Kendrick Sharon - Urlop na Sycylii.pdf

(634 KB) Pobierz
Kendrick Sharon
Urlop na Sycylii
Kiedy sycylijski miliarder Vincenzo Cardini dowiaduje się, że jego żona Emma
jest bezpłodna, ich małżeństwo się rozpada. Jednak po powrocie do Anglii
zaszokowana Emma odkrywa, że spodziewa się dziecka. Duma nie pozwala jej
zawiadomić o tym męża - do chwili gdy brakuje jej pieniędzy, by utrzymać siebie
i dziecko. Wtedy zwraca się o pomoc do Vincenza...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Emmę przeszył dreszcz lęku. Spojrzała na stojącego przed nią tyczkowatego blondyna, starając się
zachować niewzruszoną minę. Nie mogła sobie pozwolić na panikę.
- Wiesz przecież, Andrew, że nie stać mnie na płacenie wyższego czynszu - powiedziała cicho.
Mężczyzna z zakłopotaniem wzruszył ramionami.
- Przykro mi, Emmo, ale nie prowadzę instytucji dobroczynnej. Zresztą na wolnym rynku dostałbym
za wynajem cztery razy więcej, niż liczę tobie.
Dziewczyna mechanicznie kiwnęła głową. Istotnie, chętni do wynajęcia takich ładnych domków w
uroczych angielskich miasteczkach pchają się drzwiami i oknami.
Andrew się zawahał.
- Może mogłabyś poprosić kogoś o pomoc? Na przykład twojego męża?
Emma wstała szybko i podjęła żałosną, nieprzekonującą próbę, by się uśmiechnąć. Wystarczyła
wzmianka o człowieku, którego poślubiła, by całkowicie ją rozstroić. Jednak w żadnym wypadku nie
mogła okazać słabości.
6
SHARON KENDRICK
- To bardzo miło, że się o mnie martwisz, ale poradzę sobie sama.
- Ależ, Emmo...
- Proszę cię, Andrew - przerwała mu, gdyż z zasady nie rozmawiała z nikim o Vincenzo. - Mam tylko
dwa wyjścia. Zacznę płacić wyższy czynsz albo przeprowadzę się do jakiegoś tańszego lokum.
Wiedziała, że istnieje jeszcze trzecie rozwiązanie, które Andrew zasugerował całkiem niedwu-
znacznie, choć w typowo angielski uprzejmy i zawoalowany sposób. Jednakże nie zamierzała uma-
wiać się z nim na randki, by móc nadal płacić niższy czynsz. W ogóle, odkąd odeszła od Vincenza, nie
interesowali jej inni mężczyźni.
Andrew pożegnał się i wyszedł na dwór w słotną listopadową aurę. W tym samym momencie z ciasnej
sypialni dobiegło kwilenie. Zajrzała tam cicho i wpatrzyła się w śpiącego synka. Miał już dziesięć
miesięcy i dosłownie rósł w oczach.
Odkopał kołdrę i mocno tulił do siebie pluszowego królika. Serce Emmy ścisnęło się z miłości i
niepokoju. Gdybyż musiała się troszczyć tylko
o
siebie, niewątpliwie znalazłaby jakąś pracę i mieszkanie. Jednak dźwigała ciężar odpowiedzialności
również za los syna, który był dla niej najważniejszą istotą na świecie. Przecież to nie jego wina, że
urodził się w najmniej odpowiednim momencie
i postawił ją w okropnie trudnej sytuacji.
Przygryzła wargę. Wiedziała, że rada Andrew jest rozsądna, jednak ani on, ani nikt inny nie zna
dokładnie jej położenia. Czy naprawdę ma scho-
URLOP NA SYCYLII
7
wać do kieszeni swe przekonania i dumę i zwrócić się z prośbą o finansowe wsparcie do męża, z
którym pozostaje w separacji?
Czy należy jej się coś z mocy prawa? Vincenzo jest bajecznie bogaty. Wprawdzie obecnie gardzi nią i
nie chce jej widzieć, ale gdyby zażądała rozwodu, może zapewniłbyjej przynajmniej skromną
rekompensatę?
Znużona potarła piekące oczy. To chyba jedyne wyjście. Nie miała odpowiednich kwalifikacji, by
otrzymać jakąś przyzwoicie płatną posadę, a kiedy ostatnim razem podjęła pracę, lwią część mizernej
pensji wydała na opiekunkę dla synka.
Wówczas postanowiła sama wziąć się zawodowo do opieki nad dziećmi. Wydawało się to idealnym
rozwiązaniem. Mogła zarabiać, robiąc to, co uwielbia, czyli zajmować się dzieciakami, a jednocześnie
nie musiała powierzać ukochanego synka obcej osobie. Jednak ostatnio nawet ten sposób
zarobkowania zawiódł.
Kilka matek zaczęło się uskarżać, że w jej domku jest zbyt zimno dla ich pociech. Dwie z nich
natychmiast zabrały swoje dzieci, a pozostałe wkrótce poszły ich śladem i Emma straciła wszelkie
dochody.
Jak więc ma utrzymać siebie i małego Gina, gdy jeszcze w dodatku Andrew podwyższył czynsz?
Rozpłakałaby się, ale nie stać jej było na luksus daremnych łez.
Drżącymi rękami wyjęła z szuflady małego stolika zniszczoną wizytówkę.
8
SHARON KENDRICK
Yincenzo Cardini.
Pod nazwiskiem widniały adresy i numery telefonów jego biur w Rzymie, Nowym Jorku i Palermo.
Nie miała dość pieniędzy, żeby tam zadzwonić. Ale znalazła również numer londyńskiej siedziby
koncernu Cardini, którą, jak przypuszczała, nadal regularnie odwiedzał.
Zabolała ją świadomość, że Vincenzo bywa często w stolicy w swym luksusowym wieżowcu, a
jednak ani razu nie raczył się z nią skontaktować.
Chociaż właściwie to całkiem zrozumiałe, skoro już jej nie kocha ani nawet nie lubi. Pamiętała
doskonale ostatnie słowa, jakie do niej wypowiedział lodowatym tonem z przeciągłym sycylijskim
akcentem: „Wynoś się stąd, Emmo, i nigdy nie wracaj. Nie jesteś już moją żoną".
Mimo to potem jeszcze dwukrotnie próbowała się do niego dodzwonić i musiała przełknąć gorzkie
upokorzenie, gdy odmawiał rozmowy z nią. Nie łudziła się, że tym razem będzie inaczej.
Jednak musiała wciąż próbować. Była to winna swojemu synkowi. Jak każde dziecko, miał prawo do
godziwego życia, które zapewniłyby mu pieniądze jego ojca.
Emma zadrżała i szczelniej otuliła się swetrem. W te chłodne i wilgotne listopadowe dni, żeby nie
zmarznąć, wkładała na siebie kilka warstw ubrań. Jednak niebawem obudzi się Gino i będzie musiała
włączyć ogrzewanie, co pochłonie resztkę jej skąpych oszczędności.
Pomyślała posępnie, że nie ma wyjścia i musi
Zgłoś jeśli naruszono regulamin