Biblię piszą zwycięzcy, nie Bóg.txt

(8 KB) Pobierz
Czy można ufać Biblii? Czy może lepiej własnemu sercu?

Ponieważ lubię czytać o historii drugiej wojny wiatowej, która skończyła się prawie siedemdziesišt lat temu, zawsze szokowała mnie skala rozbieżnoci w opisach i interpretacjach wydarzeń. Sš ludzie, którzy to jeszcze pamiętajš, mamy dokumenty, dowody, nagrane relacje tysięcy ludzi - i mimo posiadania takiej iloci rzetelnych danych, to co się stało jest przedstawiane skrajnie różnie.
Historię piszš zwycięzcy
Dodajmy, że każda analiza tych zdarzeń, ma swoich zwolenników i wrogów, którzy bezustannie się kšsajš. Jedni mówiš, że ZSSR się bronił, inni, że Hitler wyprzedził o dwa tygodnie jego atak. Jedni mówiš, że Polacy mordowali Żydów, drudzy, że to Żydzi w 1939 r. denuncjowali setki tysięcy Polaków NKWD, których wysłano na zesłanie w bydlęcych wagonach, a Żydzi spali w ich łóżkach, jedli z ich talerzy, cieszšc się z nowej władzy, która sprzyjała ich planom. Skšd takie różnice w relacjach? Bo każdy, kto forsuje własnš wizję historii, chce co na tym ugrać.
Historię piszš zwycięzcy - kto ma władzę, ten może zmieniać interpretacje tak, jak jest dla niego korzystnie i wygodnie. Tak się robiło, robi i będzie robić. Logiczne? Oczywicie. Nawet zdarzenia z własnej przeszłoci różnie interpretujemy, głównie tak, jakš mamy konstrukcję psychicznš. Ogólnie sš dwa jej typy. Pierwszy to wiadomoć ofiary, która w każdym zdarzeniu szuka swojej krzywdy (i znajduje jš, przekształcajšc wspomnienia za pomocš szeregu mechanizmów obronnych), drugi bierze odpowiedzialnoć za swoje życie, co sprawia, że przeszłoć jest dużo bardziej obiektywna, realna.
Ukrzyżowanie Jezusa miało miejsce prawie dwa tysišce lat temu. Relacji nie ma, dowodów praktycznie żadnych, grup, które na tej historii (prawdziwej, zniekształconej albo zmylonej) zarabiajš potężne pienišdze jest wiele - każda więc promuje swojš interpretację, których jest bardzo dużo. Każda twierdzi, że jest jedynie słuszna i to włanie za niš stoi Bóg i jego wola. Niestety, Pan Bóg złoliwie milczy, gdy kapłani się przekrzykujš, który ma rację. Każdy kapłan oczywicie straszy - jeli nie uwierzysz w to co mówi, pójdziesz na wieki do piekła. Na wieki! Niekończšca się kań. Przerażajšca wizja, a kto wie, może prawdziwa? Na tych wštpliwociach zbudowano wiele bajecznych fortun. Ludzie machajš rękš - dadzš trochę grosza, zrobiš parę gestów, klęknš, pocałujš w piercień; wysiłek duży nie jest, a kto wie, może piekło faktycznie istnieje i uda się go uniknšć? Na strachu najlepiej się zarabia.
Zatruj strachem dziecko
Ale strach nie zawsze się człowieka trzyma. Jeden kapłan cię zastraszy piekłem, a przyjdzie drugi i powie, że piekło i owszem, jest, ale jak nie wierzysz w jego wizję. Jeli będzie lepszym mówcš, oratorem, będzie miał charyzmę, uwierzysz mu. Dlatego od tysięcy lat, kapłani każdego z setek czy tysięcy kultów wiedzš, że trzeba nawracać dzieci. Lęki, które zaszczepisz dziecku, sš w dorosłym życiu praktycznie nie do wyrzucenia z jego głowy. Nawet mistrz charyzmy nie zmieni tej wiernoci wobec manipulatora, który pod słowami o miłoci, "instaluje" ludziom w ich sferze emocjonalnej poczucie winy oraz strach przed diabłem, którego nie widać - co ma oznaczać, że jest. Wspaniała logika. To daj na tacę niewidzialny pienišdz - nie widać go, ale istnieje. Obawiam się, że ta retoryka działa tylko w jednš stronę.
Jeli nie mamy pewnoci, co do interpretacji zdarzeń, które mamy na tamie, pimie i jeszcze z póki co żywych ust - to zaiste, wielkiej wiary trzeba w to, że historia sprzed dwóch tysięcy lat była taka, jak jest nam przedstawiana. Wiem jedno - organizacja, która ogniem i mieczem nawróciła nasz kraj, Polskę; organizacja, która w imię Boga miłoci torturowała, mordowała i paliła żywcem ludzi; struktura która wierzyła że ziemia jest płaska, a medycyna stanowi obrazę woli Boskiej - w czasach, gdy prawie nikt nie umiał czytać i pisać, mogła historię o ukrzyżowaniu zmienić według swojej woli. Któż by jej w tamtych czasach zabronił? Gdzie by to rozgłosił, jak nie było gazet ani mediów? Szybko by go zabito, przedtem kastrujšc i wyłupujšc oczy na chwałę Pana.
"Po owocach ich poznacie"
Ujmę to tak - ponieważ zajmuję się doradztwem, patrzę na wszystko w co ludzie wierzš, pod jednym kštem - czy daje im to energię, radoć, szczerš chęć do czynienia dobra, poczucie, że chce im się tańczyć, piewać, kochać i bawić? Czy może napełnia ich poczuciem winy, lękiem, strachem, przerażeniem, bezsennociš; czyni sny koszmarami, zabiera chęć do życia, czyni z życia pełnš cierpienia poczekalnię do rzekomo lepszego (gdy się wierzy i płaci) wiata albo do pełnego wiecznych męczarni i bólu (gdy nie wierzysz jednej z tysišca interpretacji starej ksišżki oraz nie płacisz)?
Z tego włanie punktu widzenia, jasno wynika, że historia o ukrzyżowaniu, mimo wielu jej tłumaczeń z którymi się zetknšłem - niszczy człowieka, zabiera mu radoć i zamienia jego życie w pełne smutku i strachu. Dlaczego? Ponieważ każdy z nas, chce bezpieczeństwa i pewnoci, że nie jest tylko kilkoma wiadrami mięsa i krwi; że przetrwa mierć ciała, a jego istnienie ma jaki głębszy sens. Taki stan pewnoci, eliminujšcy niepewnoć i strach, może dać idea Boga, którego miłoci i wsparcia pragniemy. Ponieważ Bóg milczy, ludzie tworzš idee Bogów. I jaka będzie ta idea, tacy też będš ludzie - ponieważ "wiedzę" o Bogu, kazania i wszelkie o nim nauki, sš od dzieciństwa bezustannie powtarzane, stajšc się naszš drugš naturš.
Jaka idea Boga, taki będzie człowiek. Radosny, tańczšcy Bóg natchnie człowieka do ekscytacji, tańca i hucznego przyjęcia. Bóg ponury, grony i cierpišcy wzbudzi w ludziach przerażenie i lęk. W jakiego Boga wierzysz? W takiego, jakiego ci od dzieciństwa sprezentowano. Jaki on jest? Radosny? Szczęliwy? Jakie cechy Boga sobie bezustannie wyobrażasz w swojej głowie? Ano włanie. Kiedy twe myli kršżš wkoło złych rzeczy, gdy kto cię zaczepi, będziesz opryskliwy. To co trzymasz w swojej głowie, ma wpływ na to jaki jeste. Jeli w głowie jest radoć, jeste życzliwy i miły. Jeli cierpienie i ból, będziesz nieprzyjemny; a gdy bycie nieprzyjemnym jest grzechem? Będziesz fałszywie miły. Będziesz nieszczęliwym, złamanym człowiekiem.
Miłoć to ból i mierć. Czyżby?
Miłoć rozumiemy jako troskę, by osobom które kochamy, było dobrze. Tego pragniemy i oczekujemy, a chrzecijaństwo daje nam wizję Boga, który z miłoci pozwolił na torturowanie i bestialskš mierć swego Syna, wród miechu żołdaków. Mętne, absurdalne tłumaczenia sš w stanie zawładnšć ludzkim umysłem, ale nigdy podwiadomociš. Obce sš jej wszelkie gierki słowne, matactwa i sofistyka, bo ona ich po prostu nie rozumie. Ona widzi tak, jak jest, a nie jak tłumaczymy dane zdarzenie. Jeli Bóg daje cierpienie i ból z miłoci, to znaczy, że trzeba takiego Boga się bać - umysł sobie to tłumaczy na wszelkie możliwe sposoby, tworzy niesamowite teorie, a podwiadomoć, która nie ma rozwiniętego intelektu, wie że jak Bóg kocha, a przecież księża mówiš, że jak najbardziej, to bliskie sš już klapsy od życia, tragedie pełne rzekomo "oczyszczajšcego cierpienia", z którego rodzi się silny płomień wiary. Czyżby?
Idea ukrzyżowanego Syna Boga, jest zaproszeniem do cierpienia. W ten sposób Bóg, cudowna siła, została sprowadzona do dawcy cierpienia, bólu i rozpaczy, a przede wszystkim niezrozumiałego strachu. To włanie jest najwyższe blunierstwo - z pełnej miłoci i radoci siły, pod pięknymi słowami przemycić odrażajšcš zbrodnię na własnym Synu. Bóg jest miłociš! Krzyczš wierni patrzšc na jej owoce, czyli zwłoki ukochanego syna wiszšce na narzędziu tortur. Tak na pewno nie jest - ale ludzie w to wierzš, przy czym nie ma znaczenia fakt, że na mistyczne, symboliczne sposoby sobie to tłumaczš. Wniosek dla podwiadomoci jest prosty - strach. Ojciec zarżnšł i torturował Syna. Co tu można jeszcze dodać? Taka miłoć jest przerażajšca. Ludzie to tłumaczš na setki sposobów, sam to tłumaczyłem, gdy byłem wierzšcym w te brednie (inaczej tego już nie mogę nazwać).
Ale skšd pewnoć, że tak faktycznie było? Skšd pewnoć, że to, co sobie wyobrażamy jako prawdę, jest niš? Historia uczy, że wiat pełen jest oszustwa, fałszuje się wszystko, gdyż, powtórzę się "historię piszš zwycięzcy". Skoro wszędzie jest oszustwo, to niby dlaczego nie miałoby go być w kociele? Jeli kapłani potrafili gwałcić małe dzieci, a papież i kardynałowie o tym milczeć (w imię dobra, jakżeby inaczej), to skšd pewnoć że tysišc lat temu nie przekręcili całej historii? Cała opowieć może być prawdziwa, wystarczy zmienić jeden element, by nabrała całkiem innego sensu. Zamiast tańców, miłoci i szczęcia, mamy kult cierpienia i horror.
Jezus przyszedł ze wiatłem, a po jego odejciu złe siły zgasiły wiatło; stworzyły religię na nim wzorowanš, wrzucajšc ludzi do kotła z siarkš już tu, na ziemi, tej ziemi.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin