Jak zbudować piec chlebowy.Pdf

(3025 KB) Pobierz
Tradycyjny piec chlebowy
TRADYCYJNY PIEC CHLEBOWY – OPIS BUDOWY
Okolica Pojezierza Drawskiego słynie z kilku produktów
regionalnych. Jest to między innymi chleb koprzywieński, wędzona
sielawa złowiona w jeziorach Pojezierza Drawskiego i te dwa
produkty zainteresowały mnie najbardziej. Wiem z autopsji (nie
pochodzę z tych ziem), że turysta jadący nad jeziora czy na tradycyjną
Polską wieś marzy o spróbowaniu takich przysmaków. Niestety
niewiele jest miejsc gdzie można ich spróbować. Położenie w
zabytkowym parku, historyczny charakter obiektu samego Dworu
zachęcają do przedstawienia u nas tradycyjnych potraw i
zaprezentowania zapomnianych już metod ich wytwarzania.
Postanowiłem w naszym ośrodku udostępnić turystom te produkty
oraz zaprezentować ich przygotowanie. Wędzarnia działa u nas już od
kilku lat i powoli stajemy się sławni z naszych wyrobów
wędzarniczych a ostatnio także z warsztatów wędzarniczych.
Aby poszerzyć ofertę kontaktu turysty z tradycyjnymi metodami
produkcji spożywczej postanowiłem wybudować tradycyjny piec
chlebowy. Nie miałem na początku pojęcia, jak on działa, wygląda
czy jest skonstruowany. Obejrzałem w Nowym Koprzywnie,
funkcjonujące piece chlebowe, które służą do produkcji chleba
koprzywieńskiego. Są one jednak zbudowane w pomieszczeniach.
Mnie chodziło o piec wolnostojący, ogrodowy, który byłby ozdobą
obejścia i leżącego obok zabytkowego parku dworskiego.
Przeszukałem zasoby internetowe, prześledziłem historię pieca
chlebowego od jego korzeni w Afryce (fot.1). Piece te do Europy
przynieśli starożytni Grecy a Rzymianie je w Europie upowszechnili.
W uproszczeniu można powiedzieć, że w Europie, w wiekach
średnich nastąpił podział konstrukcji pieca
na dwie rodziny: południowoeuropejskie (patrz piece do pizzy z
kominem nad otworem wsadowym fot.2) i północnoeuropejskie – z
kominem z tyłu pieca. Ja wybrałem ten drugi rodzaj pieca gdyż
stojąca na zewnątrz konstrukcja potrzebuje do nagrzania więcej
energii a można ją uzyskać w piecu z „przeciągiem” gdzie przepływ
powietrza i spalin odbywa się na przelot przez komorę piekarniczą.
Sama idea funkcjonowania tradycyjnego pieca jest całkiem inna niż
innych, znanych współcześnie tego typu konstrukcji. Sercem
konstrukcji jest zbudowana z szamotu komora, dobrze izolowana
termicznie od otoczenia. W piecu tym nie ma rusztów więc trzeba
kilka godzin palić ogień w w/w komorze. Po naładowaniu
„akumulatora cieplnego” jakim jest szamotowa obudowa komory,
wygarnia się z niej węgiel i resztki żaru. Tak wygrzana i opróżniona
komora jest teraz gotowa do pieczenia najpierw chleba a później
mięsiw, ziemniaków oraz wszystkiego, czego dusza i apetyt zapragną.
Znając już te podstawowe zasady funkcjonowania pieca przystąpiłem
do projektowania i realizacji. Opierałem się czasami na opisach z
Internetu współczesnych realizacji (gdzie autorzy, moim zdaniem nie
ustrzegli się pewnych błędów) oraz na historycznych opisach i
rysunkach z 1905 roku.
Dlatego też postanowiłem spłodzić ten własny opis, który mam
nadzieję, najdokładniej pomoże chętnym zbudować taką konstrukcję
we własnym ogrodzie. Budowę zacząłem od wykonania solidnego,
betonowego fundamentu na głębokość przemarzania ziemi (80-120
cm). Następnie, po trzech tygodniach zacząłem wznosić ściany
podstawy serca pieca – komory piekarniczej oraz ścian zewnętrznych
(na razie wszystko ze zwykłej cegły, w moim przypadku, starej z
rozbiórki). Ze ścianami „dojechałem” do wysokości 70 cm. (fot.3)
Następnie wewnętrzne komory wypełniłem tłuczonym szkłem (taką
izolację termiczną podają stare źródła), którego w naszym ośrodku,
zwłaszcza po weselach nie brakuje J. Dobrze ubite szkło, na zarysie
wewnętrznej konstrukcji przykryłem przezbrojoną płytą z gotowej
zaprawy szamotowej z domieszką cementu (wg przepisu na
opakowaniu zaprawy). Było z tym nieco kłopotu bowiem glina nie
daje się tak wyrabiać jak beton a wylewana płyta wyglądała jak ciasto
i „wałkowała” się podnosząc już położoną część. Udało mi się jednak
jakoś to „ugłaskać” wilgotną kielnią. Tak przygotowana podstawa
konstrukcji komory piekarniczej musiała dwa tygodnie „odpocząć”.
Po dwóch tygodniach położyłem na niej podłogę z cegły szamotowej
ustawianej na „sztorc” (fot.4-5).
Oczywiście do wiązania cegieł szamotowych używałem zaprawy
szamotowej (zduńskiej). Przy stosowaniu zaprawy szamotowej jest
zasada, że spoina (zależnie od średnicy drobin wypalonego szamotu w
glinie zaprawy zduńskiej) winna wynosić 2-4 mm. Kolejne 2-3
tygodnie należy odczekać aż podłoga dobrze wyschnie. Następnym
etapem jest budowa samej konstrukcji komory piekarniczej.
Murowałem ją z cegły szamotowej na wcześniej wspomnianej
zaprawie zduńskiej (fot.6-7)
W konstrukcji należy uwzględnić otwór na drzwiczki i wylot
przewodu kominowego. Przewód kominowy wychodzi z komory,
wbrew logice „na chłopski rozum” w dolnej części konstrukcji, tuż
przy podłodze. Powoduje to powstanie w górnej części pieca „pułapki
Zgłoś jeśli naruszono regulamin