skarb-matki.pdf

(358 KB) Pobierz
Ta lektura,
podobnie ak tysiące innych, est dostępna on-line na stronie
wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach pro ektu
Wolne Lektury
przez
fun-
dac ę Nowoczesna Polska.
JOANNA PAPUZIŃSKA
Skarb matki
    
   
r t k
Skarb
atki
Powiada ą, że latem, w upalny dzień, w okolicy południa, ziemia się otwiera i skarby się
suszą na słońcu. Dawne skarby, które ktoś przed laty zdobył — na wo nie, albo i gdzie
indzie — w ziemi zakopał, a potem sam gdzieś w szerokim świecie przepadł i zaginął bez
śladu.
Nieraz i dziś się komuś przytrafia, że gdy spo rzy od strony wsi na dalekie pola czy łąki,
zobaczy złota plamę, wiązkę złotych iskier, połysku ących ta emniczo z akiegoś mie sca
pod lasem. Rzuca wtedy wszystko i pędzi w tamtą stronę.
— Skarby! — myśli sobie. — Skarby się dziś suszą! — Pozbieram wszystko i będę
bogaczem!
Ale gdy zzia any i zasapany dobiega do tego mie sca, nic w nim nie zna du e. Zniknęły
złote blaski i promienie — może tam na wyże akaś kępka askrów czy łubinu żółtego
pod lasem rośnie i nic więce .
— O , do licha, nie zdążyłem! Już się ziemia zamknęła! A mało brakowało! Może za
rok się uda? — myśli.
Takie to opowieści wędru ą z ust do ust — nic dziwnego, że ludzie ciągle skarbów
szuka ą.
Żyła sobie kiedyś kobieta młoda i synka miała niedużego. Je mąż gdzieś w świecie
zaginął, bo go do wo ska zabrali, żadnych wieści od niego nie było, nie wiedziała nawet,
czy ży e eszcze.
Takich kobiet ak ona była we wsi cała gromadka, ale stary właściciel ma ątku troszczył
się o nie, dawał im pracę i wyżywienie, żeby akoś przeżyły.
Więc kobieta krzątała się przez dzień cały, a chłopaczek kręcił się przy nie .
Pewnego letniego dnia, kiedy wraz z innymi grabiła siano na łące, rozgląda się nagle
— a tu synek gdzieś zniknął.
— Gdzieś go tam poniosło, łobuziaka — mówi do kobiety, co pracowała obok. —
Pó dę, poszukam go.
Położyła grabie w trawie i przed siebie idzie.
— Jaśku! Jaśku! — nawołu e — wraca do mamusi!
Gdzieś, tak akby nie wiadomo skąd, głos synka e dobiega. Rozgląda się — widzi,
że e chłopaczek w akie ś spore dziurze siedzi. Zbliża się, zagląda, a tu w amie skarbów
bez liku! Pieniążki złote, pierścienie ozdobne, broszki akieś, kolczyki…
A Jasiek na te stercie skarbów siedzi, złote pieniążki przesypu e, bawi się.
Schyla się matka, żeby dzieciaka z amy wyciągnąć, ale akaś myśl ą tknęła.
— A czemu i a nie miałabym z tych skarbów skorzystać?
Zgarnia garście złota, w fartuch zawija i mówi:
— Poczeka , Jaśku, a zaraz po ciebie wrócę!
I biegnie matka do stare gruszy, co w pobliżu rosła.
Wrzuca fartuch ze złotem do dziupli, co w pniu gruszy była, trawą, liśćmi przykrywa
i z powrotem do amy biegnie.
Ale cóż to? Dokoła tylko trawa równo się ściele, ani amy, ani skarbu żadnego, ani
synka na milszego nigdzie nie ma.
Po ęła matka, że się straszna rzecz stała. Zatrzasnęła się ama ze skarbami, a e Jasiek
został w środku.
Jeszcze nie do końca w to wierzy: woła, szuka, pod każdy krzaczek zagląda.
Jeszcze ludzi na pomoc wzywa:
— Jasiek mi zaginął! Pomóżcie szukać!
O skarbie nic nie wspomina, wierzy eszcze, że dziecko tu, na tym świecie być musi.
Zbiera ą się sąsiedzi ze światłami, latarkami — bo uż zaczęło się ściemniać — przez
pola i lasek chodzą, szuka ą. Nic.
— Przecie taki mały daleko nie uszedł! — mówią w końcu po wielu godzinach. —
Musiał go wilk aki złapać, albo i astrząb porwać…
W płaczu i żalu widzi matka, że synka straciła.
W na większym sekrecie zwierzyła się po kilku dniach swo e dobre przy aciółce,
stare , mądre kobiecie.
— O mó Boże! — mówi przy aciółka. — Złe siły przeciw sobie nastawiłaś! Nie wiem
a, ak ci dopomóc, ale musisz iść po radę do tego dziadka starego, co tu czasem do dworu
po chleb przychodzi. Zapyta go, on ci może akiś sposób poda.
— A może do księdza pó ść?
— A pewnie, idź i do księdza, ale o dziadku nie zapomina .
Poszła więc matka na pierw do księdza proboszcza i wyznała mu wszystko.
— O , córko mo a — ksiądz mówi. — Straciłaś dziecko przez swo ą zachłanność,
uważa , żebyś teraz duszy nie straciła. Módl się szczerze, pomaga biednym i potrzebu ą-
cym, a skarbu nie ośmiela się tknąć nawet, nawet się do niego nie zbliża .
Idzie teraz matka do starca, kłania się nisko i prosi go o radę.
— Dobrze ci, kobieto, ksiądz powiedział. Biednym ludziom pomaga , zabranego gro-
sza nie rusza , bo eśli choć eden wydasz, syn twó na wieki przepadnie. A szyku się na
to, że za rok znów się skarby suszyć będą. Musisz wtedy być gotowa — złoto, coś zabrała,
ciśnij z powrotem do amy, a syna z nie wyciągnij.
Jak e poradzili, tak i matka czyniła. Żyła cały rok po bożemu, innym pomagała,
wyręczała słabych i chorych w robocie. Ukrytego w dziupli złota nie ruszała, dopiero ak
lato pogodne przyszło, zaczęła się do wielkie próby szykować. Co dnia do sianokosów
chodziła i wypatrywała, czy się ta dziura nie otworzy, czy się e Jasiek nie pokaże.
Pewnego dnia u rzała wreszcie złote błyski pod lasem. Pobiegła tam ak na prędze
i cóż widzi?
Jama złota pełna, a Jasiek w głębi zadowolony siedzi, złote dukaty przesypu e, kora-
likami dzwoni.
Wrzuciła matka co prędze zapaskę ze złotem, co ą wcześnie z dziupli w gruszy wy-
ciągnęła, i synka za rękę chwyta. Już go ma wyciągać, ale widzi, że dzieciak w małych
łapkach pełno złota ściska!
— Puść to, odda ! — woła, rozwiera synkowi palce i wytrzepu e wszystkie te bo-
gactwa. Sprawdza, czy aby nic do kieszonki nie schował, czy mu coś nie da Bóg do
trzewiczka nie wpadło.
— Idźcie sobie, skarby, pod ziemię, a was nie potrzebu ę! Odzyskałam swó skarb
na większy, synka mo ego!
  
Skarb matki
Ten utwór est udostępniony na licenc i
Licenc a Wolne Sztuki ..
Źródło:
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/skarb-matki/
Wydawca: Fundac a Nowoczesna Polska
Publikac a zrealizowana w ramach pro ektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl).
Opracowanie redakcy ne i przypisy: Aleksandra Kopeć, Dorota Kowalska.
Okładka na podstawie:
Marco Verch@Flickr, CC BY .
ISBN ----
r
kt r
Wolne Lektury to pro ekt fundac i Nowoczesna Polska – organizac i pożytku publicznego działa ące na rzecz
wolności korzystania z dóbr kultury.
Co roku do domeny publiczne przechodzi twórczość kole nych autorów. Dzięki Two emu wsparciu będziemy
e mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.
ak m
m
Przekaż % podatku na rozwó Wolnych Lektur: Fundac a Nowoczesna Polska, KRS .
Pomóż uwolnić konkretną książkę, wspiera ąc
zbiórkę na stronie wolnelektury.pl.
Przekaż darowiznę na konto:
szczegóły na stronie Fundac i.
  
Skarb matki
Zgłoś jeśli naruszono regulamin