06.2 C. L. Werner - Czarna plaga 2 - Zrujnowane Imperium.docx

(2250 KB) Pobierz







 





 



 

 

 

 

 

 

Time of Legends: Blighted Empire

Tłumaczenie wymaga korekty

Tom 2 Trylogii Czarna Plaga (Black Plague)



 

 

 

 

 

 


Blighted-Empire.jpg

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

redakcja: Wujo Przem

(2019)



warhammer vectored.jpg

 

 

To epoka legendy.

To mroczny wiek, krwawy wiek, wiek niewypowiedzianych paktów i potężnej magii. To epoka wojny i śmierci oraz apokaliptycznego terroru. Ale pośród wszystkich płomieni i wściekłości jest to także czas potężnych bohaterów, śmiałych czynów i wielkiej odwagi ...

W sercu Starego Świata leży imperium Sigmara. Ponad tysiąc lat po odejściu króla-boga jest to kraj w chaosie. Skorumpowany i niekompetentny cesarz, Boris Goldgather, wykrwawił zwykłych ludzi Imperium, aby zapewnić sobie komfort, pozostawiając swój lud głodujący. Graniczne forty, pierwsza linia obrony Imperium przed wieloma wrogami zagrażającymi ziemiom Sigmara, leżą bezzałogowo, a armie cesarskie walczą o odepchnięcie barbarzyńskich mieszkańców północy, dzikich zielonoskórych zwierząt i potwornych zwierzoludzi, które szaleją po prowincjach.

Nikt nie wie, że najpoważniejsze zagrożenie dla królestwa nie leży w ciemności lasów lub przełęczy górskich, ale pod stopami ludzi. Złowrogi, przypominający szczury skaven, od dawna uważany za mit, spisek mający na celu zniszczenie Imperium. Niezliczone armie czają się w wilgotnych jaskiniach głęboko pod ziemią, nienumerowane skaveny z klanów wojowników gotowe do rozprzestrzenienia się na ziemiach ludzi i ich zniszczenia. A w najgłębszych sklepieniach obłąkani kapłani zarazy Klanu Pestilens wnoszą szkodliwą zarazę, która powali ludzi Imperium na kolana.

Czarna plaga.

 



Blighted-empire-map.jpg

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


logo frame.tif PRZEDMOWA logo frame.tif

Okres imperialnej historii poprzedzający stabilność, jaką przyniosło wniebowstąpienie Magnusa von Bildhofena na cesarza w 2304 r., jest dla poważnego uczonego zmieszanym i frustrującym czasem. Wiele zapisów z tamtej epoki, które przetrwały, składa się z relacji zapisanych przez mnichów i braci, a w konsekwencji są one sporządzone w taki sposób, aby odzwierciedlać i powiększać dogmat religijny świątyni autora. Większość świeckich dzieł związanych z tym okresem uległa zniszczeniu w ciągu wieków wojny, która ogarnęła Imperium w tak zwanym „wieku trzech cesarzy” i wojnach wampirów, które na krótko przerwały tę zaciekłą wojnę domową.

Historyk pozostaje zatem wielkim mitem i legendą. Ile prawdziwości może być w kontach Underfolk, co najwyżej dyskusyjne; jednak kompilując to podejście z lat, kiedy zaraza zdziesiątkowała Imperium, konstruktywne było przyjęcie postawy łatwowierności.

W pierwszym tomie A Folkloric History of Black Plague and the Wolf of Sigmar szczegółowo opisano spisek księcia Sigdana z Altdorfu i jego sojuszników przeciwko despotycznemu zepsuciu cesarza Borisa I. Spisek nie powiódł się w niemałej mierze wobec nikczemnego Adolfa Kreyssiga, dowódcy tajnej policji cesarza. Podczas inwazji na Pałac Cesarski kapitan Erich von Kranzbeuhler z wyjętej spod prawa Reiksknecht uciekł z Ghalem Marazem, pozbawiając cesarza ostatecznego symbolu jego władzy.

Deprecjacje Czarnej Plagi w całym Imperium nie były tak wyraźne jak w regionie Sylvania. W tej złej krainie zrozpaczony kapłan Morr zwrócił się przeciwko wierze, gdy jego rodzina uległa chorobie. Frederick van Hal, opierając się na zakazanych tekstach, desperacko starał się nawiązać kontakt z tymi, których stracił. Wykorzystując mroczną sztukę, van Hal otworzył się na siły szaleństwa, których nie był w stanie pojąć. Nazywając siebie „Vanhal”, straszny nekromanta zwrócił się przeciwko swoim sąsiadom, wyzwalając nieumarłych z miasta Bylorhof i zabijając jego ludność.

Middenheim, słynne Miasto Białego Wilka, zostało oszczędzone przed epidemią w tych wczesnych latach. Graf Gunthar, władca Middenheim, nałożył surowe środki w celu ochrony swojego miasta, odmawiając uchodźcom z sanktuarium innych prowincji na Ulricsberg. Te drakońskie zasady obraziły ideały jego syna, księcia Mandreda, który starał się pomóc tym, których czuł, że jego ojciec porzucił. Ostatecznie, po heroicznym oskarżeniu o uwolnienie obozu dla uchodźców u podnóża góry, kiedy został zaatakowany przez zwierzoludzi, młody książę zrozumiał okrutną mądrość stojącą za edyktem ojca.

Żadna relacja z lat zarazy nie byłaby kompletna bez zagłębienia się w Underfolk, przypominający szczury skaven wielu bajki o przedszkolu. Ratmenów często przypisuje się, że są inicjatorami Czarnej Plagi, a anegdoty o ich zdradzieckich manipulacjach można znaleźć w zapisach krasnoludów z tamtych czasów. Kapłan dżumy o imieniu Puskab Foulfur jest często związany z genezą dżumy. Po wywołaniu tej przerażającej choroby skavenowie zostali na tyle odważni, aby wykonać bezpośrednie ataki na miasta ludzi. Okazując podstępną deprawację swojej rasy, Puskab postanowił wejść do Rady Trzynastu, nikczemnych Szarych Lordów, najpierw sprzymierzając się z, a następnie zdradzając jednego z siedzących Szarych Lordów. Wraz z własnym przywódcą, arcy-plaguelordem Nurglitchem, szkodliwe klany Pestilens posiadały dwa miejsca w Radzie, pozwalając im na jeszcze większy wpływ na niszczycielskie Pod-Imperium. Za ich namową despotyczny Warmonger Vecteek dowodził stale rosnącym rozmieszczeniem Czarnej Plagi.

W ponurym roku 1111 czarna plaga została uwolniona. Przed jego zakończeniem trzech na czterech mężczyzn w Imperium nie żyłoby. Pośród tak powszechnego zdziesiątkowania stare zło poruszyło się, by zająć swoje miejsce na słońcu.

Drugi tom szczegółowo opisuje następstwa tej oryginalnej, martwej zimy.

Reikhard Mattiasson,

A Folkloric History of Black Plague

and the Wolf of Sigmar vol. II

 

Altdorf Press, Vorhexen, 2513 Tłumiony

rozkazem lorda Thaddeusa

Gamowa, Jahrdrung, 2514

 

 

 

 

 

 

 



martwe zimowe logo. i
logo frame.tif PROLOG logo frame.tif

 

Skavenblight

Geheimnisnacht, 1112

Ostry zapach tlącego się osadu unosił się przez poczerniałą komorę, a zepsute opary wślizgiwały się do każdego zakątka i zakamarki, sącząc się między kruszącymi się cegłami, płonąc w belki dębu i popiołu, odbarwiając szkło i powodując matowienie brązu. Był to smród najciemniejszych czarów i to była jego noc.

Ożywiający się w srebrnych szatach utkanych ze skóry owcy-hodowcy, Seerlord Skrittar przysiadł na podium, jego pazur gładził jedwabistą fakturę jego ozdoby. Bogactwo przejawione taką szatą! Mógł wyczuć zazdrość w zapachu swoich podwładnych, ilekroć ją włożył. Poważnym wydatkiem było uprowadzenie hodowców, zniesienie ich żywcem do Skavenblight i uwięzienie ich w najczarniejszych norach pod miastem. Musiały być trzymane w ciemnościach, karmione bogatą dietą żarłocznych pędraków i bagiennej kukurydzy przez wiele sezonów, zanim ich włosy nabrały właściwego odcienia, zapachu i tekstury. To była smutna rzeczywistość, że tylko najmniejsze ilości dziwadełek mogły zostać wykorzystane do uspokojenia hodowców, ponieważ lek wpłynie na pożądane właściwości ich włosów. Hodowcy istot ludzkich byli ekscentrycznymi, pobudliwymi zwierzętami, zabawne pretensje inteligencji Rogaty Szczur na szczęście oszczędził matkom potomków skavenów. Dano im szalone nastroje i musieli być stale obserwowani, żeby nie zabili się w niestrzeżonym momencie.

Wąsy Skrittara drgnęły z rozbawieniem, gdy zastanawiał się nad doskonałością skavenskiego umysłu. Rogaty Szczur pobłogosławił swoje dzieci boską iskrą, stworzył szczurołaków na swój obraz i zainwestował w nie całe rzemiosło i podstęp swojego własnego czarnego ducha. Skavenom przeznaczono dominować i rządzić wszystkimi innymi. To był święty imperatyw. Zrobić mniej, to zdradzić swój święty obowiązek. Od pierwszego dzwonu Zniszczonej Wieży wybili trzynastą nutę, skavenowie wiedzieli, że ich przeznaczeniem jest odziedziczyć świat.

Wąsy władcy znieruchomiały. Jego postrzępione wargi odsunęły się, odsłaniając pożółkłe kły, a nagi ogon spętał z irytacją zimną kamienną podłogę. Gdyby nie drobna sprzeczka i kłótnie między klanami, skavenowie powinni już dawno zdominować świat. Krótkowzroczni despoti i żywiący się głodem tyrani, którzy mogli myśleć tylko o własnych pretensjach do władzy i wielkości. Szarzy Lordowie roztrwonili zasoby potężnego Podziemnego Imperium podczas wewnętrznych sporów i rywalizacji. Gdyby tylko mogli postawić dobro skavendom przed swoimi własnymi ambicjami, nic nie powstrzymałoby ratmenów przed powstaniem i przytłoczeniem powierzchniowego świata. Wśród bogów i ludzi nie było siły, która byłaby w stanie przeciwstawić się zjednoczonemu skavendom!

Skrittar potrząsnął rogatą głową, marszcząc nos z kwaśną miną, jakby nozdrza wypełnił go wstrętny zapach. Teraz istniała prawdziwa perspektywa zjednoczenia skavendom. W minioną zimę klan Pestilens rozpętał swoją ohydną Czarną Plagę na ludziach. Choroba szalała, dziesiątkując ludzi, którzy byli naprawdę zdumiewający. Praktycznie cała Rada Trzynastu zebrała się za Arcy-Plaguelordem Nurglitchem, pozwalając nawet drugiemu kapłanowi zarazy zająć pozycję wśród Lordów Rozpadu, chorego Poxmastera Puskaba Foulfura, twórcy Czarnej Plagi! Najpierw wśród równych, Podżegacz Vecteek Morderczyni obsypał zarażonych mnichów prezentami i zaszczytami, pozwalając im, by okrutny przywódca klanu Rictus nigdy wcześniej nie pozwolił żadnemu klanowi.

Gdyby wszystko się utrzymywało, wszystkie maszerowałyby razem pod jednym sztandarem. Ale to nie boskie światło Rogatego i jego żyjących proroków, szarych widzących, którzy poprowadziliby zjednoczone hordy Podziemnego Imperium. Byłyby to zarazy i heretyckie wyznania zaraźliwych kapłanów!

Skrittar uderzył łapą o podłogę, obracając się i pędząc do gigantycznego bałaganu miedzianych rur i rur, które dominowały na jednym końcu ogromnej, przepastnej sali wysoko w świętych granicach Zniszczonej Wieży. Starożytne witrażowe okno, które pozostawili pierwotni budowniczowie miasta, zostało rozbite i sprzedane jako złom. Było to konieczne splamienie, aby wielka kryształowa soczewka potężnego lunety skupiła się na czarnym gobelinie nocy.

Bajeczne stworzenie, góra miedzi i brązu, szkła i kryształu. Głęboko wewnątrz obudowy znajdowały się płyty z wypolerowanego spaczu, arkusze kamienia, które zostały tak cienkie i cienkie, że były półprzezroczyste. Wykorzystując sieć srebrnych luster, soczewki spaczenia przyciągnęłyby obraz nocnego nieba do oka obserwatora, pozwalając mu na taki widok księżyców, że wydawało się, że mógłby sięgnąć i je złapać.

Władca zakrztusił się, gdy przyszedł mu do głowy humor takiej myśli. Dotrzeć i złapać księżyce? Właśnie to zrobił. Nie dzięki tajemnej technologii Klanu Skryre; wszystkie ich głupie urządzeniasame w sobie bezwstydnie wzorowane na podobnych narzędziach...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin