Katyń - To logiczna zbrodnia Stalina.pdf

(65 KB) Pobierz
Katyń to logiczna zbrodnia Stalina
Strona 1 z 2
Katyń to logiczna zbrodnia Stalina
Rozmawiał w Moskwie Wacław Radziwinowicz
2010-03-05, ostatnia aktualizacja 2010-03-05 10:17:03.0
Dla Stalina znakomicie wykształceni i wychowani bardzo patriotycznie Polacy byli
ziarenkiem, które gdziekolwiek rzucisz, wykiełkuje tam Polska. Wrócą do kraju i zrobią w
niej Polskę. Wyślesz ich pod Magadan, to i tam zrobią Polskę. A przecież Polski już nigdy
miało nie być
Oni podpisali wyrok na Polaków
Biała księga zbrodni katyńskiej
Stowarzyszenie Memoriał do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa
Rozmowa z Nikitą Pietrowem, rosyjskim historykiem zajmującym się m.in. zbrodnią katyńską, wiceszefem
stowarzyszenia Memoriał.
Wacław Radziwinowicz: Dokładnie 70 lat temu Józef Stalin i jego kompani z biura politycznego partii
komunistycznej wydali wyrok na ponad 25 tys. Polaków zamkniętych w radzieckich obozach jenieckich i
więzieniach. Dlaczego postanowili ich wymordować?
Nikita Pietrow: Odpowiedź jest bardzo prosta, choć dla wielu być może nieoczywista - Stalin i jego kompani tacy byli,
przywykli tak postępować. Fundamentem całej inżynierii społecznej bolszewików i za Lenina, i za Stalina były
egzekucje.
W obozach jenieckich w 1940 r. siedzieli przede wszystkim młodzi, znakomicie wykształceni Polacy - wśród
nich wielu inżynierów, agronomów czy leśników. ZSRR w tym czasie przechodził szybką industrializację i
bardzo potrzebował niewolniczej siły roboczej. Po co więc Stalin i jego kompani zdecydowali się wymordować
Polaków?
- Logika była.
Żelazna.
Rewolucyjna. Szef NKWD Ławrentij Beria w swoim wniosku o rozstrzelanie Polaków napisał do
towarzyszy,
że
jeńcy próbują "kontynuować działalność kontrrewolucyjną, prowadzą agitację antyradziecką" i czekają,
by po wyjściu na wolność "aktywnie włączyć się do walki przeciw władzy radzieckiej". Są więc "zatwardziałymi i
nierokującymi poprawy wrogami", można ich zatem tylko rozstrzelać.
To akurat nie było nic nowego. Trzy lata wcześniej, 30 lipca 1937 r. Nikołaj Jeżow, poprzednik Berii na stanowisku
ludowego komisarza spraw wewnętrznych, wydał słynny rozkaz nr 00447, zarządzając masową likwidację "elementów
antyradzieckich". Zaliczył do nich m.in. byłych kułaków, byłych członków wszelkich innych niż bolszewicka partii
politycznych, duchownych i działających aktywnie na rzecz Cerkwi
świeckich
oraz "byłych ludzi", czyli członków klas
rządzących w przedrewolucyjnej Rosji. Każdej guberni narzucił plan, ile osób należy rozstrzelać, ile posłać do łagrów.
Na mocy tego rozkazu "trojki" złożone z przedstawicieli partii, prokuratury i NKWD od sierpnia 1937 do września 1938
r. wydały zaocznie ponad 700 tys. wyroków
śmierci.
Zlikwidowały więc potężną armię roboczą, która rzeczywiście
mogłaby się przydać na wielkich budowach socjalizmu.
Nie chciałbym urazić Polaków, ale muszę powiedzieć,
że
dla ludzi, którzy przez 14 miesięcy codziennie posyłali pod
ścianę
prawie 2 tys. swoich rodaków, 25 tys. polskich jeńców to drobiazg niewart specjalnej uwagi.
Ci jeńcy byli jednak bezbronni, uwięzieni. Można było ich zesłać choćby do kopalni złota nad Kołymą. Na
Dalekim Wschodzie nie mogliby już nijak zaszkodzić władzy radzieckiej.
- Stalin myślał inaczej. Dla niego ci młodzi, znakomicie wykształceni i bardzo patriotycznie wychowani Polacy byli
Polską właśnie. Takim kryształkiem czy ziarenkiem, które gdziekolwiek rzucisz, wykiełkuje.
Wrócą do Polski i zrobią w niej Polskę. Wyślesz ich pod Woroneż czy Magadan - to i tam zrobią Polskę. A dla Stalina
po wrześniu 1939 r. waszego państwa nie było i miało go już nigdy nie być. Godził się z tym,
że
na obszarze dawnej II
Rzeczypospolitej zostanie szara masa ludności, z której będzie można ulepić to, co przyjdzie mu do głowy.
Bolszewicy we własnym kraju robili dokładnie to samo - po rewolucji 1917 r. w krwawych czystkach wycinali elitę, by
na powrót nie wykiełkowała z niej stara Rosja. Tylko tak, jak rozumowali, mogli sobie stworzyć nowego "radzieckiego
człowieka" i "radzieckie społeczeństwo". Zbrodnia katyńska była dla Stalina i jego kompanów kolejną czystką
społeczną, działaniem rutynowym.
Niektórzy wybitni historycy rosyjscy jak np. Aleksander Czubarian uważają,
że
Stalin pragnął zemsty na
Polakach za klęskę bolszewików w wojnie 1920 r. Winę za nią partyjni koledzy zrzucili właśnie na Stalina.
- Zbrodnia katyńska miałaby być masowym morderstwem w afekcie? Przecież to nonsens, w ten sposób Stalina
usprawiedliwić się nie da. Tak samo nonsensem są opowieści o tym,
że
wodzowie radzieccy mścili się na Polakach za
rzekome wymordowanie czerwonoarmistów wziętych do niewoli w czasie wojny 1920 r. O tych jeńcach nikt u nas
http://wyborcza.pl/2029020,75478,7628485.html?sms_code=
2010-03-05
Katyń to logiczna zbrodnia Stalina
Strona 2 z 2
wtedy nie pamiętał. Historycy wyciągnęli ich z archiwów całkiem niedawno, kiedy powstało zapotrzebowanie na jakiś
"anty-Katyń", którym można byłoby odpowiedzieć wam na pretensje dotyczące Katynia.
Jeśli chodzi o czerwonoarmistów, którzy siedzieli po 1920 r. w polskiej niewoli, Stalin i jego kompani nie mieli czystego
konta. W 1937 r. przeprowadzili przecież w ZSRR tzw. operację polską - wielką czystkę, której ofiarą padło ponad 100
tys. etnicznych Polaków i ludzi, którzy mieli cokolwiek wspólnego z waszym krajem. W czasie tej operacji NKWD-ziści
rozstrzeliwali też byłych więźniów polskich obozów jenieckich, którzy wrócili do ojczyzny. "Trojki" skazywały ich na
śmierć
tylko za to,
że
otarli się o "białopolaków" i mogli się od nich zarazić wirusem "antyradzieckości".
Polaków z obozów jenieckich w 1940 r. na
śmierć
wysyłała także "trojka", chociaż ta instytucja została
oficjalnie zlikwidowana i potępiona jako bezprawny twór dwa lata wcześniej, po zakończeniu Wielkiej Czystki.
Dlaczego Stalin mordował Polaków, łamiąc prawo, które sam stworzył?
- Nie zapominajmy,
że
wielu bolszewików w młodości było terrorystami. Sam Stalin, który nie ukończył seminarium
duchownego, był w istocie rzeczy z zawodu terrorystą. Ich stosunek do prawa był więc wielce specyficzny, do 1922 r.
Rosja radziecka nie miała nawet kodeksu karnego. Nie był potrzebny, bo rządzący krajem nie kierowali się kodeksami,
lecz rozstrzygającą wszystko zasadą "celowości rewolucyjnej", zgodnie z którą dobre i słuszne było tylko to, co służy
"sprawie".
Tę zasadę znakomicie ujął Martyn Łacis, jeden z założycieli radzieckich służb specjalnych, mówiąc: „Czeka
[poprzedniczka NKWD] likwiduje bez sądów, zamyka w obozach koncentracyjnych. Czeka rozpatruje sprawę
człowieka z punktu widzenia jego przydatności albo szkodliwości dla władzy radzieckiej. Dla nas nie ma starych norm
moralnych, zakazów i
żadnego
» humanitaryzmu «”.
Rozmawiał w Moskwie Wacław Radziwinowicz
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
www.wyborcza.pl
© Agora SA
http://wyborcza.pl/2029020,75478,7628485.html?sms_code=
2010-03-05
Zgłoś jeśli naruszono regulamin