2018 04 11 Pisała o zabawie w getcie, mówiła o grillowaniu Polaków. Ewa Kurek budzi ogromne kontrowersje - WP Książki.pdf

(1450 KB) Pobierz
MAGDALENA DROZDEK5h temu
Pisała o "zabawie w getcie", mówiła o "grillowaniu Polaków". Ewa Kurek budzi ogromne
kontrowersje
Skandalistka laureatką Humanitarnej Nagrody im. Jana Karskiego. Afera wybuchła już w momencie przyznania wyróżnienia,
doprowadzając w ciągu kilku godzin do odwołania uroczystej gali. Sprawdziliśmy, dlaczego przyznanie Ewie Kurek takiej nagrody
to czysty absurd.
50
166
9
96
Ewa Kurek to doktor historii, absolwentka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. (East News)
REKLAMA
Trudno nie zadać sobie pytania, czy
przyznanie dr Ewie Kurek prestiżowej nagrody Jan Karski Humanitarian Award to
prowokacja, skandal, a może zwykła pomyłka.
Nagroda Humanitarna im. Jana Karskiego jest przyznawana osobom, które "okazują odwagę oraz łaskę mimo rosnącej presji,
biurokratycznej inercji, totalitarnych ograniczeń lub powszechnej obojętności wobec osób, które są ofiarami przemocy fizycznej
lub dyskryminacji na tle kulturowym". Tym bardziej dziwi pojawienie się na liście laureatów nazwiska dr Kurek. Dlaczego? Bo
wystarczy sięgnąć po jej najbardziej kontrowersyjną książkę, by przekonać się, że o odwadze i
walce
z obojętnością w jej pracy
nie ma mowy.
Marcin Makowski
@makowski_m
Ewa Kurek miała otrzymać nagrodę im. Jana Karskiego w
@PLinNewYork.
To, co mówi i robi nie stało nawet obok
dokonań i stylu działania Karskiego. Wydarzenie odwołano.
Myślę, że to dobra decyzja. Ostatnie czego teraz potrzebujemy,
to kolejnej przepychanki na linii Polska-Izrael.
07:53 - 11 kwi 2018
10
Ludzie o tym mówią: 18
REKLAMA
Ot, codzienność w getcie
- Prezentowane w książce wyniki badań w niektórych momentach zbulwersują zapewne żydowskiego czytelnika, w innych zaś
oburzą czytelnika polskiego; Żydzi być może zarzucą mi antysemityzm, Polacy zaś szkalowanie własnego narodu – ostrzega już
na wstępie "Poza granicą
solidarności.
Stosunków polsko-żydowskich 1939-1945".
Kurek trafia w punkt. Powiedzieć, że jej książka wzbudziła wiele kontrowersji, to jak nie powiedzieć nic. Historycy zarzucają jej
manipulację faktami, błędne wyciąganie wniosków i szczucie jednego narodu na drugi. A wszystko po to, by "odkryć rzeczywistą
prawdę".
"Prawdą" uderza jak obuchem między oczy już na
pierwszych stronach
książki. Pisze, że owszem: "Getta żydowskie w Polsce
większość historyków postrzega jako twór czy dzieło Niemców, którzy skupili ludność żydowską w obrębie wytyczonych przez
siebie dzielnic polskich miast w celu łatwiejszego wykonania zagłady".
A po chwili dodaje: "Tymczasem prawda o żydowskich gettach w Polsce jest nieco bardziej skomplikowana i nie przystająca do
rzeczywistości w żadnym
innym kraju
na świecie. Zdecydowana bowiem większość polskich Żydów, tych, których wymordowano
tak straszliwie, że nawet nie ma kto opowiedzieć o ich istnieniu, czyli 85 proc. polskiego żydostwa, mieszkała w gettach także
przed drugą wojną światową; w gettach w Polsce mieszkała od stuleci. Dla nich getto było domem i codziennością".
REKLAMA
Twierdzi, że getta "w
istocie
rzeczy były zbudowanymi w latach 1939-1942 przez polskich Żydów za zgodą okupujących polskie
ziemie Niemców autonomicznymi prowincjami żydowskimi". Słowem, Żydzi sami sobie zbudowali miejsce kaźni.
Podziel się
East News
Polacy prześladowani, Żydzi roześmiani
Pomija całkowicie to, co faktycznie działo się w gettach. Nie wspomina o głodzie i tragicznych warunkach sanitarnych. Nie trzeba
daleko szukać, by znaleźć opisy tego, jak wyglądało życie w getcie warszawskim.
A nawet ośrodek informacji
ONZ
w Warszawie podpowiada: "Żydzi byli trzymani w straszliwych warunkach. Naziści skonfiskowali
prawie całkowicie ich majątek i odmawiali dostępu do większości podstawowych potrzeb życia codziennego. Ogromne
zagęszczenie ludności, brak higieny, głód i brak podstawowej opieki medycznej prowadziło do szybko rozprzestrzeniających się
epidemii w wielu gettach. Surowe warunki życia i długie godziny prac przymusowych dodatkowo osłabiały Żydów. W Warszawie,
w największym z gett, prawie 85,000 Żydów (około 20 procent ludności getta) zmarło z powodu tych warunków, zanim jeszcze
naziści rozpoczęli akcje deportacyjne do obozów zagłady. Podobnie było w innych gettach i nawet tam, gdzie warunki były nieco
lepsze, i tak były "ciasne jak grób", jak określił to autor dziennika z getta wileńskiego, Dr Lazar Epstein".
REKLAMA
To było piekło w środku miasta. Ale na nic relacje, na nic
filmy dokumentalne,
na nic książki i setki potwierdzonych naukowo
historii piekła.
Bo Kurek pisze: "W latach 1939-1942 Warszawa gojów, czyli Polaków, była ponura i smutna. Żyła w niej ludność zaszczuta
niemieckimi łapankami, egzekucjami i wywózkami do obozów koncentracyjnych. W tych samych latach żydowska autonomia
terytorialna, getto warszawskie, bawiło się".
A dalej o "upragnionych strukturach", w których "kursowały żydowskie tramwaje, dzieci żydowskie uczyły się w żydowskich
szkołach żydowskiego języka, płacono żydowskimi pieniędzmi, przestępców chwytała żydowska policja i osadzała w żydowskim
więzieniu, żydowski listonosz roznosił
listy,
Żydzi bawili się z żydowskich teatrach i kawiarniach".
Podziel się
East News
REKLAMA
REKLAMA
Jak napisać historię na nowo
Kurek dzieli Polaków i Żydów za każdym możliwym razem. "Nie sposób uważać Żydów polskich za Polaków wyznania
mojżeszowego – odkrycie tej podstawowej o polskich Żydach prawdy wydaje się być kluczem do zrozumienia zagłady" -
podkreśla.
W książce podkreśla, że polskie społeczeństwo od lat toczyły stereotypy, a że Żydzi stworzyli tak odizolowany świat, że "nie
wszyscy mieli świadomość tego, że mieszkają w Polsce". I nie zawsze mija się z prawdą. Brakuje jej za to empatii i chłodnego
spojrzenia na fakty. Kurek nie odpuszcza ani na chwilę.
Słusznie zauważa, że "język historiografii zagłady w sposób jednoznaczny i niepodważalny przyjmuje, że w dokonanej w czasie
drugiej wojny światowej zagłady 6 milionów europejskich Żydów jeden naród, Niemcy, pełnił rolę kata, drugi zaś, czyli zgładzony
naród żydowski, był ofiarą pierwszego". Ale potem dodaje, że tak naprawdę to "Żydzi czynnie uczestniczyli w uśmiercaniu
własnego narodu, a znaczna ich część była nie tylko katami, ale także militarną siłą wspierającą faszystowski
totalitaryzm".
Trudno nie odnieść wrażenia, że próbuje przełożyć winę za holocaust z nazistów na Żydów. Warto przecież podkreślić, że nie
tylko wprawieni historycy są czytelnikami jej książki, ale przecież "przeciętni zjadacze chleba", którzy nie będą mieli możliwości
sprawdzenia wszystkich źródeł.
REKLAMA
Na dowód, że Żydzi byli katami, przypomina relację jednego z więźniów Sobiboru: "Kiedy zbliżaliśmy się do naszych
baraków,
usłyszeliśmy rytmiczny, głuchy stukot. Jakby ktoś wrzucał wielkie kamienie do metalowego pudła. Odgłosy dobiegały z okolicy
komór gazowych. Później dowiedziałem się, co to było. Więźniowie pracujący w krematorium wrzucali zwłoki na wąskotorowe
wywrotki, które wiozły martwe ciała do spalenia".
Przeraża, że można to w ogóle rozważać w kategorii bycia katem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin