JonathanKellerman & Faye - Miasta zbrodni - Berkeley, Nashville.pdf

(1747 KB) Pobierz
Jonathan & Faye Kellerman
Miasta Zbrodni
Berkeley
Nashville
Capital Crimes
Przekład Przemysław Bieliński
2010
BERKELEY
Rozdział 1
Klub pochodził z innej epoki. Tak jak matka.
Stowarzyszenie Kobiet Kalifornii Północnej, Kapituła
Conquistadores Numer XVI, mieściło się w okazałym
zamku z przełomu wieków, w stylu beaux-arts z odrobiną
gotyku, najeżonym krenelażami i basztami. Budowla
powstała z potężnych bloków fioletowoszarego granitu z
dawno nieczynnego kamieniołomu w Maine. Wnętrze,
zgodnie z przewidywaniami, było ponure i ciemne. Tylko
witrażowe okno, przedstawiające sceny z czasów gorączki
złota, kiedy przeświecało przez nie słońce, rzucało na
ściany kolorowe plamy jak szlachetne kamienie. Antyczne
perskie dywany okrywały stare orzechowe podłogi,
poręcz schodów lśniła, od polerowania przez
dziesięciolecia, wysokie na dziesięć metrów sklepienia
były podzielone kasetonami i ozdobione złotymi
lamówkami. Na parterze gmachu mieściły się wszystkie
publiczne sale, dwa piętra wyżej – sypialnie dla członkiń.
Matka należała do stowarzyszenia od przeszło
pięćdziesięciu lat i czasami nocowała w pokoju o wiele
dla niej za skromnym. Ale opłaty były symboliczne, a
nostalgia coś warta. Często jadała kolacje w klubie.
Sprawiały, że czuła się wyjątkowa.
Davida natomiast czuła się jak dziwoląg, ale zaciskała
zęby i wszystko cierpliwie znosiła, bo matka miała
osiemdziesiąt kilka lat i słabe zdrowie.
W większości przypadków kolacje oznaczały spotkania
z matką oraz różnymi jej drogimi przyjaciółkami, mniej
lub bardziej pozbawionymi kontaktu z rzeczywistością.
Sama koncepcja stowarzyszenia, z jego subtelnymi
pretensjami Gatsby'ego, wszędzie byłaby anachronizmem,
a nigdzie większym absurdem niż tu, w Berkeley.
W odległości krótkiego spaceru od klubu znajdował się
Park Powszechny, zaprojektowany jako pomnik wolności
słowa, ale zredukowany do kwadratowego placu
zastawionego obozowiskami bezdomnych i polowymi
kuchniami wydającymi zupę. W zamyśle – dobre intencje,
w rzeczywistości – brązowy kwadrat cuchnący niemytymi
ciałami i gnijącym jedzeniem. Każdy więc, kto nie cieszył
się błogosławieństwem zatkanego nosa, omijał to miejsce
szerokim łukiem.
Niedaleko parku znajdowało się Getto Smakoszy,
mekka wielbicieli dobrego jedzenia, reprezentująca
typowe dla Berkeley połączenie hedonizmu i idealizmu.
Nad wszystkim dominował Uniwersytet Kalifornijski. To
właśnie kontrasty nadawały miastu jego wyjątkowy
charakter.
Davida kochała Berkeley, razem ze wszystkimi jego
siłami i słabościami. Miała lewicowe poglądy i była
dumna z tego, że teraz stanowi część systemu jako
reprezentantka stanu z Okręgu 14. Kochała swój okręg i
swoich wyborców. Uwielbiała energię miasta pełnego
ludzi, którzy przejmowali się ważnymi sprawami – tak
różnego od jej rodzinnego Sacramento, gdzie obrabianie
tyłków innym było powszechnie uznanym sposobem
spędzania wolnego czasu.
A mimo to do pracy jeździła do stolicy.
Wszystko dla dobra sprawy.
Dzisiejszego wieczoru w cichej jadalni z kopulastym
sklepieniem
stało
pełno
stolików
nakrytych
krochmalonym lnem, kryształem i lśniącym srebrem.
Tylko uczestników było niewielu. Członkinie wymierały,
a jedynie nieliczne grono kobiet postanawiało iść w ślady
swoich matek. Davida wstąpiła do stowarzyszenia kilka
lat temu – mądry ruch z politycznego punktu widzenia.
Znała większość członkiń jako przyjaciółki swojej matki,
a one cieszyły się, że poświęca im uwagę. Ich datki
pieniężne były skąpe w porównaniu do majątków, jakimi
dysponowały, ale przynajmniej coś dawały – czego
Davida nie mogła powiedzieć o wielu swoich kolegach,
rzekomych altruistach.
Dziś wieczorem były tylko we dwie, ona i matka.
Kelner podał im menu. W milczeniu przejrzały zestaw
dań. Przystawki, kiedyś głównie steki i kotlety, zmieniły
się razem z rzeczywistością. Teraz oferowano więcej dań
z kurczaka i ryb. Serwowano tu doskonałe potrawy, to
Davida musiała przyznać. W Berkeley niedobre jedzenie
było niegodziwością porównywalną niemal z popieraniem
republikanów.
Matka koniecznie musiała poflirtować z kelnerem
Tonym, szczupłym trzydziestokilkuletnim mężczyzną bez
wątpienia
gejem.
Dobrze
wiedziała,
że
to
Zgłoś jeśli naruszono regulamin