Ewa Kurek - Polacy i Żydzi. Problemy z historią.docx

(1418 KB) Pobierz

 

D:\Andrzej Nowak - Dokumenty własne\Temp - Skan\media\image1.jpeg

 


 

 

 

 

EWA KUREK

POLACY I ŻYDZI:

PROBLEMY Z HISTORIĄ

 


 

Projekt okładki

Karolina Matjunin

Edycja komputerowa

Karolina Matjunin

 

ISBN 978-83-930998-8-7

 

WYDAWNICTWO CLIO

20-004 Lublin ul. Narutowicza 18/17

tel. 81 528 44 94

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Druk i oprawa:

Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu Ul. Żeromskiego 4, 27-600 Sandomierz tel: 15 64 40 400 fax: 15 832 77 87 zamówienia@wds.com.pl, www.wds.pl

 



 

 

WSTĘP

 

Ojcem historii jest urodzony około 484 roku przed Chrystusem Grek Herodot, który jako pierwszy użył greckiego słowa istoria na określenie przedstawionych przez siebie badań z zakresu dziejów Grecji. Od czasów starożytnych historia oznacza badanie i dochodzenie do wiedzy o przeszłości ludzi oraz wiedzę o przeszłości ludzi zdobytą przez badanie. Według nowoczesnej definicji, historia określana jest jako nauka o człowieku w czasie i przestrzeni.

Jest więc historia jedną z najstarszych nauk poświęconych człowiekowi, dzięki której znamy przeszłość swoich rodzin, regionów, narodów i świata. Trzeba jednocześnie mieć świadomość, że historia, ponieważ zajmuje się człowiekiem i ludzkimi czynami, jest nauką bardzo niebezpieczną. Od czasów starożytnych wiadomo, że umiejętne manipulowanie historią ma moc sprawczą w zakresie zmiany mentalności pojedynczych osób i społeczeństw, powodowania przekształceń społecznych i wywoływania wojen. Od kiedy pamięć ludzka sięga, historia zawsze była atrakcyjna nie tylko dla pojedynczych ludzi, ale także dla władców. Zwłaszcza władców lub władzy totalitarnej. My, Polacy, poddawani byliśmy takim manipulacjom przez wszystkie lata rozbiorów. Między innymi poprzez fałszerstwa histo­ryczne Niemcy i Rosjanie usiłowali uczynić z nas Niemców i Rosjan. Niemcy usiłowali przekonać nas o wyższości niemieckiej kultury, zaś Rosjanie wmawiali nam, że jako Słowianie, jesteśmy tak naprawdę częścią wielkiej Rosji i powinniśmy jak najszybciej nauczyć się mówić i myśleć po rosyjsku. Naszym przodkom nie wolno było znać polskiej historii. Nie wolno było pamiętać o wielkości i przeszłości Rzeczpospolitej. Prawda o dziejach niepodległej Polski była dla zaborców niebezpieczna. Po dwudziestu latach wolnej II Rzeczpospolitej przyszła wojna, a po niej niemal pół wieku totalitarnej władzy komunistycznej, pod rządami której historia była najbardziej zafałszowaną spośród wszystkich nauk humanistycznych.

W roku 1989 przestał istnieć PRL. Wydawało się, że nauka historyczna odzyska wolność. Że po dziesięcioleciach kłamstw, przyszła wreszcie pora na rzetelne badania i pokazanie Polakom i światu przeszłości takiej, jaka ona była. Nic z tych rzeczy. Okrągły Stół wyniósł do władzy mieszankę polityczną składającą się z przefarbowanych na demokratów komunistów, katolików współpracujących od zawsze z komunistami zwanych katolewicą oraz lewacką opozycję i ludzi Solidarności, którzy Solidarność zdradzili lub dali się przekupić pieniędzmi i karierą. Media natomiast znalazły się w rękach lewaków, w tym także lewaków o żydowsko-komunistycznej proweniencji, wśród których prym wiedli Adam Michnik i Jerzy Urban. Szczerze mówiąc, wyciągając Michnikowi i Urbanowi żydowskie pochodze­nie, obrażamy porządnych Żydów, którzy nie przyznają się do obu panów i uważają, że skoro my, Polacy, dopuściliśmy ich do rządu nad polskimi duszami i władzy w Polsce, to oni nie są już żydowscy lecz polscy. Jest w tym absolutna racja. Nie wińmy za wszystko Żydów. Bo to przecież nie Żydzi zaczytywali się michnikowską „Gazetą Wyborczą” lub urbanowym „NIE”. Za te gazety płacili i czytali je Polacy[1].

Zbadanie i ustalenie szczegółowych mechanizmów sprawowania w Polsce władzy politycznej i medialnej w latach 1989-2015 jest zadaniem dla przyszłych historyków. W chwili obecnej pewnym jest, że działania kolejnych rządów i mediów zmierzały do zmiany mentalności Polaków poprzez zafałszowanie historii: zablokowania badań nad niewygodnymi obszarami i wykorzystanie fałszu historycznego do wzbudzenia w Polakach poczucia winy. Oba te działania miały zaowocować powszechnym wstydem Polaków za polskość i Polskę. Ideę tę otwarcie wyraził Donald Tusk słowami: „Polskość to nienormalność”. Bo to, czego najbardziej w Polakach nienawidzili zaborcy i komuniści, to naszej polskiej dumy, honoru, katolicyzmu i poczucia wolności. Tego samego z różnych przyczyn nienawidziły w nas władze i media po roku 1989. W tym względzie nic się nie zmieniło. Po pierwsze, medialnymi, uniwersyteckimi i sądowymi zakazami objęte zostały badania nad latami 1944-1956. Niezłomni żołnierze antykomunistycznego podziemia mieli na wieki zostać w oczach Polaków bandytami, a ludźmi honoru - jak to określił Adam Michnik - zostać mieli zdrajcy typu Wojciecha Jaruzelskiego i Czesław Kiszczaka. Rządzący wiedzieli, że leżące na Łączce prochy niezłomnych żołnierzy są dynamitem, który - jeśli dopuścić do ujawnienia prawdy o ich walce i trwaniu przy prawdzie - zniweczy ich pracę nad wzbudzeniem w Polakach poczucia winy i pogardy dla własnej przeszłości. Po drugie, wytyczona została jedynie słuszna linia badań i publikacji na temat polsko-żydowskiej przeszłości na polskich ziemiach, która miała wmówić Polakom, że są winnymi zagłady Żydów antysemitami. Wszyscy historycy, którzy nie poddali się wytyczonej przez władzę i media jedynie słusznej linii, znaleźli się na indeksie. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć: Adam Michnik i Jerzy Urban nie mieli tak wielkiej mocy sprawczej, aby zablokować badania i publikacje histo­ryczne. W fałszowaniu historii Polaków i Żydów brały i do dziś biorą udział także zarówno media, jak i środowiska uniwersyteckie oraz niekiedy nawet IPN. Strach w tych środowiskach ciągle jest wielki. Każdy historyk, który odważył się prowadzić samodzielne badania, ponosił tego konsekwencje z obsmarowaniem w gazetach, utratą pracy i procesami sądowymi włącznie.

Patrząc z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że miałam w tym wszystkim dużo szczęścia. Problematyką stosunków polsko-żydowskich zajęłam się w roku 1982. Temat był z pozoru niewinny, bo napisałam książkę o ratowaniu dzieci żydowskich przez polskie zakonnice. Gdy w roku 1989 skończył się PRL, moje artykuły znane były już w Wielkiej Brytanii, USA i Izraelu. Nawet niechętne mi środowiska żydowskie uznały wyniki moich badań. Zwłaszcza, że zdążyłam je przedstawić na uniwersytetach w Jerozolimie i Princeton w USA, zaś wstęp do mojej książki o dzieciach żydowskich napisał prof. Jan Karski. Książka została przetłumaczona i wydana w USA, a australijscy Żydzi przyznali mi nagrodę za budowanie pomostów między Polakami i Żydami.

Badania nad problemem ratowania żydowskich dzieci w klasztorach zrodziły szereg pytań, na które odpowiedzi szukałam w źródłach żydowskich. Analiza żydowskich źródeł zaowocowała odkryciem m.in. nieznanych dotychczas faktów z zakresu roli Żydów w zagładzie własnego narodu. Przedstawiłam je w roku 2006 w książce „Poza granicą solidarności - Stosunki polsko-żydowskie 1939-1945”, której tezy zaprezentowałam w roku 2007 w wykładzie na Columbia University. Książka została przetłumaczona i wydana w roku 2012 w USA. Książkę na dwóch stronach weekendowego wydania „Gazety Wyborczej” skrytykował Adam Michnik. Poza stwierdzeniem, że straciłam wrażliwość na krzywdę Żydów oraz przytoczeniem jakichś pseudonaukowych recenzji, merytorycznej niezgodności z żydowskimi źródłami udowodnić mi nie zdołał. Publicznie trudno byłoby bowiem nazwać mnie antysemitką, skoro świat żydowski zaakceptował wyniki moich badań i honorował nagrodami. Żeby natomiast udowodnić, że w moich książkach nie ma prawdy historycznej, należałoby wcześniej dowieść, że kłamią Żydzi, autorzy źródeł, na któ­rych oparłam swoje badania. Na merytoryczną krytykę nie zdobył się zresztą dotychczas żaden żydowski historyk ani historyk polski grający w drużynie fałszerzy historycznych. Jedyne, co władze i media mogły zrobić, to objąć moje książki i moją osobę specyficznym indeksem. Podszyty strachem ostracyzm konsulatów, środowisk uniwersyteckich i rządowych budził we mnie jedynie śmiech i politowanie.

Na szczęście nie żyjemy jednak w czasach komuny. W Polsce są czasopisma niezależne i niezależne drukarnie oraz środowiska, które za jeden z najważniejszych swych celów uznały szerzenie wiedzy historycznej. Czasem myślę, że nic w dziejach Polski nie działo się na darmo. Karmione historycznymi kłamstwami pokolenia Polaków, którym przyszło żyć w czasach zaborów 1795-1918 oraz czasach komunizmu 1944-1989, wypracowały doskonały system odporności na serwowane im kłamstwa. Dlatego podjęta w 1989 roku przez media i władzę próba wzbudzenia winy za niepopełnione wobec Żydów rzekome zbrodnie, zamiast poczucia winy, wzbudziła w Polakach zainteresowanie historią, także dziejami Polaków i Żydów. W odpo­wiedzi na to właśnie zainteresowanie, od dwu lat w „Gazecie Warszawskiej” co tydzień publikowałam felietony zatytułowane „Polacy i Żydzi: problemy z historią”. Zbiorem tych felietonów jest oddawana do rąk czytelników książka, którą uzupełniłam kilkoma ważnymi dla tematu stosunków polsko-żydowskich artykułami.

Ewa Kurek


 

 

Polacy i Żydzi: problemy z historią

 

 

1

Problem z historią Polaków i Żydów polega przede wszystkim na tym, że niemal każdy z przedstawicieli obu narodów zdaje się być ekspertem w jej zakresie. Powoduje to nie kończący się ciąg wypowiadanych i wypisywanych przez Polaków i Żydów wierutnych bzdur nie mających żadnego odniesienia do stwierdzonej źródłowo rzeczywistości.

Przed II wojną Polacy dużo mówili i pisali o Żydach w aspekcie ekonomicznym i demograficznym, ale nie znalazł się polski historyk, który nauczyłby się żydowskiego języka, sięgnął do żydowskich archiwów i na podstawie żydowskich i polskich dokumentów opisał dzieje żydowskiego osadnictwa w Polsce. Po wojnie natomiast rządzący Polską komuniści - w tym samym stopniu polscy co i żydowscy - starali się wmówić Polakom, że w Polsce nigdy żadnych Żydów nie było. Badania historyczne nad dziejami Żydów polskich w wąskim zakresie zagłady prowadzili jedynie historycy żydowscy skupieni wokół Żydowskiego Instytutu Historycznego i pojedynczy raczej publicyści niż historycy z kręgów polskich.

Spośród historyków żydowskich, do okresu przed wybuchem drugiej wojny światowej Majer Bałaban (1877-1943) był jedynym, który przybliżył Polakom historię Żydów na polskiej ziemi. Wartość dzieł Majera Bałabana[2], poza doskonałym warsztatem naukowym, polega na tym, że znając języki żydowski jidish i hebrajski, korzystał z archiwaliów żydowskich, ale opracowania historyczne napisał po polsku. W jego książkach znajdujemy wiele przetłumaczonych na język polski żydowskich dokumentów, które, gdyby nie Majer Bałaban, nigdy nie dotarłyby do Polaków z dwu powodów: żydowskie archiwa nie są z reguły dostępne dla chrześcijan; chrześcijanie nie znali i nie znają języka jidish, którym na przestrzeni tysiąca łat posługiwali się polscy Żydzi.

Polacy powinni znać dzieła Majera Bałabana, który sto lat temu tak oto ocenił tysiąc bez mała lat żydowskiego zamieszkiwania w Polsce: Losy Izraela były na całej ziemi jednakie, wszędzie były te same popędy ludzkie, które wpływały na ich kierunek, zawiść religijna i ekonomiczna rzuciły w ciągu wieków masy Żydów od granic Lotaryngii i Francji poprzez Niemcy do Polski, by je tutaj skupić na niezbyt dużym obszarze i stworzyć kwestię do dzisiaj ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin