O warzywach i owocach
Na straganie - J. Brzechwa
Na straganie w dzień targowy
takie słyszy się rozmowy
- Może pan się o mnie oprze
Pan tak więdnie panie koprze.
- Cóż się dziwić, mój szczypiorku
leżę tutaj już od wtorku...
Rzecze na to kalarepa:
- Spójrz na rzepę, ta jest krzepka.
Groch po brzuszku rzepę klepię:
- Jak tam rzepką? Coraz lepiej.
- Dzięki, dzięki panie grochu,
jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka - z tą jest gorzej,
blada, chuda, spać nie może.
- A to feler - westchnął seler.
Burak stroni od cebuli,
a cebula doń się czuli.
- Mój buraczku, mój czerwony,
czy byś nie chciał takiej żony?
Burak tylko nos zatyka
- Niech no pani prędzej zmyka,
ja chcę żonę mieć buraczą,
bo przy Pani wszyscy płaczą.
- A to feler - jęknął seler.
Naraz słychać głos fasoli:
- Gdzie się pani tu gramoli?
- Nie bądź dla mnie taka wielka - odpowiada jej brukselka.
- Widzieliście jaka krewka - zaperzyła się marchewka.
- Niech rozsądzi nas kapusta,
- Co? Kapusta? Głowa pusta.
A kapusta rzecze smutnie.
- Moi drodzy, po co kłótnie,
po co wasze spory głupie
wnet i tak zginiemy w zupie.
- A to feler jęknął seler.
Pomidor - J. Brzechwa
Pan pomidor wlazł na tyczkęI przedrzeźnia ogrodniczkę.
„Jak Pan może,Panie pomidorze?!”Oburzyło to fasolę:
„A ja Panu nie pozwolę!Jak Pan może,Panie pomidorze?!”Groch zzieleniał aż ze złości:
„Że też nie wstyd jest Waszmości,Jak Pan może,Panie pomidorze?!”Rzepka także go zagadnie:
„Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!Jak Pan może,Panie pomidorze?!”Rozgniewały się warzywa:
„Pan już trochę nadużywa.Jak Pan może,Panie pomidorze?!”Pan pomidor zawstydzony,Cały zrobił się czerwonyI spadł wprost ze swojej tyczkiDo koszyczka ogrodniczki.
Chrzan - J. Brzechwa
Płacze chrzan na salaterce,Aż się wszystkim kraje serce."Panie chrzanie,Niech Pan przestanie!"
Chudy seler płacze także,Mówiąc czule: "Panie szwagrze,Panie chrzanie,Niech Pan przestanie!"Rozpłakała się włoszczyzna:"Jak to można? Pan mężczyzna,Panie chrzanie,Niech Pan przestanie!"Pochlipuje bochen chleba:"No, już dosyć! No, nie trzeba!Panie chrzanie,Niech Pan przestanie!"Ścierka łka nad salaterką:"Niechże Pan nie będzie ścierką,Panie chrzanie,Niech Pan przestanie!"Wszystkich żal ogarnął wielki,Płaczą rondle i rondelki:"Panie chrzanie,Niech Pan przestanie!"A chrzan na to: "Wolne żarty,Płaczę tak, bo jestem tarty,Lecz mi nie żal tego stanu,A łzy wasze są do chrzanu.
Rzecz wydaje się wątpliwa, by kłóciły się warzywa –
D. Dembińska
Rzecz wydaje się wątpliwa,
By sprzeczały się warzywa.
Lecz to prawda – ja słyszałam,
Gdy w ogrodzie przebywałam.
Ach okropna moja dola!
- Odezwała się fasola.
Pnę się w górę, aż do nieba,
Więcej miejsca mi potrzeba.
Więcej miejsca? – Cha, cha, cha!
- Śmieją się z niej pory dwa,
Choć jadalny korzeń mamy,
Tak jak Ty nie narzekamy.
W deszczu, zimnie, czy upale
My czujemy się wspaniale,
Mrozu też się nie boimy,
Stać możemy tu do zimy.
Każdy por zadowolony
Bo ma korzeń wciąż zielony,
Bardzo smaczny na dodatek,
Doskonały do sałatek.
Pietruszka nie wytrzymała,
Coraz bardziej zzieleniała
Krzycząc głośno: Panie porze!
Niech Pan wreszcie mi pomoże!
Niech Pan wreszcie ze mnie wstanie,
Piękną natkę Pan mi łamie!
Każdy wie, że natka ma
Moc witamin wszystkim da.
Wnet się marchew odezwała,
Co tuz przy pietruszce stała:
Na co Pani się oburza?
Ja urosnąć muszę duża!
Wielka siłę w sobie mam,
A-karoten mówię Wam.
Choć uwierzyć może trudno,
To witaminowe źródło!
Krępy seler nie wytrzymał.
Też mi wielka witamina!
Me walory wszyscy znają,
Wartość moją doceniają.
Pan pomidor, ciut podparty
Krzyknął: To prawdziwe żarty!
Ja ściśnięty tutaj stoję,
Że opadnę, się nie boję.
Do słoneczka pnę się cały
Abym zrobił się dojrzały,
Muszę stać się purpurowy,
Wtedy jestem smaczny, zdrowy.
Po co więc ambaras cały?
- pytał się ogórek mały.
Dalej by ten spór toczyli,
Ale mnie zauważyli.
Ja się tylko uśmiechnęłam,
Do koszyka seler wzięłam,
Por, pietruszkę i marchewkę
Oraz słodką kalarepkę.
Pyszną zupę z nich zrobiłam,
Domowników nakarmiłam,
W zupie równo smakowały,
Wszystkie moc witamin miały.
Ćwikła – Jan Brzechwa
Raz buraczek nieboraczek
Zaczerwienił się jak raczek:
„Toż gałgaństwo jest niezwykłe,
żeby robić ze mnie ćwikłę
i ucierać razem z chrzanem.
Nie, to wprost jest niesłychane!
Na to chrzan, choć był uparty,
Z gniewu zgorzkniał nie na żarty
I powiedział w irytacji:
„Nie rozumiem, z jakiej racji
Jakiś burak za pięć groszy
Przy mnie tutaj się panoszy!”
Burak swoje, a chrzan swoje,
Zaperzyli się oboje,
Nie wiadomo kto ma rację,
A ty czas już na kolację,
Więc przy stole goście siedli
I do mięsa ćwikłę zjedli.
Nie ma chrzanu ni buraka.
Ot – i cała bajka taka.
Rzepka – Julian Tuwim
Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
Chodził tę rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!
Zawołał dziadek na pomoc babcię:
„Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!”
I biedny dziadek z babcią niebogą
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
Poci się, stęka, aż się zasapał!
Wnuczek za babcię,
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka,
Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
Mruczek za wnuczka,
Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
Kicia za Mruczka,
Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Wnet przyleciała usłużna kurka.
Kurka za Kicię,
Szła sobie gąska ścieżynką wąską,
Krzyknęła kurka: "Chodź no tu gąsko!"
Gąska za kurkę,
niobe05