Milburne Melanie - Małżeństwo jak z bajki.pdf

(690 KB) Pobierz
Melanie Milburne
Małżeństwo jak z bajki
Rozdział pierwszy
Kiedy siódmy test również pokazał pozytywny wynik, Emily
doszła do wniosku, że musi wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy,
bo inaczej wyda majątek na testy ciążowe i nie będzie mogła
wejść bez zażenowania do żadnej londyńskiej apteki. Wydawało
jej się, że zakup wielkiego opakowania tamponów jest
krępujący, ale koszyk pełen testów ciążowych był jeszcze
gorszy. Nic nie można było na to poradzić. Cienkie niebieskie
kreski nie kłamały. Była w ciąży.
Nie chodziło o to, by nie chciała mieć dziecka. Chciała –
kiedyś, w przyszłości, z jakimś miłym mężczyzną, który będzie
w niej szaleńczo zakochany i najpierw ożeni się z nią uroczyście
i z pompą, w białej sukni i w kościele. A tymczasem po raz
pierwszy w życiu pozwoliła sobie na przygodę na jedną noc i jak
się to skończyło? Jak to możliwe, by okazała się aż tak płodna,
a prezerwatywy tak niewiarygodne? A w dodatku przespała się
z mężczyzną, który grał w zupełnie innej lidze. Emily miała
swoje ambicje, ale grecki milioner? W dodatku nie był to jeden
z tych niskich, tłustych i łysiejących typów w mocno
zaawansowanym średnim wieku, jak właściciel sklepu
spożywczego w sąsiedztwie, ale wysoki jak koszykarz,
olśniewający mężczyzna o oczach tak brązowych, że można
było w zatracić się w nich bez reszty.
Toteż zatraciła się zupełnie i bezgranicznie, dała się ponieść
erotycznej atmosferze jak jeszcze nigdy w życiu. Prawdę
mówiąc, nie znaczyło to wiele, bo jej doświadczenie trudno było
nazwać rozległym. Straciła siedem lat ze swoim byłym
partnerem Danielem. Siedem lat. Dlaczego siódemka nie
okazała się dla niej szczęśliwa? Przez siedem długich lat
czekała, aż Daniel jej się oświadczy. Było z nią już tak źle, że za
każdym razem, gdy przyklękał na kolano, żeby podnieść coś
z podłogi, wpadała w podniecenie, sądząc, że to jest właśnie
chwila, na którą czeka od dawna. Ale ta chwila nigdy nie
nadeszła, a Daniel po prostu ją zdradził, a w dodatku, jakby
sam fakt zdrady nie był jeszcze dość upokarzający, zrobił to
z mężczyzną. Jak to w ogóle możliwe, by Emily dowiedziała się,
że Daniel był gejem, jako ostatnia osoba na świecie?
Ale to nawet nie zdrada bolała ją najbardziej, tylko fakt, że
nie była już częścią pary. Po raz pierwszy od lat była sama
i okazało się, że zdążyła już zapomnieć, jak się żyje
w pojedynkę. Dziwnie się czuła, wychodząc gdzieś wieczorem
bez partnera u boku i siedząc samotnie w restauracji.
Wydawało jej się, że wszyscy dokoła myślą, że partner wystawił
ją do wiatru.
Bardzo lubiła wychodzić do restauracji z Danielem, który był
po trosze koneserem jedzenia i wina. Bywali w rozmaitych
restauracjach oferujących różne kuchnie i potrafili godzinami
siedzieć nad posiłkiem, rozmawiając o jedzeniu, o jego smaku,
wyglądzie, o winie, a nawet o innych gościach lokalu. Emily
wracała z pracy do domu zadowolona, że będzie miała komu
opowiedzieć o swoim dniu. Daniel był jej powiernikiem,
wsparciem, kotwicą. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa
i stabilności, do którego Emily tęskniła od dzieciństwa.
Od czasu rozstania z Danielem nie miała szczęścia do
mężczyzn. Jej matka, terapeutka związków w stylu New Age,
twierdziła, że Emily podświadomie sabotuje swoje związki
z powodu problemów z ojcem. Problemy z ojcem. A czyja to
była wina, że Emily nie miała ojca? Matka nie zdążyła zapytać
go o nazwisko i numer telefonu, kiedy uprawiała z nim seks pod
przemoczoną deszczem plandeką na festiwalu muzycznym.
Emily znów popatrzyła na test ciążowy. Nie, to nie był żaden
koszmar. To znaczy był, tylko że na jawie. Będzie musiała
stanąć przed Loukasem Kyprianosem, który jak ognia unikał
stałych związków, i powiedzieć mu, że zostanie ojcem. Byłoby to
znacznie łatwiejsze, gdyby zadzwonił do niej w ciągu miesiąca,
który minął od ich namiętnej nocy. Albo choćby przysłał
esemes. Albo mejl. Nawet gołębia pocztowego. Cokolwiek, co
dałoby jej promyk nadziei, że zechce się z nią jeszcze raz
zobaczyć.
Ale jeśli się zastanowić, Emily sama była sobie winna.
Mogłaby napisać książkę o tym, jak sprawić, żeby facet stracił
zainteresowanie kobietą na pierwszej randce. Gdy była
zdenerwowana, mówiła za dużo. O wiele za dużo. Wystarczyło
kilka drinków, by zaczęła opowiadać, jak bardzo marzy
o małżeństwie, czwórce dzieci i psie, ni mniej, ni więcej, tylko
irlandzkim seterze. I to wszystko opowiadała mężczyźnie, który
cieszył się zasłużoną reputacją playboya. Co z nią było nie tak?
Wyszła z łazienki i sprawdziła telefon. Nie było żadnych
nieodebranych połączeń ani wiadomości oprócz czterech od
matki, z linkami do codziennych medytacji i ćwiczeń jogi.
Łatwiej było udawać przed matką, że korzysta z tych linków, niż
tłumaczyć, dlaczego tego nie robi. Już dawno się przekonała, że
kłótnie z matką są tylko bezsensowną stratą energii.
Nawet gdyby zebrała się na odwagę, żeby zadzwonić do
Loukasa, to i tak nie miała jego numeru. Mogłaby go wydobyć
od swojej przyjaciółki Allegry, żony Draca Papandreou,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin