Kate Hardy - Rok pozytywnego myślenia.pdf

(811 KB) Pobierz
Kate Hardy
Rok pozytywnego myślenia
Tłumaczenie:
Katarzyna Ciążyńska
PROLOG
Na widok swojej najlepszej przyjaciółki, która weszła do
szpitalnej stołówki z nogą w gipsie, Hayley przetarła oczy.
– Co się stało, Dani? – spytała, kiedy Danielle ostrożnie
usiadła naprzeciw niej i oparła kule o ścianę. – Złamałaś nogę
w kostce?
– Nie jest tak źle. To złamanie zmęczeniowe kości śródstopia
– wyjaśniła Danielle, krzywiąc wargi.
Hayley ściągnęła brwi. Dwa dni wcześniej były razem na
zajęciach z aerobiku tanecznego i Danielle świetnie sobie
radziła.
– Kiedy to się stało?
– Ortopedzi mówią, że trzy albo cztery tygodnie temu. Na
zdjęciach rentgenowskich wygląda to, jakby złamanie zaczęło
się zrastać. Ale diagnozę dostałam dziś. – Danielle urwała na
moment. – Ta stopa pobolewała mnie od pewnego czasu –
przyznała.
A Dani, jak to Dani, to zignorowała, bo była zbyt zajęta.
– Czemu mi nic nie powiedziałaś? – spytała Hayley. –
Mogłyśmy nie pójść na aerobik.
Danielle machnęła ręką lekceważąco.
– Czułam się dobrze.
Hayley uniosła brwi.
– Dość dobrze, żeby teraz nosić gips?
– Nie sądziłam, że to coś poważnego. Ale wczoraj poczułam
się gorzej i doszłam do wniosku, że lepiej to sprawdzić. Byłam
prawie pewna, że lekarz przewróci oczami i powie, że muszę po
prostu przyzwyczaić się do nowych butów do biegania. Zamiast
tego przysłał mi wynik prześwietlenia. Najwyraźniej wszyscy ze
złamaniem zmęczeniowym mówią to samo co ja: nie
przypominają sobie, żeby robili coś innego niż zwykle albo
właśnie kupili nowe buty.
– Jak długo masz nosić gips? – spytała Hayley.
– Kości będą się zrastać od jednego do trzech miesięcy –
odparła Danielle. – Chodzę trochę o kulach, ale muszę
oszczędzać nogę.
Słowo odpoczynek nie istniało w słowniku Danielle. Hayley
wiedziała, że przyjaciółka oszaleje, jeśli będzie zmuszona
siedzieć bezczynnie.
– Lekarz mnie ostrzegł, że jeśli nie będę odpoczywać jak
należy, sytuacja się pogorszy, a wtedy jedynym ratunkiem
będzie operacja. Rekonwalescencja po operacji byłaby jeszcze
dłuższa, więc wolałabym jej uniknąć. – Danielle zrobiła
nieszczęśliwą minę. – Nie mogę trenować do biegu
charytatywnego, który ma być w październiku. Nie wolno mi
nawet przejść tego dystansu spacerkiem.
Dani bardzo zależało na uczestnictwie w biegu z powodu
nowego rezonansu magnetycznego dla noworodków na
oddziale położniczym, który mieli sfinansować sponsorzy.
– Chyba że organizatorzy pozwolą mi biec zamiast ciebie –
rzekła z namysłem Hayley.
Danielle spojrzała na nią zdumiona.
– Nie mam prawa cię o to prosić. Nie znosisz biegać.
– Owszem, ale cel jest szczytny. Zastąpię cię. Pamiętaj,
umówiłyśmy się, że to jest „Rok mówienia Tak”. Obie miałyśmy
koszmarny poprzedni rok. – Życie Hayley załamało się przed
rokiem, kiedy jej narzeczony Evan zginął w pożarze. Z kolei
mąż Danielle dziewięć miesięcy temu niespodziewanie zostawił
ją dla innej.
Hayley i Dani wspierały się w trudnych chwilach. Gdy zapadł
wyrok w sprawie rozwodowej Dani i minęła rocznica śmierci
Evana, przyjaciółki obiecały sobie, że w kolejnym roku nie
odrzucą żadnej szansy, jaka się pojawi. Że będą żyć pełnią
życia. Dani twierdziła, że to najlepsza zemsta na jej byłym. Nie
zamierzała przez resztę swoich dni płakać za kimś, kto już jej
nie kocha.
– Przyrzekłyśmy sobie wykorzystywać wszystkie życiowe
okazji – przypomniała jej Hayley. – Musisz się zgodzić, żebym
cię zastąpiła. Porozmawiamy z organizatorami, żeby lekko
nagięli zasady, jeśli to konieczne. Nie mogą oczekiwać, że
pobiegniesz ze złamaną stopą, a lepiej żeby ktoś cię zastąpił niż
żeby szpital stracił pieniądze sponsora.
– Jeżeli jesteś pewna – odparła Danielle z wahaniem. – Bardzo
ci dziękuję. Ale to jeszcze nie najgorsza rzecz. – Wzięła głębszy
oddech. – Przepraszam, ale nie pojadę z tobą do Islandii
w przyszłym tygodniu. Lekarz chciał mi dać zwolnienie, ale
powiedziałam, że pracuję głównie na siedząco. – Uniosła rękę. –
To prawda, więc nie dyskutuj. Zgodzili się, żebym pracowała,
pod warunkiem że będę oszczędzać nogę. Ale powiedzieli też,
żebym wybiła sobie z głowy wyprawę do Islandii. Pamiętam
nasze plany. Nie ma mowy, żebyś mnie pchała na wózku po
wyboistych drogach, wulkanicznym piasku i śliskich
kamieniach.
– W takim razie zmienimy termin – odparła Hayley.
– Chciałaś jechać w lecie, zobaczyć dzień polarny. Jeśli
zmienimy termin, musiałybyśmy czekać cały rok, a ty naprawdę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin