliwości życiowe. Jednak, jak wynika z wypowiedzi duchow-
nych, nawet w tych społecznościach w określonych okolicznościach widoczny był
rozpad małżeństwa i pożycie bez ślubu
14
.
Przyczyną separacji były głównie sprawy majątkowe, emigracja zarobkowa,
niezgodność charakterów, choroba bądź okrucieństwo któregoś z  partnerów.
Proboszcz z parafii Pierzchnica (dekanat stopnicki) pisał m.in.: „trzy małżeństwa
uległy rozbiciu z powodu złego traktowania przez męża awanturnika, który uwag
duchowieństwa słuchać nie chce”
15
. W podobnym duchu wypowiadał się ksiądz
z  parafii Czarnca (dekanat włoszczowski): „Jeden z  żyjących w  separacji wziął
sobie dziewczynę z obcej parafii i z nią żyje. Opinia niby się oburza, potępia, ale
nie reaguje w jakiś skuteczny sposób, żeby im na przykład mocno ukazywała swe
oburzenie i  w  ten sposób przeciwdziałała. Upomnienia księdza, ani prywatne,
ani publiczne z  ambony nie skutkują”
16
. Przyczyną zdrad małżeńskich była też
bezpłodność któregoś z małżonków. Ksiądz proboszcz z parafii Chodów (dekanat
miechowski) donosił: „Wiaruśnik miał żonę niepłodną, a chciał mieć potomstwo,
więc znalazł sobie katoliczkę, też zamężną, która ma małe dzieci i duże”
17
. Zwra-
13
14
15
16
17
K. Kalinowska,
Rola kobiety w myśli społecznej,
s. 287; R. Renz,
Kobieta w społeczeństwie
międzywojennej Kielecczyzny,
s. 75.
Archiwum Diecezjalne w Kielcach (dalej: ADK), Akta Kurialne Ogólne, OD-7/4, k. 93, 98, 148.
Tamże, k. 39.
Tamże, k. 98.
Tamże, k. 90.
Kobieta w międzywojennej społeczności wiejskiej
171
cano też uwagę, że wyjazdy zagraniczne mężów wpływały negatywnie na życie
rodzinne. Proboszcz z Wiślicy o trzech separacjach pisał następująco: „Mężowie
od kilku lat w Ameryce. Z początku pisali do swoich żon, teraz nie piszą, choć
wiadomo, że żyją”
18
.
Zdarzało się, że kobiety pozostawione własnemu losowi, często obarczone
gromadką dzieci, szukały sobie nowych partnerów i żyły „na wiarę”. Społeczność
lokalna na te związki patrzyła z pewnym zrozumieniem, mawiano: „cóż one win-
ne, że chłopów nie mają”. Wśród tych, które żyły „po małżeńsku” będąc bez ślu-
bu, najczęściej spotykamy kobiety porzucone bądź takie, które straciły mężów
na wojnie, a kuria biskupia dowody zaginięcia uznała za niewystarczające. Przy-
toczone tu przykładowo fakty wskazujące, że kościelno-etyczne zasady głoszące
nierozerwalność małżeństwa i  zakaz „życia na wiarę”, chociaż były u  katolików
nieliczne, odzwierciedlają tendencję zmian zachodzących w międzywojniu w sfe-
rze małżeńsko-rodzinnej wśród kobiet wiejskich.
Ludność wiejska charakteryzowała się zawsze dużą, żywiołową rozrodczością.
Przyczyną tego był brak wiedzy o fizjologii życia seksualnego, niedostatek opie-
ki medycznej, wpływ religii nakazującej niekontrolowanie rozrodczości, a także
względy ekonomiczne
19
. Według wyliczeń Jerzego Zdzisława Holzera współczyn-
nik dzietności w 1931/32 r. wynosił dla miast 2,2, a dla wsi 4,1, czyli dla kobiet wiej-
skich był prawie dwukrotnie wyższy
20
. Wobec mnożących się rodzinnych działów
ziemi i wzrastającego przeludnienia agrarnego, wielodzietność rodzin chłopskich
musiała skłaniać do refleksji. Co odważniejsi małżonkowie usiłowali ograniczyć
liczbę potomstwa. Z przytaczanych już informacji duchowieństwa diecezji kiele-
ckiej wynika, że w okresie międzywojennym kościelne zakazy kontroli i planowa-
nia urodzin nie były powszechnie akceptowane. Księża dosyć często podkreślali,
że „dostrzega się unikanie potomstwa w formie nieprawidłowych stosunków nie
tylko u inteligencji, ale i między ludem”
21
. Ksiądz proboszcz z parafii Zborówek
(dekanat pacanowski) stwierdzał: „Propaganda za unikaniem potomstwa płynie
z  różnych źródeł. Powracający z  robót z  Francji, Niemiec tłumaczą kobietom
o  sposobach (prezerwatywach) unikania potomstwa”
22
. „O  ograniczeniach uro-
dzin mówi się otwarcie nawet wobec księdza” – pisał proboszcz parafii Brzegi
(dekanat małogoski), a proboszcz parafii Cierno (dekanat jędrzejowski) dodawał:
18
19
20
21
22
Tamże, k. 93.
S. Kawula,
Rodzina wiejska. Opieka – kultura – wychowanie,
Warszawa 1982, s. 25.
J.Z. Holzer,
Demografia,
Warszawa 1980, s. 265.
ADK, Akta Kurialne Ogólne, OD-17/4, k. 29.
Tamże, k. 53.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin