Metoda kontemplacji ewangelicznej - o. J. Augustyn SJ.pdf

(53 KB) Pobierz
Józef Augustyn S.I.,
Metoda kontemplacji ewangelicznej
Czym jest kontemplacja ewangeliczna?
Jest ona przede wszystkim szukaniem intymnego spotkania z Osobą Jezusa Chrystusa,
którego Wcielenie, życie ukryte i publiczne, Jego naukę, śmierć i Zmartwychwstanie
opisują nam Ewangelie. Ziemskie życie Jezusa, Jego człowieczeństwo jest „sakramentem”,
który umożliwia nam poznanie Tajemnicy samego Boga: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył
także i Ojca” - powie Jezus (J 14, 9). Patrząc na człowieczeństwo Jezusa oczami ciała,
można widzieć jego Bóstwo oczami duszy.
Całe życie Jezusa, każde Jego słowo i każdy Jego gest jest dla nas Dobrą Nowiną, która
mówi o nieskończonej miłości Boga do nas, i jednocześnie zaprasza nas do udzielenia
odpowiedzi na nią. Jezus objawia nam tajemnicę Miłości Trójjedynego Boga nie tylko
wtedy, gdy mówi o niej wprost, ale także wówczas gdy przebywa z ludźmi, uzdrawia,
pracuje, odpoczywa i modli się. Najmocniej przemawia tym, że dla nas cierpi, umiera
i zmartwychwstaje.
Cel kontemplacji
Głównym celem kontemplacji w Ćwiczeniach duchownych jest „dogłębne poznanie
Pana, który dla mnie stał się człowiekiem, abym go więcej kochał i więcej szedł w Jego
ślady” (CD 104). Dzięki poznawaniu Jezusa, przyjmowaniu Jego miłości oraz naśladowaniu
Go, realizuje się w nas odwieczne pragnienie Boga, abyśmy mogli stawać się „na wzór
obrazu Jego Syna” (Rz 8, 29).
W poznawaniu i naśladowaniu Jezusa nie chodzi o zewnętrzne upodobnienie się do
Niego, o widoczne dla oka efekty ludzkiej przemiany, lecz o przebóstwienie całego
ludzkiego życia, od serca poczynając tak, byśmy nie tylko czynili na wzór Jezusa
Chrystusa, ale także jak On myśleli i wszystko przeżywali (por. Rz 15, 5).
Kształtowanie siebie na wzór Jezusa Chrystusa jest nie tylko owocem silnej ludzkiej
woli (chociaż rola wolnej woli jest bardzo ważna), lecz jest również owocem
kontemplowania Ewangelii wiernie, powoli i skutecznie, w taki sposób, aby mogła
przeniknąć całego człowieka. Kontemplacja dając nam poznanie Jezusa, rozbudza w nas
pragnienie Jego miłości. Płonące zaś miłością serce człowieka, popycha go do całkowitego
oddania się kochanej osobie i postępowania według jej pragnień. Tak wiec przemiana
zewnętrzna człowieka rodzi się jako owoc przemienionego serca, kształtowanego na wzór
serca Jezusa.
Trud kontemplacji
Jezus nie wprowadza swoich uczniów w złudzenia, obiecując im łatwe życie. Z
naciskiem podkreślał, że kto chce iść za Nim, winien się zaprzeć samego siebie, wziąć
swój krzyż i iść w Jego ślady (por. Mt 16, 24). Przebóstwianie serca ludzkiego, które
pogłębia życie w Jezusie, jest równoznaczne z bolesnym umieraniem „starego człowieka”
w nas. Historia uczniów Jezusa - opisana w Ewangeliach - pokazuje nam z jednej strony z
jak wielkim oporem ulegały przemianie ich serca, z drugiej zaś jak cierpliwy i wyrozumiały
był Mistrz dla tych, którzy przyjęli zaproszenie do pójścia za Nim. Dopiero wierne
i wytrwałe przebywanie z Jezusem, kontemplowanie wszystkich Jego słów, gestów
i czynów pozwoli nam doświadczyć ewangelicznego paradoksu, że jarzmo umierania
starego człowieka, choć pozostaje ciężkie, jest jednocześnie słodkie, lekkie i daje głęboki
pokój serca.
Przygotowanie do kontemplacji
Bezpośrednio przed odprawieniem kontemplacji, lub też w dniu poprzedzającym ją
(szczególnie wówczas, gdy odprawia się ją w godzinach porannych), możemy poświęcić
kilkanaście minut na przygotowanie modlitwy. Najpierw czytamy z uwagą ewangeliczny
opis sceny, który wybraliśmy do kontemplacji oraz - o ile jest taka możliwość - krótki
komentarz do niego. Rzeczą ważną wydaje się posługiwanie komentarzem w
przygotowywaniu modlitwy opartej na Piśmie świętym, gdyż pomoże to uwolnić się od
stereotypowych i nieraz mało twórczych schematów, w które łatwo wpadamy, patrząc na
znane od dzieciństwa sceny biblijne.
W czasie przygotowania wybraną perykopę ewangeliczną możemy czytać kilka razy
różnymi metodami, np. pierwszy raz w sposób ciągły, zatrzymując się krótko po każdym
przeczytanym zdaniu, drugi raz możemy czytać zwracając uwagę tylko na słowa i czyny
Jezusa, natomiast w kolejnym czytaniu możemy zwracać uwagę na słowa i czyny innych
osób, o których opowiada ewangelia, itp. Pewną pomocą w odprawianiu kontemplacji
może też być zaznaczenie, lub też wynotowanie tych miejsc sceny ewangelicznej, które w
sposób szczególny zwrócą naszą uwagą.
Kontemplacja wymaga dużego wyciszenia wewnętrznego, a także pewnych warunków
zewnętrznych. Stąd też ważną jest rzeczą, aby przed modlitwą „uspokoić swego ducha
siedząc lub chodząc, jak uznam za lepsze i rozważać, dokąd się udaję i po co” (CD 239),
oraz „odłączyć się od wszelkiej troski doczesnej” (CD 20). Wszelkie przygotowania
zewnętrzne do kontemplacji winny być złączone z rozbudzaniem w nas ducha otwartości
i hojności wobec Słowa Bożego, dzięki którym kontemplujący złoży w ofierze całą swą
wolność, aby sam Bóg „posługiwał się nią wedle najświętszej woli swojej” (CD 5).
Metoda kontemplacji ewangelicznej
Św. Ignacy zachęca, aby rozpocząć kontemplację od tzw. „modlitwy przygotowawczej”,
oraz trzech krótkich wprowadzeń. Są one jakby aktami strzelistymi pozwalającymi dobrze
usytuować naszą modlitwę.
Modlitwa przygotowawcza. Na początku kontemplacji św. Ignacy każe „prosić Boga,
Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób
czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu” (CD 46). W tej prośbie - pośrednio -
błagamy o miłość, do której wzywa pierwsze przykazanie (Mt 22, 37). Tylko człowiek
rozkochany w Bogu całym sercem i całą duszą, człowiek wolny wobec „wszystkich rzeczy”
może kierować wszystkie zamiary, decyzje i czyny w sposób czysty do Jego służby
i chwały.
Wprowadzenie pierwsze. Następnie Ojciec Ignacy zachęca, aby „przypomnieć sobie
historię tego, co mam kontemplować” (CD 102). Kontemplowane sceny ewangeliczne nie
są jedynie jakimś symbolicznym czy mitycznym wyrażeniem pewnych ponadczasowych
prawd o człowieku, Bogu czy o świecie, ale są to konkretne fakty historyczne
i wydarzenia, poprzez które odwieczne Słowo Boga, które stało się Ciałem, wkroczyło w
ludzką historię i przyjęło ją na siebie (H. Holstein). „Przypomnienie historii” nie zmierza
wyłącznie do utrwalenia znanej „historii biblijnej”, ale winno być aktem włączenia się w
Tajemnice życia Chrystusa, które realizują się ciągle na nowo w historii życia każdego
człowieka.
Wprowadzenie drugie. Ważnym warunkiem kontemplacji jest niewątpliwie: „ustalenie
miejsca jakby sieje widziało” (CD 103). Sens tego drugiego przygotowania trzeba
odczytywać zarówno w aspekcie psychologicznym jak i duchowym człowieka. „Ustalenie
miejsca” jest pracą wyobraźni ludzkiej, która - o ile nie zostanie włączona w modlitwę -
będzie rodzić „własne” obrazy. „Własne” obrazy wyobraźni stanowią jedną z zasadniczych
przeszkód w modlitewnym skupieniu. Poza widzeniem pewnej pomocy psychologicznej
na „ustalenie miejsca” w kontemplacji, trzeba popatrzeć także w świetle Tajemnicy
Wcielenia. Odwieczne Słowo Boga objawiło się nam w konkretnym miejscu i czasie
historycznym, stąd też wszystkie podane w Ewangeliach fakty i wydarzenia posiadają
swoje miejsca materialne i swój konkretny czas.
Wprowadzenie trzecie. Wyobrażenie miejsca i czasu zdarzeń, sugestywny ich obraz
pozwoli goręcej: „prosić o to, czego chcę. Tutaj prosić o dogłębne poznanie Pana, który
dla mnie stał się człowiekiem, abym go więcej kochał i więcej szedł w jego ślady” (CD
104).
Wielkie miłosne pragnienie, aby Bóg wszedł w życie człowieka może być spełnione
tylko wówczas, kiedy spotka się z odwzajemnionym pragnieniem ze strony człowieka.
„Powoli, w wewnętrznym milczeniu, możliwie najgłębszym, przyciągaj Go do siebie
gwałtownością pragnienia. Ze wzrokiem utkwionym w dobroć Boga mów: „chcę” (L.
Cheneviere). Od wielkości i intensywności naszych pragnień poznania, pokochania
i naśladowania Jezusa zależeć będzie owoc naszej modlitwy.
Kontemplacja
Czym różni się w Ćwiczeniach duchownych kontemplacja ewangeliczna od medytacji,
którą odprawialiśmy do tej pory? W medytacji św. Ignacy podkreśla obok pracy woli,
przede wszystkim pracę pamięci i rozumu. W drugim tygodniu Ćwiczeń metoda modlitwy
nieco się zmienia. Z aktywności pamięci i rozumu akcent przesuwa się na aktywność
zmysłów: wzroku, słuchu, dotyku oraz wyobraźni. We wzorcowej kontemplacji o
Wcieleniu św. Ignacy zachęca, aby „widzieć osoby (ukazane w kontemplowanej scenie
ewangelicznej) jedne po drugich, słuchać co one mówią, a potem patrzeć na to, co one
czynią. i zastanowić się nad tym wszystkim, aby jaki pożytek wyciągnąć dla siebie (CD
106-108).
Tak więc w kontemplacji ewangelicznej pamięć i rozum zostają nieco wyciszone,
natomiast bardziej dochodzą do głosu zmysły (wzrok, słuch), wyobraźnia oraz intuicja.
Odwołując się właśnie do wyobraźni i intuicji odprawiający kontemplację wchodzi w stan
pewnej pasywności, której nie należy jednak mylić z biernością. Pasywność ta polega na
wyobrażeniowej obserwacji osób biorących udział w kontemplowanej Tajemnicy,
słuchaniu tego, co mówią, śledzeniu tego, co czynią. Jest to więc pewna forma
uobecnienia sobie kontemplowanej osoby. „Modlitwa bowiem, podobnie jak miłość, nie
polega w pierwszym rzędzie na robieniu czegoś. Polega na tym, by na różny sposób być
tak z Bogiem jak dwie osoby, które nawzajem troszczą się bardzo o siebie, są dla siebie
wzajemnie obecne” (P. Divarkar).
Ważną jest rzeczą, aby ta osobowa obecność posługująca się zmysłami
(wyobrażeniowe patrzenie i słuchanie) w kontemplacji nie dokonywała się jedynie na
zasadzie zewnętrznego i zmysłowego tylko oglądu, ale łączyła się z wewnętrznym
uczestnictwem w kontemplowanej Tajemnicy życia Jezusa. W innej wzorcowej
kontemplacji drugiego tygodnia o Narodzeniu Jezusa św. Ignacy podpowiada
odprawiającemu Ćwiczenia: „Ja zaś sam stanę się służką ubożuchnym i niegodnym,
patrząc na nich, kontemplując ich i służąc im w ich potrzebach tak, jakbym tam znalazł
się obecny z całym, jakie tylko jest możliwe, uszanowaniem i ze czcią” (CD 114).
Od kontemplowanej sceny ewangelicznej św. Ignacy każe nam następnie przejść do
osobistego życia: „A potem wejść w siebie samego, aby jakiś pożytek duchowy
wyciągnąć” (CD 114). Patrząc na święte osoby, słuchając wypowiadanych przez nie słów,
obserwując kontemplowaną scenę, będziemy pytać siebie: kim jest Jezus Chrystus i do
czego On nas zaprasza? Wszystko to będzie odbywać się w serdecznym dialogu „jakby
przyjaciel mówił do przyjaciela, lub sługa do Pana” (CD 54). Św. Ignacy pokazuje, że
Chrystus pragnie zaprowadzić nas bardzo daleko - pragnie bowiem, aby nasze życie było
coraz bardziej podobne do Jego życia, abyśmy nie tyko dla Niego pracowali, ale także
naśladowali Go „w znoszeniu wszelkich krzywd i wszelkiej zniewagi i we wszelkim
ubóstwie” (CD 98). Chrystus pragnie wiec, abyśmy dla Niego i razem z Nim nieśli swój
krzyż, jak On sam dla Ojca i mocą Ojca wziął Swój.
Zakończenie
Na końcu całej kontemplacji należy „przeprowadzić rozmowę, myśląc o tym, co
powinienem powiedzieć trzem Osobom Boskim, albo Słowu Odwiecznemu
i Wcielonemu, albo Matce Jego i Pani naszej. Prosić wedle wewnętrznego odczucia o to,
co pomaga więcej do wstępowania w ślady i do większego naśladowania Pana naszego”
(CD 109).
Chociaż kontemplacja ewangeliczna proponowana przez św. Ignacego posiada swoją
ściśle określoną metodę, to jednak nie krępuje ona modlącego się człowieka i nie hamuje
jego spontaniczności i twórczej inwencji. Samą metodę modlitwy można by bowiem
porównać do pustego naczynia, które modlący się człowiek napełnia ewangeliczną
treścią. Nieważny jest zewnętrzny kształt i wygląd naczynia. Ważna jest natomiast jego
zawartość.
Oczywiście nie nauczymy się nowej metody modlitwy czytając jedynie na jej temat.
Wejście w nią wymaga od nas długiego i cierpliwego ćwiczenia się w niej. Stąd też św.
Ignacy podane przez siebie sposoby modlitwy (rachunek sumienia, medytacja,
kontemplacja) nazywa „Ćwiczeniami duchownymi”. Na początku korzystania z nowej
metody będziemy trzymali się jej wiernie, ale nie po to, by uzależniać się od niej. W miarę
korzystania z metody zaproponowanej przez św. Ignacego będziemy uwalniać się od niej.
„Byłoby dobrze, gdyby wytworzyło się tyle form medytacji (kontemplacji), ilu jest
medytujących (kontemplujących): im bardziej proces ten jest osobisty, tym bardziej może
być autentyczny” (J. B. Lotz).
Zgłoś jeśli naruszono regulamin