Mogły być lepsze od promów USA.pdf

(651 KB) Pobierz
10 lipca 2011, 
16:25
Mogły być lepsze od promów USA. Są zapomniane
Buran gotowy do swojego pierwszego i ostatniego startu
Foto: buran.ru
Ostatni amerykański wahadłowiec właśnie w glorii chwały odbywa ostatni lot kosmiczny po 30 latach programu. Po
wylądowaniu trafi do muzeum. Takiego szczęścia nie miała radziecka odpowiedź na amerykańskie wahadłowce.
Promy kosmiczne Buran w większości powoli niszczeją w zapomnieniu, porzucone w Rosji i Kazachstanie.
Amerykańskie promy kosmiczne mają wszystko. Dbają o nie tysiące specjalistów, NASA
zapewnia im świetną oprawę audiowizualną włącznie z transmisjami startów i misji w
jakości HD. Na dodatek są jedynymi wielokrotnie wykorzystywanymi załogowymi pojazdami
kosmicznym. Jednym słowem są słynne.
Radzieckie promy kosmiczne, owoc zapomnianego programu Buran, spotkał diametralnie
odmienny los. Mogły być pod wieloma względami lepsze od swoich amerykańskich
odpowiedników, jednak nigdy nie miały możliwości się wykazać. Na ich drodze stanął
rozpad ZSRR.
Prześcignąć kapitalistów
Program Buran (ros. ­ burza śnieżna, zadymka) został
oficjalnie zapoczątkowany w 1974 roku w odpowiedzi na
ogłoszony dwa lata wcześniej amerykański program budowy
promów kosmicznych. W podstawowych założeniach oba
programy był podobne. Rosjanie również chcieli zbudować
pojazd kosmiczny, zdolny do wielokrotnych lotów w kosmos
z ciężkim ładunkiem i liczną załogą.
Głównym inicjatorem budowy Buranów było wojsko.
Rzadzieccy dowódcy obawiali się potencjalnych możliwości
amerykańskich promów kosmicznych i chcieli mieć takie
same, albo nawet lepsze pojazdy. Dlatego przeforsowano
program budowy dużych wahadłowców, pomimo propozycji
inżynierów, aby zbudować mniejszy pojazd o innej
konfiguracji.
Liczne stado
Tak jak wiele kluczowych projektów w ZSRR, budowę
Buranow rozpoczęto z wielkim rozmachem. Na początku lat
80­tych w moskiewskiej fabryce przedsiębiorstwa NPO
Mołnija, powołanego specjalnie na potrzeby programu
Buran, zaczęto konstruować pierwsze testowe wahadłowce.
W 1984 roku ukończono pierwszy pojazd testowy, który
odbywał zwykłe loty jak samolot, dzięki zamontowanym
silnikom odrzutowym. Model oznaczony OK­GLI służył do
badania możliwości lądowania Buranów. Następnie
zbudowano jeszcze pięć innych testowych egzemplarzy, na
których prowadzono różne eksperymenty. Żaden z nich nie
był przeznaczony do lotu w kosmos i nie miały większości
kluczowych systemów.
Następnym etapem była budowa właściwych promów, które
miały zostać wystrzelone na orbitę. Rozpoczęto prace przy
pięciu egzemplarzach, z których tylko jeden został
całkowicie ukończony.
Próbne przygotowania do startu. Buran zamontowany
na Energii gotowy do ruszenia na stanowisko startowe
(buran­energia.com)
Porównanie wielkości. Rakieta Sojuz, amerykański
prom kosmiczny i Buran/Energia (NASA)
Carriage of Buran on top of the Mriya (AN...
4:57
/ 4:57
Potęga energetyczna
Poza samymi wahadłowcami, opracowano też nową rakietę, która miała wynieść je w
kosmos o nazwie "Energia". W przeciwieństwie do amerykańskiego zestawu, które
dostarczają promy na orbitę, rosyjska rakieta byłą całkowicie jednorazowa. Rozmiarami i
możliwościami "Energia" mniej więcej odpowiadała amerykańskiemu systemowi.
W jedynej ukończonej konfiguracji, rosyjska rakieta mogła wynieść na niską orbitę 100 ton
ładunku, przy własnej masie 2400 ton. "Energia" była najpotężniejszą rakietą zbudowaną i
odpaloną w ZSRR. Jej siła odpowiadała około 170 milionom koni mechanicznych.
W proponowanych innych konfiguracjach, "Energia" miała mieć możliwość wystrzeliwania
pojazdów na orbitę księżyca, albo samodzielnego lądowania na lotnisku jak samolot, co
byłoby całkowitym spełnieniem idei pojazdu kosmicznego wielokrotnego użytku.
Lepsi od Amerykanów
Od zbudowania pierwszego pełnoskalowego egzemplarza
testowego, radzieccy inżynierowie potrzebowali czterech
kolejnych lat do osiągnięcia głównego celu, lotu orbitalnego.
Historyczna chwila miała miejsce 15 listopada 1988 roku.
Pierwszy normalny egzemplarz Burana wystartował wtedy z
Bajkonuru na rakiecie "Energia".
Na pokładzie radzieckiego promu nie było ludzi. Pojazd
wykonał cały lot automatycznie, w przeciwieństwie do
pierwszego amerykańskiego pojazdu, który miał dwóch
pilotów doświadczalnych na pokładzie. Rosjanie
prawdopodobnie woleli nie ryzykować i przetestowali swój
awangardowy system do automatycznych lotów.
Rakieta Energia podczas prób na stanowisku
Po 206 minutach lotu orbitalnego i dwukrotnym okrążeniu
Ziemi, Buran automatycznie wszedł w atmosferę i
startowym (buran­energia.com)
wylądował na Bajkonurze. Był to pierwszy w historii
całkowicie automatyczny lot statku kosmicznego na orbitę i
spowrotem. Amerykanie dokonali tego samego dopiero w 2010 roku za pomocą małego
wahadłowca X­37.
Buran analog shuttle flight BTS 002
0:43
/ 0:43
Spotkanie z rzeczywistością
Kolejny lot, drugiego ukończonego wahadłowca, był
zaplanowany na 1991 rok. Pierwszy załogowy miał się
odbyć w 1994 roku, po dodatkowych trzech bezzałogowych.
Podczas testów miano przeprowadzić dokowanie do stacji
kosmicznej MIR.
Jednak na drodze ambitnych planów stanął rozpad ZSRR.
Po udanym locie w kosmos, Burana na grzbiecie
Program Buran był szalenie kosztowny, nigdy nie ujawniono
największego samolotu świata An­225, pokazano na
dokładnych wartości, ale był to najdroższy program w historii
targach lotniczych w Paryżu
radzieckiego programu lotów kosmicznych. Wraz z
upadkiem imperium, w 1991 roku ustało regularne
finansowanie. W 1993 roku oficjalnie skasowano program.
Nawet nie wystarczyło pieniędzy na odpowiednie zakończenie prac i zakonserwowanie
zbudowanych promów, rakiet i towarzyszących im urządzeń.
Zgodnie z uzgodnieniami po rozpadzie ZSRR, większość
elementów programu Buran przeszło na własność
Kazachstanu.
Koniec marzeń
Jedyny w pełni ukończony i przetestowany Buran,
zamontowany na szczycie rakiety "Energia", pozostał w
wielkim budynku serwisowym na Bajkonurze. Spotkał go
smutny koniec, gdy w 2002 roku zawalił się dach hangaru
zabijając siedmiu robotników, którzy pracowali przy jego
naprawach. Rakieta i prom zostały całkowicie zniszczone.
Przyczyną wypadku był brak prac konserwacyjnych i obfite
opady deszczu.
Jeden z egzemplarzy niszczejący w Moskwie (buran­
energia.com)
Również w Bajkonurze jest przechowywany drugi prom, niemal całkowicie ukończona
"Ptiszka", która pozostaje w relatywnie dobrym stanie i jest lokalną atrakcją turystyczną.
Trzeci prom, który miał lecieć w kosmos, przez ponad dekadę niszczał na zapleczu
zakładów konstrukcyjnych w
Moskwie. Ostatnio pojawił się
plan odrestaurowania
poważnie zdewastowanej
maszyny i wystawienia jej na
targach lotniczych na lotnisku
Żukowskim pod Moskwą.
Czwarty prom, który
Okna kokpitu Burana. Z kosmosu do smutnego końca
Resztki rakiety Energia i Burana pod zawalonym
dachem (buran­energia.com)
(buran­energia­com)
właściwie składa się tylko z
kadłuba, również niszczeje
na parkingu przy fabryce pod
stolicą Rosji. Piąty został całkowicie rozmontowany.
Ciekawy los spotkał też egzemplarze testowe Buranów. Jeden jest wystawiony w parku
Gorkiego w Moskwie. Jeden po różnych zawirowaniach trafił przez Bahrajn i Australię do
Technikmuseum Speyer w Niemczech. Dwa egzemplarze testowe pozostały na Bajkonurze
a dwa kolejne w instytutach badawczych w Moskwie. Większość jest w znacznym stopniu
zdewastowanych po latach nikłego finansowania i braku odpowiedniej konserwacji.
Wielkie marnotrawstwo
Gdyby program Buran został zrealizowany zgodnie z planami, prawdopodobnie miałby
nawet większe możliwości niż amerykańskie wahadłowce. Radzieckie pojazdy miały
większą ładowność. Miały mieć silniki odrzutowe pomagające przy lądowaniu w
przeciwieństwie do pojazdów amerykańskich. Radzieccy inżynierowie twierdzą również, że
ich osłona termiczna i kształt kadłuba miały lepsze właściwości niż u konkurencji.
Burany mogły też latać automatycznie w przeciwieństwie do
wahadłowców USA. Amerykanie zamontowali odpowiednie
oprogramowanie w późnych latach 90­tych, ale nigdy nie
zostało wykorzystane. Prawdopodobnie lepsza byłaby też
rakieta "Energia", która od początku miała być uniwersalna,
a nie jedynie być środkiem do wynoszenia promów, jak u
Amerykanów. Proponowane wersje rozwojowe miały
zdecydowanie większe możliwości niż amerykański
odpowiednik.
Rdzewiejące wielkie stanowisko startowe dla zestawu
Buran/Energia (buran­energia.com)
Ostatecznie niemal dwie dekady intensywnych prac
radzieckich inżynierów, których dzieło było porównywalne lub potencjalnie lepsze od
zachodniego odpowiednika, niszczeją i popadają w zapomnienie. Wykorzystano tylko kilka
silników głównych z rakiety Energia do napędu komercyjnej rakiety Sea Launch. Cała
reszta tego wyjątkowego programu okazała się wielkim marnotrawstwem.
Paradoksalnie Burany same przyczyniły się do upadku ZSRR. Wielkie koszty programu
musiały w sposób znaczący zaważyć na problemach gospodarczych imperium.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin