JAMES CRAIG
LONDYN WE KRWI
Tytuł oryginału: London Calling
Tam, gdzie nie ma rozgłosu, nie ma i sprawiedliwości.Jeremy BenthamWszyscy ludzie zmieniają poglądy jak płaszcze.Gdyby dziś przyleciał tu Hitler, i tak przysłaliby mu limuzynę.The Clash, White Man in Hammersmith Palais
Postaci
John Carlyle – inspektor, policja metropolitalna, Londyn
Helen Jane Kennedy – żona Carlyle’a
Alice Helen Kennedy Carlyle – córka Carlyle’a
Carole Simpson – komisarz, szefowa Carlyle’a
Joseph Leon (Joe) Szyszkowski – sierżant, pomocnik Carlyle’a
Dave Prentice – sierżant, pracownik komisariatu policji Charing Cross Station
Edgar Carlton – poseł, lider opozycji
Xavier Carlton – poseł, minister spraw zagranicznych w gabinecie cieni
Christian Holyrod – burmistrz Londynu
William Murray – specjalny doradca Edgara Carltona
Yulexis Monagas – niania/kochanka Xaviera
Alex Miles – konsjerż w hotelu Garden
Marcello Aversa – właściciel kawiarni Ill Buffone
Rosanna Snowdon – dziennikarka BBC
Joshua Hunt – mąż komisarz Carole Simpson
Robert Ashton (Ikar)
Susy Ahl – dziewczyna Ashtona
Walter Poonoosamy alias Pies – miejscowy pijaczek
Dominic Silver – handlarz narkotyków
Członkowie Klubu Merrion: George Dellal, Ian Blake, Nicholas Hogarth, Edgar Carlton, Xavier Carlton, Christian Holyrod, Harry Allen i Sebastian Lloyd
1
Powłócząc nogami, George wszedł do maleńkiej kuchni swojej kawalerki w Tufnell Park na północy Londynu, otworzył górną szafkę i wyjął z niej puszkę taniej gotowanej fasoli. Otworzył ją i wlał połowę zawartości do małego garnka stojącego na kuchence. Resztę schował do lodówki, w której oprócz puszki był tylko karton mleka i kilka butelek piwa Red Stripe, kupionych na promocji w miejscowym markecie. Sięgnął po zapałki leżące na blacie, zapalił gaz i zaczął mieszać. Kiedy uznał, że fasolka wkrótce będzie ciepła, wyjął z opakowania dwie ostatnie kromki białego chleba i wsunął je ostrożnie do wysłużonego tostera. Włączył go i natychmiast cofnął się o krok w obawie, że wiekowa maszyna lada moment wybuchnie. Spojrzał na kuchenkę, choć co chwila zerkał również na toster. Wiedział, że źle sobie radzi z kilkoma zadaniami naraz i że często zdarza mu się przy takiej okazji coś przypalić. To było naprawdę stresujące. Znowu zamieszał fasolkę i spróbował. Zalewa ładnie bulgotała, ale sama fasola była jeszcze zimna. Postanowił wyjąć tosty. Chleb ledwo się przyrumienił, ale George pomyślał, że lepsze to niż zbyt długie czekanie i kromki spalone na węgiel. „Lepiej dmuchać na zimne” było jego życiowym mottem – przynajmniej od jakiegoś czasu.
Zadowolony, że teraz będzie mógł się skupić wyłącznie na garnku, George wyraźnie się rozluźnił. Mieszając fasolę, wsłuchiwał się w pomruk miasta. Lubił słuchać.
Tego wieczoru, oprócz nieustającego szumu ruchu ulicznego, słyszał też telewizor z mieszkania niżej. Po chwili doleciał również odgłos kroków na schodach. Słyszał, jak ktoś zatrzymuje się przed jego drzwiami. Po kilku sekundach rozległ się dzwonek, ostry i natarczywy.
George nie zareagował. Nie miał pojęcia, dlaczego ktoś chciałby dzwonić do jego drzwi. Kiedy to ostatnio miał gościa? Ignorując dzwonek, ostrożnie wybrał ziarno fasoli i położył je na języku – wciąż nie dość ciepłe.
Znów zabrzęczał dzwonek. George zawahał się na moment. Może jednak powinien sprawdzić kto to? Czy zdąży otworzyć drzwi i nie przypalić fasolki? Zirytował się, że w ogóle bierze to pod uwagę. Dlaczego miałby to robić? To na pewno jakiś akwizytor albo sprzedawca, który chce namówić go na zmianę dostawcy prądu czy coś...
ssonja