Kurdwanowski J. - Mrówka na szachownicy.Wspomnienia żołnierza Powstania Warszawskiego.pdf

(4305 KB) Pobierz
1
JAN KURDWANOWSKI
WSPOMNIENIA
ŻOŁNIERZA
POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
1944
MRÓWKA
NA
SZACHOWNICY
WARSZAWA 2004
INTERNET
2
Serdeczne podziękowania za rady przy pisaniu książki
składa autor
FRANCES JAGIELLO
LUDWIKOWI KOPCIOWI
HELENIE MATKOWSKIEJ
1983
1993
1999
Wydanie IV poprawione i uzupełnione
Przygotowane do publikacji w Internecie
przez
Agnieszkę Dziatlik
WARSZAWA 2004
Internet
3
Wcześniej czy później prawda o grupie kryminalistów,
którzy rozpętali awanturę w Warszawie, aby uchwycić
władzę, będzie powszechnie znana. Ludzie ci wykorzystali
zaufanie mieszkańców Warszawy, rzucając wielu niemal nie
uzbrojonych ludzi na niemieckie armaty, czołgi i samoloty...
Stalin do Churchilla
22 sierpnia 1944 roku
Polska jest takim jaśniejącym przykładem. Poprzez swe
dzieje coraz to okupowana, podzielona, rozdarta, jej granice
zniesione,
życie
narodowe zdławione; a jednak duch narodu
przetrwał wieki i jego płomienie wciąż odradzają się i
podnoszą wśród zgliszcz. Im groźniejszy sztorm, tym
większy
żar.
Joseph Goebbels
prywatna wypowiedź do Wilfreda von Oven
po upadku Powstania
5
1
PROLOG l PRELUDIUM
Wstaję od stołu zarzuconego zapiskami i podchodzę do okna.
Ulicą idą dziewczyny i chłopaki, boso, pomimo psiego gówna i
szkła. Boso, choć stać ich na sportowe samochody. Taka to już w
Greenwich Village moda na nieokiełznane dzieci natury.
Silę się na myślowy czy uczuciowy, a może trafniej i modniej,
egzystencjalny przeskok do kraju i do innej epoki. Wówczas, prawie
pół wieku temu, biedni chłopi chodzili na mszę niedzielną na bosaka,
a buty wzuwali dopiero przed samym kościołem. Tylko w wojsku
nosili je od rana do nocy, „na piątek i
świątek".
Jakież to musiało być
wspaniałe uczucie: stale paradować w państwowych butach bez
obawy,
że
się zedrą.
Żyję
w
świecie
tak odmiennym,
że
tamte czasy, choć sam je
oglądałem i, jak mawiał pan Zagłoba,
magna pars fui
[odgrywałem
wielką rolę],
wydają się tyle odległe od współczesności, co przygody
wawelskiego smoka. Tu ludzie za dużo jedzą, mają nadmiar ubrań i
butów, zimą za ciepło w mieszkaniach, latem za chłodno, i nudzą
się...
Kiedyś na przyjęciu przy gościach, Polakach wyznania
katolickiego i mojżeszowego, ktoś tak podsumował dyskusję:
- Jak by nie było, w Polsce
żyło
się ciekawiej. Ktoś inny
zareplikował:- To prawda, tylko bilet na to przedstawienie był bardzo
drogi.
W pokoju jest chłodno, przyjemnie, cicho szumi klimatyzator, a ja
usiłuję przypomnieć sobie, jak to było w Warszawie latem 1944 roku.
Pamiętam nagłówki gazet i gazetek z tamtych czasów: „Warszawa
płonie", „Warszawa w ogniu", „Pożoga nad Warszawą", „Warszawa w
walce", „Warszawa walczy", „Warszawa na barykadach". Jednak
najsilniej utkwił mi w pamięci napis -"Warschau
brennt"
[Warszawa
płonie]
pod fotografa lotniczą miasta zasnutego dymem. Odtąd nie
opuszczała mnie myśl, by coś o Powstaniu napisać. Może odezwie
się ktoś, czyj los jest mi nieznany.
Przez szereg lat pamiętałem szczegółowo, kiedy kogo trafili. Kto
pił, kto co kradł lub, jak to już zaczęto mówić, szabrował. Kto się bał,
a kto nie, kto się bił, a kto nie. Kto przeżył i wrócił z obozu jeńców
obwieszony orderami.
9
Zgłoś jeśli naruszono regulamin