Emil CIORAN - ZESZYTY [1957-1972] cz.4.pdf

(18650 KB) Pobierz
.
.
I
k'
.
S po
aJą
mi d
. .
nadzwyczaJme
p as le (jakby przepuszczon .
wa zytole chlebki
.
.
.(
f
k
o Je przez walcark )' . .
kosztują
mmeJ
po ran u Sztuka), bo nie
I
.
.
ę
l
mowlą, że
jeden",
-
mówię·
Kobiecina robi
wstrętnyWYgryros
y.
"k~I~C
m<ch
mi
pani
da
"
Rz
.
d
f
mas, tory wpra'
.
wściek
I
osc.
ucam Je no
rankówkę
i roz'
WIa
mme we
.
h'
.
JuSzony
wychodzę Jakże
takle)
mordy
zaC
owac panowame nad
sobą'
A
'
d ak
.'
wobec
.
. Je n nalezalo Je h
Co rano,
wyc
h o d
ząc
z domu, powinienem sob'
'. . zac owac...
le postanowlC ze zach
. .
k
l
'
k' d
spoko),
co
o wie
Się
z arzy. To
naprawdę
upok
.
.
:
Owam
.
Al
.
d'
arzoJące,
ze me potrahmy si-
kontro
I
owac.
e ta mez
olnosć
nie jest przypadko.
'.
y
.
wa, owszem, JeSt wpisana
w
mOją
naturę·
14
września
Spotka
lem
wczoraj
panią
(?),
moją sąsiadkę
z kamienicy; jej
mąż zmarł
dwa
miesiące
temu.
Zatrzymałem ją,
by raz jeszcze
zlożyć
jej kondolencje.
Rzucła
mi
okropne
spojrzenie,
pelne
nienawiści
i
okrucieństwa. Zaskoczyło
mme tO
i
zbulwersowało,
gdyż
natychmiast
wybuchnęła
placzem.
Zrozumiałem,
ze tO,
co
wziąłe
m
za
okrucieństwo
i
nienawiść, było
po prostu
rozpaczą.
Nie szkodzi,
że
wiem,
nieszlachetnie jest
uważać wdzięczność
za
c~zar;
memmej
tak
to
odczuwam.
Przestaję być
wolny
w obliczu
człOWieka. względem
którego
zaciągnąlem
zobowiązanie;
to
tak, jak gdyby
zajmował
on
wyzszą
pozycJę
w
jakiejś
niewidzialnej hierarchii, jestem lego
podwładnym. Rełaąe
między
nami
ulegają
skutkiem tego zafalszowaniu, nie ma
już
mowy o
szczerOŚCI;
wszystko
staje
się
wymuszone. Po co
utrzymywać
z mm stosunki?
~omec
ze
Spontanicznością,
tak z mojej, jak i z jego strony; dobrodZIejStWO, ktorego)Cst
on
sprawcą,
w
każdym
momencie staje
między
nami i obu nas parallZU)e.
To rzecz
rzadka,
rzecz osobliwa, gdy bodaj Jeden
człOWiek wartOŚCIowy
otacza
Ii@
SI
ludźmi
godnymi
siebie; chyba
że
robi tO z
~.
&>
.
.
Nigdy
nie
rozumiałem,
jak dobrowolnie
możnapnyjmować~posadanl2
@
ue
'.
~
zmowo
Zawsze
jesteśmy
niewo
I
Dl
.kam'
l
ty
ch,
którzy
nas
..--UJ4.
Ii@
wstrętna,
nosI
okulary
I
P:trzy na czlowieka spode
~:~,ellcą.
Jest okropna,
nazj'wa
Się
"La
Vle clalfe Uasne zycie] .
II
e kr' do n . Jak na !rom_ ""-'ep
,1.1
.
.
oc
T>
miJłem
pr::.ecz"C/e,
ze
wybuchnę.
Dzi'
d'
. lego SZedlem, zawsze
14
JVr..es·/li~
.
W
'ybuch
g
n~ewu
w sklepie dietetycznym. Chod d .
eJly
czas
menawldzę
kobieciny
będącej
chyb;
w~ ~'ego
od
miesi~cy
i
przez
M.
udzi·
neczy
JedDakwaldz-"JIII
~
.
am
dośćdużedoświadczenie,cosię~y.ł
~
_
II'
NaroT'.
c=!\
ryCi
u Dle
sluży
mi ono -
albo
praWie
~e ~
i8dneikonJ*i.
do ....
Wteorl'"
'Jest mi.mezmlemle
uzyt~-
lU<'
.
. . .
~ne
"-ltlltue
mllllIDJeillO
J6J
'
I
d
u
w
ystklcll
'
którym
móglbym
''''«Ir''''.;.o.:
SZ
-
Dokon"lem przeg
ą
h' Ib}'m
zamienić
swego
losu na
'1
'e
me c
CIa
.
s"nerJlI em,
1
slmym
pun
kcie. Tym
.
z
wbsnIe
Jest Jedyno§<:.
je"eśmy
w
tyn " .
co
oddycha,
Jest Jedyne.
Wobec tej
CUd'~1I
wszystko,
'.
J
k'
.
,
Jest Je
d
ynJ;
'zJ'est
niczym. a 'ze
WięC Się
dzieje
lększy
gemus
.,
'
nawet naJ
w
. _ _
m uczudem u stworzen .
MJglębszym
I
nJJstar>zy
.
.
yt
Jlem parptron z ostatniego
tomu
Dz/em/ika
G'on,col'"').,:t';
rzeCl
Czy
to
mozl
I
we
,
aby pisarz
do tego stopnia
miał
meDtalln.i.
odraz<!.
P
..
IstnlCJe ro
d '
m.
lłoduszności
polegająCy
na
.
tym,
że
w chwilacb
zaJ
, .
d
I
.
by inni ,"teresowale
Się
naszą
nie o
ą.
pragmemy,
sobie
,
że
w perspektywie
a
50
.
utneJ
naJWI, ___
, . .,
błahostka
i
że należałoby
uczyc
ludZI d,,:,," sobie. Z
włamych
prób.
ednak
należałoby robić
wszystko, aby
me
przywląz)'Wah
SIę
do
trzeba
bal"'.iOC....
UWIelbienia czy kultu dla kogos, a
nawet dla Idei.
Albo\\lem póki
jest na
tym
padole
coś
rzeczywistego,
pÓty czepiamy
Się
tego i to
a
stąd rodzą
si, dla nas niezleczone
udręki.
Tak
WięC
głoszenie
fantasmagoru jest
działalnością zbawienną,
ba, nawet
.
mc
powinno
Się uchylać żadne litośc""e
serce.
nltJ,
mow
I'łem
JV
'1'1
ę
o zro zpaczoneJ' wdOWie,
którą
.
b l
widziałem.
__
w........
niedawno
ys
' ' .
,. _
~byt głęboko;
niszczyć p~zesąd
miłośCi, wyt\vać
korzeń
Tym, co najbardziej mnie
uderza u dzisiejszych krytyków
(wzalcresieill
Sztuk
płastycznych,
filozofii),
jest upór, wola metody
i systemu,
Im
maskować
braki talentu
i
uzyskiwać
wyrozumieme
dla bc:zgraniic:ll
emanującej
z
ich
produkcji. Skoro tylko literat
przebiera
się
za
fiI(lI01i1
być
pewnym, ze próbuje
zamasko\v.1ć
swe
sbbości.
swój
brak tal,mcll, ••
msplfaCIl.
Myli
bądź
pOzór
myśli
(dla
publiczności
jest to jedno
- pk.z parawan!
Za
którym
mjczęś.:ieJ
me
się
nie kryje. Parada,
odbywalący Się
w komentarz.1(h
krpy.:znych
tO ledwo macskclWl"
b"ru
cudze
obraca
Je wte i
wewte, porównuje
SI,.
JC
.
Ilem sobie niby
w
jakimś
bale(ie, megodnym
poważnego
IN§)
rpuJe
sO~le rolę SędZIego,
nie
przest.llą jednocześnie
od_III
~
.Izarza,
klory
w~,1.
Sh\·O
l
.
b
ś
d
'
..
"LoU< "
rz}'
cOs
ezpo
re niego
I
zyweso.
©
Się
myśli,
SIę
=
@§)
C
wa_
II~.
IN§)
=
samo obseSYjne P}·t
C
©
'h"
anie:" o
pan robi, nad czym pan
~1ICI1jII
~
ral/el brzmie':
.
OdPO\\ledzieć
wszystkim. Jednak
"rlaśc:I\\';lC)(I)~
mam o,
?tę
C
~
I
~
."
zY
wyg
ądam
na
fa(eta,
który musi
co6
.)
T
1,
,lVr:e{llla
364
O
d
~.
dziś
znoWU
zabieram
się
do mojego tek
k'
l
'
,
,
Stu
\'i/,zyscy
wo
o
mme
mIOtaJą się,
aby
się czymś
o
lrudrtolc' "
rac
~;"
'eram,
pozeram
SIę ·
.
~zyć;
rylko
J', •• _ .
~,~
Ib
"
,
yml
I . . .
~L._
,
0-'
.Iogie
g
ę
sze
I
taJemmcze korespondencJo
C
'
~~
..........
uch......•
on
moie
Je
d
na
k
wrazeme
Jest
.
'
..,
e.
zy to Jaki.. mOje --me,
'
.~
.
.L.~
niebezpodstaw 'Zb
.
cz
Y
ne.
adac t-
kw
esttę.
'
T
J"
"
O
"
dcuło
Manuał
Baltasara Graciana
tonem
up odobama ..
do'"
'd
k'
.
d
"
"oiltwe Je
na ,
ze
mię
zy tymi dWiema szczupl
'ks'
ę
.1JO.te./tin....
sprawy,
me omlesz
a mg y
pójść
na msz' W
.
h'
,
··-' .....e
"
T
mlastac
I
kraJ--~
k'
odwiedza.
Ja
k ona smle
zwracać się
do Boga' C
'
~~
tore
, '
h d'
B
I
K
'd
"
o
mou
mu
poWIedzieć'
PrzeCIez
c
O
Zl o oga.
az y, kto pubhcznie odwoluje
się
d
'aki"
l' "
rym
samym
drwi
sobie
z niej.
OJ eJs re
19u,
Ta
znamienita
osobistość,
która zdradzila wszystkich
'
h
',
.
.
,
'
k
'
d
SWOIC
PlZy)3CJół
I _ ' - '
Z
biegiem
lat
poczucie
nierzeczywistości
coraz
wyraźniej'
prudzi
.
u mOle
W
.
" 'l
neJ
.
f
arsy.
W
szyscy
I
"
wszystkie - tragiczne muchy
SIę
erzga
.
pewnosc
ogo
•Czy
więc
talent
potrzebuje
namiętności?
Tak, wielu
stłumionych namiętności"
Goubert).
16
września
W
środku
nocy
zbudziłem
się
wskutek koszmaru tak
strasznego,
że
UUII
pomyślałem,
to
moje przebudzenie jest definirywne,
że
nigdy
już
ponownie
me
zasnę.
Dziwna
rzecz:
z koszmaru pozostaje w moim
umyśle
tylko
wrażenie, cała
fabula
zniknęła.
Zupełnie
nie
mogę
jej sobie
przypomnieć
.
•Wróg jest
tak samo
pożyteczny
jak Budda".
lu
dobrze.~
roznminnl
Mym
wrogom
zawdzięczam
to,
że popełniłem
mniej
błęd6w,
lUZ
JDOIł~
pope!nic!
Cwwali
nade
mną
i
czuwają
nadal; moja
wdzięcznoU
dla
nich me ma
p-.
g;
(f@
umlewamnie
uporczywe trwanie mych przywar.
~
bIrdzici ....
natrętów
przeszkadzają
mi w pracy. To
pra~ ~
,~
: - . .
.
~
Jest
to,
że
sam sobie
przeszkadzam
w
wypeIniaDiU
Ą
. ._
~
SZCzególny
talent do marnowania
czasu.
Dzij
p..a
..
Zd
.
.
8ildt
m ....
ąm.
• ....,
="
o
I
kUjąc
bezmyślnie
mniej.. lub
bar~CJ m~~
="
g
ądalem
fotografie
z
GreCJI,
z
greckich
wysp ,.
tam
w
...
.J_:l. •
szystko
to, co kocham. NaJO<PoIU' ...
~
~~szalo
mnie
do
wyjścia, spędziłem d~~
"'7
fa.
.
I
p'
m
A
4
--------------- -
,-
ięceJ'
me
żądam,
czuję się
zadowOlony
.•
rysy
J
mczego w
b
G k.
.
gdZles cyp
, . k'
zedzema wo ec
re ow sprawlly
że
umuns
te
upr
.
I'
,
Tra
d
yCYJne r
. d 'h kraju. Wszystko to
Jest g uple, POtwornie
chcialem pOJechac o
lO
,
.
Diisseldorfie za czasów
jego
dzieciństwa
Heme opowIada, zekw palec wisielca (najlepIej
mewinnego) do
kadzi
szczając
na sznur u
, .. '
b'"
I
spu
J
sprawlC ze pIWO
zwiększy swą obJętosc
I zro I
SIę
epSze. " ••_ ••
."
,
mozn ..
B'
'rtepf/egen ein rationareles
Mlttel anzuwenden,
"Allfgeklarte leYWl
d'
S ..
k
es verliert dadurch le
tar e .
zu vermeh ren, a
b
er
.7.
,
.
NIe znam mc bardzieJ'
nieznośnego
od
nieustającej
Ironii,. ironii
bez
.
.
bez wytchnienia, me
pozosta~iająceJ.
wam
~adwletk chw~h
na
.odciecJb,
b
dopiero na
refleksję.
Iroma, ktora powmna yc
e I atna I
okaz)io"IQI'I4.~
się grubiańska,
tzn. automatyczna! Nawet
ona musi ulec delIIClIItI
powszechnemu prawu.
WszyScy ci profesorowie, z Heideggerem na
czele,
pasożytujący
na
NiCtlIlli
i
rojący
sobie,
że
filozofowanie to gadanie o
filozofii.
Nasuwają
mi
poetów
wyobrażających
sobie,
że misją
wiersza jest
opiewanie poezji.
dramat
nadmiarn
świadomOŚCI:
czy to wyczerpanie
talentów,
czy
Niewątpliwie
jedno i drugie: niedostatek
natchnienia
idący
w parze
z
statkiem tworzywa. Zanik
naiwności:
zbyt
dużo
żonglerki, zręczności,
kapitalnych. Akrobata
wyparł artystę,
ba,
nawet filozof to tylko
pecluf,:
się
wiercI.
z pierwszych, którzy interesowali
się
wieloma dziedzinami
psychoanalIzą, polityką
itd.). Co
w takim razie
powiedzieć
o
u .......
przecIwme,
?graniczył się
do dziedziny
o
wiele bardziej
zawężonej.
Spengler
twierdzący, że
epoka wielkich
filozofów,
obejmujących
dZle?zmy,
skończyła się,
i ze filozofia
uległa
specjalizacji jak
gałąz
wiedzy
M.~.
mówi, ze znaczenie Nietzschego
polega na tym,
IŻ był
OD
IN§)
W
'runek
zasadniczy .
T
h
'
"
,
Jes
I
c ce
Się
myslec:
POwstrzymac
się odreltle.lCIJI~
ulicy
ogarnęła
mnie
(§fowledzema!
Jeszcze
~,In\'ch.
tak
rzadkich.
§
~Na
~.
jakaś
~
_,OswIcceni SZynkarze 2
ki"
•.
~lwa.
które jednak
traci rz
wy
I stosowa;
raCjonalniejszy
sposób
pawiC-
p y tym
swą
moc . [Przyp.
tłum.l
'"
----
---
366
srem
by':
może
ostatnim z ludzi, ale nikomu
..
J
e
_
...
.
nie prz
oS;Jdzao,a
mOle
}'Znalę
prawa do
MY'ślę
o
Erwinie
Relsnerze, prawdZIWY f'l
m I ozofie kló
'
.
'
ry
umarł
meznany
ewnym
Innym
- OSZUscle, którego WSz d
.
f '
I
O
P
, .
d
ę
zle
etulą
AJ
'
i- nad
takimi
o
wiecznymi oczYWIstok
.,
Zas'
epOCOZ.1lrzymywać
s
T.
d
"
laml.
luga ZOSI
rvlko
wowczas,
g y)e)
nosIcielem jest amb'
be
ale nagrodzona
z
skrupulów. QIÓZ mm
~'Iaśnle
jest
każdy,
kto jest
coś
wart I
kom~C)oner
od
SIę
paWI
lo.
To ciekawe,
czuć się
synem kraju bez zabytków k k '
bogactwem
jest
przyszlość
i który
przyszłości
ma mo; talU, torego
ledYD!m
e me
"'ęCej
mz
przeszłos..,.
O
ile
mogę
, .
wiele rzeczy bez przekonania (a w ten spos'b toczy
Się
mem
'al
.
robić
.
o
całe
mOle
zycie
codZienne),
o tyle przechodzI mo)e moztiwOsct'
be
.
ł'
'.,
plSame z
wiary
w
to,
co
piSZę,
wy
ącznte
gwoh cwICzenla
bądź
z kOnieczno'
CI.
WSZystko
co
napisa.łem
(~i~
mówię
o listach, bo nte
przY"'1ąZu)ę
do
mch
zadoe)'wagt:
zresztą
wlększasc
z ntch
podyktowała
mi jedYnie
uprzejmość),
'Aszystko
'A'ęc,
co
napisałem
i
opublikowałem,
odpowiada mOim prawdzl'A1m
myślom
w momenCie
pisania.
Ciekawy jest ten szacunek dla pióra, zwan"\\'SZ}
na
mOle
scepryczne
d
yspozycje.
Gdybym konsekwentnie
trzymał
Slę
pewnych
mOIch
idei,
nie powinienem
cofać się
przed niczym, pOWlflJeDem
za
tO
broOlć
kazdel
tezy i
każdej
sprawy.
Jeśli potrafię klamać
w rozmo",;e, tO przed
bulą brtką
- nie;
nie
potrafię
być
"przeJmy,
gdy
piszę.
!'a1ezy
sądZIĆ,
ze auro
w
sobl~
jakąś
uczciwość,
a w
każdym
razie
naiwnoŚĆ. Skrupuły
cynika.
tO
byłoby
więcej
niż
ty
tul
książki,
to
byłaby
deWiza moje) zyClO\\et drog.
zarp.lll1lU
w
dwuznaczności.
18
wneś/lia.
Pierwsza
II!
/ l o c y .
Im
tko b,
ło
Niewymowna
rozpacz.
Wieczór
spędZiłem
z prz)')JCl
l, wszys
"b
ebra
chClałb,m
rIUClC
w
porządku,
a
teraz nie mam nawet
SI
y,
Y
Się
roz
,
na
podłogę
i
płakać.
19
~ 'TZeśma
,
.
.
jest
m rum
tak
001,
1=
~nnl
nie
mają
poczucia,
że są
oszustamI,
a
są,
)a...
e
@
rym
wiem
I
wskutek tego
Cierpię·
k'
na.t.....;
Się
na
fałsz
,
lśmy
w
oncu
..........
""'"
(Skoro
szukaliśmy
prawdy, mUSie
I
....__
ych.)
.
h
staCh.
a
także
we
wg»'
@
.u
odkryć
go
we wszystkich cudzyc
ge
ć
""'"
li"@..
§
:;jllogłoby
u
kogoś
innego
wzbudzić zawUć.
367
we
radości
I
zgryzOC1,
rzy mać
fason tO znaczy
masko~
s .
~
ay
rozczuIeme.
.
me
robIĆ
1lIe,
co
Zgłoś jeśli naruszono regulamin