Herman Goering - Puszcza Białowieska była miejscem, gdzie polował.pdf

(468 KB) Pobierz
Strona
1
z
4
Herman Goering: Puszcza Białowieska była
miejscem, gdzie polował
Herman Goering (pierwszy z lewej) ogląda z prezydentem Ignacym Mościckim upolowanego
wilka – luty 1937 roku Fot. Archiwum Piotra Bajko
Strona
2
z
4
W okresie międzywojennym prezydent RP Ignacy Mościcki organizował zimą w
Białowieży reprezentacyjne polowania dla VIP-ów z kraju i zagranicy. Szczególnym
gościem prezydenta był Herman Goering, premier Prus, jeden z twórców i głównych
postaci III Rzeszy. Polował on w Białowieży aż cztery razy.
Herman Goering w połowie lat 30., z polecenia Hitlera, zaczął nawiązywać kontakty z
najwyższymi osobistościami II RP, szukając wśród nich sojuszników przeciwko Rosji. W
nawiązaniu kontaktów bardzo pomógł Goeringowi ambasador Polski w Berlinie, Józef Lipski.
To on zasugerował wiosną 1934 roku, by zaprosić premiera Prus do Polski na reprezentacyjne
polowanie. Niestety, było już po sezonie łowieckim i tę sprawę odłożono do następnego roku.
Herman Goering przyjechał do Polski w końcu lutego 1935 roku. Wywołało to w korpusie
dyplomatycznym Warszawy duże poruszenie i zainteresowanie. Gościa przyjmowano z
najwyższymi honorami. Wielki łowczy III Rzeszy (jeden z licznych tytułów Goeringa) życzył
sobie polowania na wilki i rysie w Puszczy Białowieskiej, więc gospodarzom nie wypadało
odmówić. Herman Goering wziął udział w drugiej turze polowania reprezentacyjnego w
Białowieży, która odbyła się 28 i 29 lutego 1935 roku. Obok premiera Prus polował m.in.:
prezydent RP Ignacy Mościcki, marszałek Senatu Władysław Raczkiewicz, generałowie
Kazimierz Sosnkowski i Kazimierz Fabrycy, kilku krajowych i zagranicznych posłów i
ministrów.
Podczas polowania
Goering
zaproponował generałom Sosnkowskiemu i Fabrycemu
przystąpienia do przygotowywanego paktu antykominternowskiego Ofertę powtórzył później
w trakcie audiencji u marszałka Józefa Piłsudskiego. Marszałek propozycję odrzucił,
trzymając się swojej doktryny zachowania równowagi między obu ościennymi mocarstwami.
Dodajmy, że pierwsze białowieskie polowanie Goeringa nie było szczególnie udane. Premier
Prus upolował tylko dwa dziki. Ranił też wilka i nawet został w Puszczy na jeden dzień, by go
Strona
3
z
4
dobić, ale bez rezultatu. Sytuację uratował Stefan Charczun, łowczy Puszczy Białowieskiej,
który ustrzelił innego wilka, choć oficjalnie podano, że trafił go Goering. Drapieżnik odleciał
do Berlina specjalnym samolotem, a Goering w podzięce przysłał Charczunowi sztylet z
wygrawerowanym napisem: "Wielkiemu Łowczemu Puszczy Białowieskiej - Wielki Łowczy
III Rzeszy - Herman Goering".
Generałowie Sosnkowski i Fabrycy, stojący wówczas na czele Polskiego Związku
Stowarzyszeń Łowieckich, postanowili "zrekompensować" Goeringowi porażkę łowiecką w
Białowieży przyznając mu najwyższe odznaczenie łowieckie "Złom".
Drugi raz
Herman Goering
gościł w Białowieży w lutym 1936 roku. Reprezentacyjne
polowanie odbyło się w trzech turach. Goering uczestniczył tylko w trzeciej, przez prasę
określaną jako polowanie prywatne (już bez prezydenta Mościckiego). Znów ustrzelił tylko
dwa dziki. Chciał też za wszelką cenę upolować rysia, ale znowu nic z tego nie wyszło.
Niemiecki gość był podejmowany śniadaniem przez ministra Józefa Becka i Józefa
Potockiego z MSZ. Złożył także wizyty prezydentowi RP i premierowi Kościałkowskiemu.
Podczas rozmów akcentował szczególnie i chęć Niemiec do dalszego rozwoju stosunków z
Polską. Uprzejme przyjęcie Goeringa w Polsce zaczęło budzić zaniepokojenie w stolicach
europejskich. Bano się, czy aby Polska nie zawrze jakiegoś paktu z Niemcami.
W 1937 roku Hermann Goering wziął udział w pierwszej turze trzydniowego polowania
reprezentacyjnego w Białowieży. Niemiecki gość był w Puszczy tylko
17 lutego.
Na jego
życzenie polowano głównie na drapieżniki, czyli wilki i rysie. Tym razem ustrzelił 3 wilki i 2
dziki. Osaczono też 4 rysie w Nadleśnictwie Gródek, ale wyszły one nie na Goeringa, a na
towarzyszącego mu łowczego Ulricha Scherpinga, który ubił jednego. Tego samego dnia
Goering wyjechał z gen. Kazimierzem Fabrycym na Polesie.
W Białowieży prezydent RP został obdarowany przez wielkiego łowczego Rzeszy psem -
posokowcem hanowerskim. Tym razem Goering odbył rozmowy polityczne z marszałkiem
Edwardem Rydzem-Śmigłym, premierem Sławojem Składkowskim i wiceministrem spraw
zagranicznych Janem Szembekiem.
Po raz czwarty marszałek Goering polował w Białowieży w 1938 roku. Wziął udział w
drugiej turze (24 i 25 lutego). Tym razem udało mu się upolować 13 dzików i lisa. Przed
przyjazdem do Puszczy, Goering rozmawiał w Warszawie z marszałkiem Śmigłym-Rydzem,
premierem Składkowskim i ministrem Beckiem. W Białowieży obiecał podarować
prezydentowi Mościckiemu samochód myśliwski i słowa dotrzymał. Mercedes-Benz został
dostarczony prezydentowi 27 sierpnia 1938 roku.
Herman Goering widząc, że jego starania wciągnięcia Polski do paktu
antykominternowskiego zakończyły się fiaskiem, nie skorzystał już z zaproszenia na
polowanie w lutym 1939 roku. Zastąpił go Heinrich Himmler.
W dniu wybuchu II wojny światowej Goering przysłał Białowieży swoisty prezent - jego
Luftwaffe zrzuciła na miasteczko kilka bomb. Największe szkody wyrządziły one miejscowej
cerkwi.
Po napaści Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 roku, Puszcza Białowieska trafiła pod
okupację niemiecką. Na życzenie Goeringa weszła ona do tzw. Państwowego Obszaru
Łowieckiego, podporządkowanego bezpośrednio centralnym władzom III Rzeszy. Puszcza
Strona
4
z
4
miała być atrakcyjnym rewirem łowieckim. Już w 1941 roku, z inspiracji Goeringa,
przeprowadzono oczyszczanie Puszczy. Niemcy wysiedlali mieszkańców wsi, a zabudowania
palili. Wokół Puszczy miała powstać strefa niezamieszkana.
Herman Goering z Orderem Orła Białego
W 1936 roku stała się też rzecz kuriozalna. Prezydent Ignacy Mościcki odznaczył
Hermana
Goeringa
Orderem Orła Białego. Fakt ten został jednak wymazany z historii i dzisiaj
nazwiska Goeringa nie znajdziemy ani na liście kawalerów tego orderu, ani w jego
szczegółowej biografii. Przyznanie Orderu Orła Białego Goeringowi wyciągnął na światło
dzienne znany polski dziennikarz, felietonista, eseista i pisarz Aleksander J. Wieczorkowski.
Fot. Archiwum Piotra Bajko, 15 stycznia 2011
Zgłoś jeśli naruszono regulamin