Życie codzienne w PRL_Rozmowa z historykami.pdf

(317 KB) Pobierz
ROZMOWY BIULETYNU
ŻYCIE CODZIENNE W PRL
Z ANTONIM DUDKIEM, ZDZISŁAWEM ZBLEWSKIM I MAR-
CINEM ZAREMBĄ ROZMAWIA BARBARA POLAK
.
PRL,
przy-
B.P – Niełatwo jest opisać życie codzienne w PRL , choćby z tej przy-
czyny,
r.
zawiło-
czyny, że po 1944 r. – niezależnie od wszystkich politycznych zawiło -
ści związanych z odbudową państwa o nowym ustroju i zmienionych
granicach – kraj znajdujący się na skraju wojny i u progu pokoju był
zrujnowany.
całkowicie zrujnowany. Niemniej jednak kilkadziesiąt milionów ludzi
usiłowało normalnie żyć. To był pierwszy etap.
To
M.Z.
M.Z . – Codzienność – według mnie – łączy się ze stabilizacją, ciągło-
ścią i przewidywalnością życia.
.
B.P – Albo jest tylko biologicznym trwaniem w skrajnych warunkach.
M.Z.
M.Z . – Tuż po wojnie była to jeszcze „codzienność wojenna”. Brakowa-
ło jakiejkolwiek stabilizacji. Być może pewnym elementem tej rzeczywi-
stości był strach: przed Armią Czerwoną, frontem, NKWD, bandami...
Strach – przeżywany na przemian z euforią – przed bezpieczeństwem
i przyszłością. Ówczesna codzienność to wyjątkowo trudne warunki ży-
cia. Po 1945 r. sytuacja właściwie niewiele się poprawiła. W latach
1946 i 1947 miały miejsce strajki, związane z brakami w aprowizacji.
Borykano się z niedostatkami węgla, czystej wody, żywności, ubrań itd.
A.D. – Do tego opisu trzeba wprowadzić pewne uzupełnienie. Nawet
w tych skrajnie ciężkich warunkach występowało zróżnicowanie regio-
nalne oraz podział na miasto i wieś. Inaczej wyglądała sytuacja na zie-
miach odzyskanych, zwanych wtedy Dzikim Zachodem, gdzie przemiesz-
czały się bandy szabrowników, a armia sowiecka poczynała sobie znacz-
nie brutalniej niż w regionach centralnych. Inna była rzeczywistość
w dużych miastach, ale i tu wiele zależało od tego, czy chodziło o całko-
wicie zrujnowane Warszawę i Wrocław, czy też o niezniszczony Kraków.
W pozostałych miastach żyło się jakby pomiędzy dwoma tymi skrajnymi
sytuacjami. Z kolei na wsi było nieco lżej. Wprawdzie brakowało węgla
i artykułów przemysłowych, ale ludzie przez lata okupacji przyzwyczaili
się do tego. Na wsi – zwłaszcza w niektórych regionach – znacznie
wyraźniej niż w miastach rysował się problem zbrojnego podziemia.
B.P – Były wsie spacyfikowane i spalone, w czasie wojny i po wojnie.
.
A.D. – Niemniej wydaje mi się, że jeśli codzienność lat 1945 i 1946
była zbliżona do tego, co rozumiemy przez pojęcie wcześniej zdefinio-
wanej codzienności, to taka była właśnie na wsi. Destabilizacja sytuacji
w miastach trwała jeszcze przez kilka lat po wojnie. Zwłaszcza że zmiana
4
ROZMOWY BIULETYNU
rzeczywistości politycznej rozpoczęła się od instalowania się władzy
w miastach.
Z .Z . – Lata 1944–1947 są postrzegane najczęściej przez pryzmat pro-
.Z.
cesu instalacji peerelowskiej rzeczywistości. Jednocześnie był to okres
agonii codzienności dwudziestolecia międzywojennego – to znaczy mody,
sposobu zachowania się, obowiązujących dotąd form grzecznościowych,
zwyczajów codziennego życia. Przykładowo krakowski działacz socjali-
styczny Zygmunt Żuławski nie widział wówczas niczego niewłaściwego
w zatrudnianiu służącej, a kilka lat później było to już nie do pomyślenia.
Ten okres jest dość szczególny i z tego powodu, że mamy w nim
do czynienia z przenikaniem do rzeczywistości codzienności wojennej –
moda na angielskie battledressy czy amerykańskie papierosy – i przed-
wojennej. W latach 1947–1948 pojawiły się nowe wzorce w ubiorze,
literaturze, filmie. Te lata można umownie uznać za początek czasów,
w których realia peerelowskiej codzienności zdobywały przewagę nad
tymi istniejącymi poprzednio.
M.Z.
M.Z . – Koniec pewnych mód i stylów życia nie nastąpił podczas drugiej
wojny czy w okresie stalinowskim. Na przykład w Krakowie można mó-
wić o długo trwających zjawiskach społecznych czy stylach życia. Zwłasz-
cza mieszczańskie zwyczaje – szczególnie w okresie stalinowskim – nisz-
czono i spychano na margines. Notabene później, w latach siedemdzie-
siątych, socjolodzy odnotowali renesans mieszczańskiego stylu życia.
.
B.P – Chcę wrócić do tego wcześniejszego okresu. Stabilizacji życia
w latach pięćdziesiątych towarzyszyły – o czym wspomniał jeden
z panów – usuwanie i izolacja, a nawet schyłek obyczajowości i in-
nych norm obowiązujących w przedwojennych grupach społecznych,
w tym form grzecznościowych. Coraz rzadziej używano form „sza-
nowna pani” na rzecz „towarzyszko”, „koleżanko”, „obywatelu”. My-
spo-
ślę, że zmiany języka bardzo dobrze ilustrują przekształcenia spo -
łeczne. Ponadto ogromne powojenne migracje przyczyniły się do
przeniesienia w głąb Polski elementów kultury kresowej – codziennej
i materialnej, na przykład w obrzędowości świątecznej. Poza tym,
prze-
wraz z odbudową i rozbudową przemysłu, następowały znaczne prze-
mieszczenia ludności wiejskiej do miast, która też wniosła do nich
pewną specyfikę. Wystarczy przypomnieć obserwowany ze zgrozą
przez mieszczuchów zwyczaj rozwieszania prania na balkonach czy
podwórkach. Zmian w codziennym życiu społecznym było znacznie
Każda
spo-
więcej, dokonywały się na wszystkich poziomach. Każda grupa spo -
łeczna starała się przy tym jak najprędzej odzyskać utracone poczu-
cie normalności. Mam wrażenie, że władzy było to na rękę, był to
bowiem jeszcze jeden sposób na umocnienie jej pozycji politycznej
To
Polacy
i utrwalenie zmian społecznych. To pokazywało, że wszyscy Polacy
budują nowe życie – odbudowują kraj.
5
ROZMOWY BIULETYNU
M.Z.
M.Z . – Powiedziała pani o migracji kresowian i przenoszeniu obyczajo-
wości. Chcę zwrócić uwagę na zmiany, jakie się dokonywały w związku
z tymi migracjami, zwłaszcza z ziem wschodnich Rzeczypospolitej
na ziemie zachodnie. Pamiętam drukowane w „Karcie” wspomnienia
chłopaka, który z matką i siostrą przejechał z Wołynia na tereny ponie-
mieckie. Gdy się osiedlili, mieszkali tam jeszcze Niemcy. Ogromne wra-
żenie zrobiły na nim nie tylko bite drogi, murowane domy i bieżąca
woda, ale również to, że Niemki chodziły z odkrytymi głowami lub
w kapeluszach, a w jego wołyńskiej wsi wszystkie kobiety nosiły na gło-
wach chustki. Najpierw lęk związany z nienoszeniem chustki przełamała
siostra. Początkowo z gołą głową chodziła tylko w domu. W jej ślady
poszła matka, tyle że najpierw po mieszkaniu chodziła w ręczniku
na głowie. Uogólniając – te migracje powodowały zmiany w życiu co-
dziennym, modernizację obyczajową.
B.P – Na pewno wraz ze zmianą miejsca następowała również kon-
.
gospo-
frontacja nie tylko obyczajowości, ale i technik życia, typów gospo -
darowania.
A.D. – Modernizacji życia ludzi, przeniesionych na ziemie zachodnie
ze znacznie słabiej rozwiniętych gospodarczo Kresów Wschodnich Rze-
czypospolitej, towarzyszyło poczucie tymczasowości. Ich codzienność była
niecodzienna. Mieli bowiem poczucie niestabilności związane z powszech-
nym przekonaniem, że nieuchronnie wybuchnie kolejna wojna. Mam
wrażenie, że dopiero po podpisaniu układu granicznego w 1970 r. lu-
dzie ci trochę się oswoili z myślą pozostania na ziemiach zachodnich.
Ziemie zachodnie są odrębnym, wielkim tematem.
M.Z.
M.Z . – Równie dobrze to samo można powiedzieć o Białostocczyźnie,
gdzie żyło się w przekonaniu, że znowu – podobnie jak między wrześ-
niem 1939 r. a czerwcem 1941 r. – zostanie przyłączona do Związku
Radzieckiego. To właśnie tam najczęściej powtarzały się pytania,
czy będziemy siedemnastą republiką. Ten strach odżył na początku lat
pięćdziesiątych, kiedy dokonywano korekty granicy wschodniej.
. Kolejny
B.P – Kolejny wątek to prowincja, w szczególności wsie, których miesz-
kańcy mieli codzienne kontakty z podziemiem niepodległościowym.
To specyfika nieznana mieszkańcom miast.
.Z.
Z.Z . – Można zaryzykować twierdzenie, że przynajmniej na niektórych
terenach, przykładowo na wspomnianej Białostocczyźnie, przez lata oku-
pacji sowieckiej, niemieckiej, a potem znów sowieckiej, podziemie sta-
ło się pewnym elementem życia codziennego. Miejscowi ludzie zdążyli
się już przyzwyczaić do „chłopców z lasu” i utożsamiać się z nimi, zwłaszcza
że wielu partyzantów pochodziło z ich miejscowości, byli to ich bracia,
ojcowie, synowie, sąsiedzi. W tym kontekście określanie partyzantki nie-
6
ROZMOWY BIULETYNU
a)
Kruhlik
rów M.
bio
e (ze z
dziesiąt
ść
lata sze
iowie,
Uczn
Dzieci,
lata pię
ćdziesią
te (ze z
biorów
A.B.)
Mydło „Jacek i Agatka” (bohaterowie telewizyjnej dobranocki) lata siedemdziesiąte
7
ROZMOWY BIULETYNU
podległościowej mianem „konspiracji” może być o tyle nieścisłe, że oko-
liczna ludność bardzo często doskonale wiedziała lub przynajmniej do-
myślała się, kto w tej konspiracji czy partyzantce działał i nocą szedł
do lasu, a w dzień powracał do domu. Nie donosiła jednak Niemcom,
Sowietom czy komunistom, bo „leśni” to byli „swoi”, a tamci – „obcy”.
Pomiędzy partyzantami a miejscową ludnością zawiązywała się w ten
sposób swego rodzaju umowa społeczna. „Chłopcy z lasu” stawali się
częścią akceptowanej przez lokalną społeczność rzeczywistości.
M.Z . – Zgoda, ale trzeba pamiętać, że ta partyzantka przekształcała się.
M.Z.
Coraz częściej ludność miała do czynienia z półbandami, a coraz mniej
z konspiracją. Trudno się do strachu przyzwyczaić. Prawdą jest, że co-
dzienność – jeśli można używać tej kategorii dla okresu zaraz po wojnie
– jest pełna niepewności, zwłaszcza na prowincji. Chłopi trzymali broń
pod łóżkiem, niemalże wszyscy na noc się barykadowali. Takie zacho-
wanie było charakterystyczne szczególnie na ziemiach zachodnich, ale
w gruncie rzeczy dotyczyło to całej prowincji.
Cechą życia codziennego, przynajmniej do początków lat siedem-
dziesiątych – później powtarza się to w latach osiemdziesiątych – jest to,
że społeczeństwo jest spauperyzowane. Co to oznacza? Badania socjo-
logiczne prowadzone nad społeczeństwem chłopskim w południowych
Włoszech wskazują, że bieda oznacza zawężenie perspektywy społecz-
nej do koncentracji na problemach własnej rodziny i pomijanie tego,
co znajduje się poza nią, a także ograniczenie wizji przyszłości do wła-
snego życia. Było to życie z dnia na dzień. Nie myślało się dalekosiężny-
mi kategoriami, na przykład o wzięciu pożyczki. W Peerelu też nikt nie
myślał w ten sposób. Ludzie żyli od pensji do pensji. To ważny aspekt
życia codziennego w Polsce Ludowej.
Kolejną charakterystyczną cechą była uniformizacja życia codzienne-
go. Przed wojną mieliśmy wielość modeli stylów życia. Inaczej żyła pol-
ska inteligencja, odmiennie chłopi, na swój sposób robotnicy, istniała
bowiem specyficzna kultura robotnicza. Były też bardzo silne regionali-
zmy: życie na Śląsku i życie na Kresach to były różne światy. W wyniku
drugiej wojny światowej, przemian społecznych i procesów wewnątrz-
systemowych dochodziło do uniformizacji. Mieszkanie przeciętnego Po-
laka – szczególnie tego mieszkającego w dużym mieście – wyglądało
podobnie. Tak było mniej więcej do lat siedemdziesiątych.
A.D.
A.D. – Ten proces zaczął się na przełomie lat czterdziestych i pięćdzie-
siątych, kiedy ruszyło masowe budownictwo mieszkaniowe. Najbardziej
znanym przykładem jest Nowa Huta, ale takich miast-osiedli budowano
więcej. Powstawały – jak na warszawskim MDM – podobne mieszkania
z niemal identycznym wyposażeniem. Niemniej zastanawiam się, czy
w tym opisie nie ulegamy lansowanemu wówczas stereotypowi. Na pewno
w określony sposób miała żyć społeczność Nowej Huty, miało być to
nowe socjalistyczne społeczeństwo. Jednak później – poczynając
8
Zgłoś jeśli naruszono regulamin